X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

tacji. Adam topniał niczym bryła lodu w promieniach
lipcowego słońca. Pot operlił mu czoło.
- A więc, panie Antiquis, nie zawahałeś się wtaje�
mniczyć córki w arkana swej rozległej wiedzy. Co
wpłynęło na taką właśnie twoją decyzję?
- Chętnie wyjaśnię, wasza wysokość - rzekł przez
ściśnięte gardło astrolog. - Z woli niebios nie docho�
wałem się syna, któremu mógłbym przekazać moją wie�
dzę. Poza tym różni są synowie, jedni mają lotny, inni
ciężkawy umysł. Ta panna zaś od wczesnych wiosen�
nych lat okazywała zamiłowanie do filozofii i matema�
tyki, przyznaję, niezwyczajne u słabej płci. Pomyślałem
więc, że wezmę ją na naukę i nie będę niczego przed nią
zatajał. Z początku edukacja przyjmowała formy igra�
szek i zabaw. Mijały jednak lata i uczennica jęła dorów�
nywać mistrzowi. Jednym z dowodów na to może być
ten postawiony księciu horoskop. Więcej w nim pracy
Celii nizli mojej własnej.
- A więc Bóg obdarował cię, panie astrologu, cu�
downym dzieckiem - rzekł król, przeciągając samogło�
ski i przeszywając Celię swymi czarnymi jak węgle
oczyma. - Talenty są w cenie, a rzadkie talenty muszą
być nagradzane podwójnie. Nie, nie - odsunął od siebie
plik pergaminowych arkuszy, podsuwany mu przez
Adama na dowód wielkich zdolności Celii - wierzę ci
na słowo, panie. Nie ośmieliłbyś się przecież oszukiwać
króla. Zgaduję, że gwiazdy już jutro powiedziałyby ci,
jakimi to grozi konsekwencjami.
Rozległ się zgodny śmiech towarzystwa. Celia zaraz
na początku zauważyła, że dworzanie chłoną króle�
wskie słowa niczym wyschnięta ziemia krople deszczu,
jeśli zaś zabrzmi w nich nuta dowcipu czy żartu, naty�
chmiast reagują śmiechem. Tylko Kit wyłamywał się
z tej zasady. Rozmawiał, na przykład, z księciem Buc�
kingham jak równy z równym, podczas gdy inni pano�
wie okazywali mu uniżony szacunek. Dumna niezależ�
ność Kita podobała się Celii. Pociągało ją w nim jeszcze
wiele rzeczy, choć nie umiała ich nazwać.
Pojawienie się królowej spowodowało chwilową
przerwę w rozmowie. Weszła, mając za sobą stadko
dam, z których każda przyćmiewała ją urodą. Nie moż�
na było powiedzieć, że królowa jest brzydka, ale też na
pewno nie była ładną kobietą. Wydawała się raczej
przeciętna wśród swoich pięknych dam. Ale jako że
urody nie ma nigdzie po równi, z kolei dama, z którą
przedtem konwersował Kit, górowała pod tym wzglę�
dem nad wszystkimi innymi.
- Moja umiłowana pani i małżonko - rzekł Karol,
biorąc królową za rękę i prowadząc ją ku grupie będącej
przedmiotem ogólnego zainteresowania. - Oto mistrz
Antiquis, astrolog i znawca wszechświata, a to jego cór�
ka, która zalety ciała łączy z zaletami duszy i umysłu.
To dla tej panny właśnie cię przyzwałem, to ona jest tą
niespodzianką. Od lat wraz z ojcem stawia horoskopy
i zdążyła już posiąść całą jego wiedzę. Pamiętając więc
o naszej wczorajszej rozmowie, podczas której wyrazi-
łaś, pani, żal, iż nie masz przy sobie nikogo, kogo mo�
głabyś się poradzić w ważnych sprawach, pomyślałem
o tej uczonej pannie. Jako twoja dama do towarzystwa
bez wątpienia będzie umiała odpowiedzieć na wiele
z postawionych jej pytań.
Królowa obdarzyła Celię ciepłym uśmiechem.
- Mój panie i małżonku - rzekła ze śladem obcego
akcentu, jako że jej krajem ojczystym była daleka Po�
rtugalia - pomysł twój bardzo mi się podoba i wdzięcz�
na jestem za ten dowód troski. Czy jednak nie należa�
łoby wpierw spytać mistrza Antiquisa, czy gotów jest
zrezygnować ze swej współpracownicy?
Być doradczynią królowej! Celię oblała fala gorąca.
W tak krótkim czasie dokonać aż takiego skoku - ze
Strandu na królewskie komnaty! Od tego, zaiste, mogło
się zakręcić w głowie. Dłoń Celii, ta, która leżała na ra�
mieniu Kita, drżała lekko, ale tylko ona zdradzała we�
wnętrzne wzburzenie córki astrologa. Czy naprawdę
pragnęła aż takiej przemiany? Przecież dwór słynął
z deptania zasad moralnych. Jak ona, skromna i pury-
tańska mieszczka, poradzi sobie w tym mateczniku roz�
pusty? Poza tym obowiązuje tu określona etykieta. Czy
zdoła opanować stosowne przepisy i nagiąć do nich
swoje zachowanie?
Nagle uderzyła ją jeszcze jedna myśl. Jeśli zamieszka
w królewskim pałacu, to będzie codziennie widywała
mężczyznę, którego właśnie dotykała drżącą dłonią. Ależ
nie, jej dłoń leżała w tej chwili nieruchomo na ramieniu
Kita, uwięziona jego mocną i szeroką dłonią. Uczynił
tak, by wesprzeć ją na duchu. Czy więc nie będzie
czymś wspaniałym móc spotykać go codziennie i słu�
chać, jak śpiewa? Raz przecież już doświadczyła cu�
downych wzruszeń związanych z jego śpiewem.
I w końcu stało się, co się musiało stać. Dotyk Kita
podziałał na nią niczym odurzający napój. Ogarnęła ją
ciemność hipnotycznego transu. Znajdujące się w ko�
mnacie osoby rozpłynęły się we mgle. W wąskim sno�
pie bladego, upiornego światła ujrzała swoją dłoń, a na
niej plamy krwi.
Stan ów nie trwał długo, jednakże Kit wyczuł, że
z Celią dzieje się coś niezwykłego. Pochylił głowę i jął
bacznie przypatrywać się jej twarzy. Ujrzał pobladłe
usta i puste oczy, w których dopiero rozpalał się pło�
mień świadomości.
- Panno Celio - rzekł ściszonym głosem, gdyż wo�
lał, żeby inni go nie słyszeli - proszę się nie obawiać.
Król nie pozwoli zrobić pani krzywdy. W jego domu
możesz czuć się całkowicie bezpieczna.
- Jeszcze nie wiem, co na to powie mój ojciec - od�
parła, zacinając się i jąkając.
Kit pozwolił sobie na uśmiech.
- Wątpię, by ojciec pani odrzucił tak wspaniałą pro�
pozycję. Podejrzewam, że rozmawia teraz z królową
o warunkach, na jakich tu zostaniesz.
- Powinien raczej mnie spytać, czy skłonna jestem
przyjąć ten zaszczyt.
Kit wydął wargi. Ta panna nie uznawała nad sobą
żadnej władzy. Każda inna na jej miejscu powiedziała�
by, skromnie spuszczając wzrok:  Stanie się wedle ży�
czenia mego ojca". Celia najwidoczniej jednak kiero�
wała się tylko własnymi zachceniami.
- Więc jaka jest twoja decyzja, pani?
- Dręczą mnie wątpliwości, czy podołam obo�
wiązkom.
- To żadna sztuka. Z miłą chęcią wprowadzę cię
w odpowiednim czasie w tajniki dworskiego życia.
Proszę na mnie liczyć.
Królewska para właśnie skończyła rozmawiać ze sta�
rym astrologiem.
- Zbliż się do nas, młoda damo - polecił król, kiedy
zaś Kit podprowadził Celię, ciągnął z życzliwością w gło� [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl
  • Drogi uĚźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.