[ Pobierz całość w formacie PDF ]

miękkości.
ORCIO
Słyszałem głos jej dzisiaj, nim zerwali się męże twoi do broni - słowa
jej płynęły tak lekko jak wonie, i mówiła - "Dziś wieczorem
zasiÄ…dziesz przy mnie."
M%7Å‚
Czy wspomniała choćby imię moje?
ORCIO
Mówiła - "Dziś wieczorem czekam na syna mego."
M%7Å‚ [na stronie]
U końca drogi czyż opadnie mnie siła? - Nie daj tego, Boże! - Za
jedną chwilę odwagi masz mnie więzniem twoim przez wieczność całą.
[głośno]
O synu, przebacz, żem ci dał życie - rozstajemy się - czy wiesz, na jak
długo?
ORCIO
Wez mnie i nie puszczaj - nie puszczaj - ja ciÄ™ pociÄ…gnÄ™ za sobÄ….
M%7Å‚
Różne drogi nasze - ty zapomnisz o mnie wśród chórów anielskich, ty
kropli rosy nie rzucisz mi z góry. - O Jerzy - Jerzy! - O synu mój!
ORCIO
Co za krzyki - drżę cały - coraz grozniej - coraz bliżej - huk dział i
strzelb siÄ™ rozlega - godzina ostatnia, przepowiedziana, ciÄ…gnie ku
nam.
M%7Å‚
Zpieszaj, śpieszaj, Jakubie!
[Orszak hrabiów i książąt przechodzi przez dolny dziedziniec - J a k u b
z żołnierzami idzie za nim.]
GAOS JEDEN
Daliście odłamki broni i bić się każecie.
GAOS DRUGI
Henryku, ulituj siÄ™!
TRZECI
Nie gnaj nas słabych, zgłodniałych, ku murom!
INNE GAOSY
Gdzie nas pędzą - gdzie?
M%7Å‚
[do nich]
Na śmierć.
[do syna]
Tym uściskiem chciałbym się z tobą połączyć na wieki - ale trza mi w
inszÄ… stronÄ™.
[O r c i o pada trafiony kulÄ….]
GAOS W GÓRZE
Do mnie, do mnie, duchu czysty - do mnie, synu mój!
M%7Å‚
Hej! do mnie, ludzie moi!
Dobywa szabli i przykłada do ust leżącego.
Klinga szklanna jak wprzódy - oddech i życie uleciały razem.
Hej! tu - naprzód - już się wdarli na długość szabli mojej - nazad, w
przepaść, syny wolności!
[Zamieszanie i bitwa.]
***
[Insza strona okopów - słychać odgłosy walki - J a k u b rozciągnięty
na murze - Mąż nadbiega, krwią oblany.]
M%7Å‚
Cóż ci jest, mój wierny, mój stary?
JAKUB
Niech ci czart odpłaci w piekle upór twój i męki moje.- Tak mi, Panie
Boże, dopomóż!
[Umiera.]
M%7ł [rzucając pałasz]
Niepotrzebnyś mi dłużej - wyginęli moi, a tamci klęcząc wyciągają
ramiona ku zwycięzcom i bełkocą o miłosierdzie
[Spoziera naokoło.]
Nie nadchodzÄ… jeszcze w tÄ™ stronÄ™ - jeszcze czas - odpocznijmy
chwilę. - Ha! już się wdarli na wieżę północną - ludzie nowi się wdarli
na wieżę północną - i patrzą, czy gdzie nie odkryją hrabiego Henryka.
- Jestem tu - jestem - ale wy mnie sądzić nie będziecie. - Ja się już
wybrałem w drogę - ja stąpam ku sądowi Boga.
[Staje na odłamku baszty, wiszącym nad samą przepaścią.]
Widzę ją całą czarną, obszarami ciemności płynącą do mnie,
wieczność moją bez brzegów, bez wysep, bez końca, a pośrodku jej
Bóg. jak słońce, co się wiecznie pali - wiecznie jaśnieje - a nic nie
oświeca.
[Krokiem dalej siÄ™ posuwa.]
Biegną, zobaczyli mnie - Jezus Maryja! - Poezjo, bądz mi przeklęta,
jako ja sam będę na wieki! - Ramiona, idzcie i przerzynajcie te wały!
[Skacze w przepaść.]
***
[Dziedziniec zamkowy - P a n k r a c y - L e o n a r d - B i a n c h e t t i
na czele tłumów - przed nimi przechodzą h r a b i o w i e, k s i ą ż ę t
a, z żonami i dziećmi, w łańcuchach.]
PANKRACY
Twoje imiÄ™?
HRABIA
Krzysztof na Volsagunie.
PANKRACY
Ostatni raz go wymówiłeś - a twoje?
KSI%7Å‚
Władysław, pan Czarnolasu.
PANKRACY
Ostatni raz go wymówiłeś - a twoje?
BARON
Aleksander z Godalberg.
PANKRACY
Wymazane spośród żyjących - idz!
BIANCHETTI [do Leonarda]
Dwa miesiące nas trzymali, a nędzny rząd armat i lada jakie parapety.
LEONARD
Czy dużo ich tam jeszcze?
PANKRACY
Oddaję ci wszystkich - niech ich krew płynie dla przykładu świata - a
kto z was mi powie, gdzie Henryk, temu daruję życie.
RÓ%7Å‚NE GAOSY
Zniknął przy samym końcu.
OJCIEC CHRZESTNY
Staję teraz jako pośrednik między tobą a niewolnikami twoimi - tymi
przezacnego rodu obywatelami, którzy, wielki człowiecze, klucze
zamku Zwiętej Trójcy złożyli w ręce twoje.
PANKRACY
Pośredników nie znam tam, gdzie zwyciężyłem siłą własną. - Sam
dopilnujesz ich śmierci.
OJCIEC CHRZESTNY
Całe życie moje obywatelskim było, czego są dowody niemałe, a
jeślim się połączył z wami, to nie na to, bym własnych braci
szlachtÄ™...
PANKRACY
Wziąć starego doktrynera - precz, w jedną drogę z nimi!
[%7łołnierze otaczają O j c a C h r z e s t n e g o i niewolników.]
Gdzie Henryk? - Czy kto z was nie widział go żywym lub umarłym? -
Wór pełny złota za Henryka - choćby za trupa jego!
[Oddział zbrojnych schodzi z murów.]
A wy nie widzieliście Henryka?
NACZELNIK ODDZIAAU
Obywatelu wodzu, udałem się za rozkazem generała Bianchetti ku
stronie zachodniej szańców, zaraz na początku wejścia naszego do
fortecy i na trzecim zakręcie bastionu ujrzałem człowieka rannego i
stojącego bez broni przy ciele drugiego - kazałem podwoić kroku, by
schwytać - ale nim zdążyliśmy, ów człowiek zeszedł trochę niżej,
stanął na głazie chwiejącym się i patrzał chwilę obłąkanym wzrokiem
- potem wyciągnął ręce jak pływacz, który ma dać nurka. i pchnął się
z całej siły naprzód - słyszeliśmy wszyscy odgłos ciała spadającego
po urwiskach - a oto szabla znaleziona kilka kroków dalej.
PANKRACY [biorÄ…c szablÄ™]
Zlady krwi na rękojeści - poniżej herb jego domu.
To pałasz hrabiego
Henryka - on jeden spośród was dotrzymał słowa. - Za to chwała
jemu, gilotyna wam.
Geilerale Bianchetti, zatrudnij się zburzeniem wartowni i dopełnieniem wyroku.
Leonardzie! [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl