X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dziwiając pięknie ubraną choinkę.
 Czuję już świąteczny nastrój  stwierdziła z uśmie�
chem.
 To dzięki tej choince. Gdyby była mniejsza, nie
byłoby w domu takiej świątecznej atmosfery  oświad�
czył Jack.
Jednak Bryony wiedziała, że jej wyjątkowy nastrój
wywołało coś innego. Patrzyła, jak Lizzie i Jack spierają
się o ostatnią babeczkę i odniosła wrażenie, że widzi
prawdziwą rodzinę. A przecież nie są rodziną. Jack nie�
raz podkreślał, że rodziny nigdy nie założy. Nie zdawał
sobie jednak sprawy, że czy tego chciał, czy nie. od�
grywał w:ielką rolę w jej życiu. Inie wyobrażała sobie,by
to się kiedyś mogło zmienić.
Nagle zapragnęła być sama.
 Muszę się przygotować  oświadczyła, wstając. 
Toby przyjedzie po mnie o siódmej.
Oczekrwała, że Jack jakoś zareaguje na tę wiadomość.
W końcu, kiedy poprzednio z kimś się umawiała, jego
reakcja była. oględnie mów:iąc, mało entuzjastyczna. Tym
razem tylko się uśmiechnął i nawet nie przerwał zabawy
z Lizzie.
Sama nie rozumiała dlaczego, ale poczuła się tak.
jakby uszło z niej powietrze. Wzięła długą kąpiel, cały
czas sobie powtarzając, że spędzi z Tobym bardzo udany
wieczór.
Postanowiła znów włożyć czarną sukienkę. Oczywiś�
cie nie miało to nic wspólnego z faktem, że Jack po�
chwalił jej nogi. Sukienka była ładna, a Toby chciał ją
zabrać do jakiejś eleganckiej restauracji.
Zrobiła staranny makijaż i upięła włosy tak. żeby
ZIMOWY PREZENT 115
fryzura pasowała do sukni. Zadowolona z efektu zeszła
do kuchni, gdzie Jack właśnie podał Lizzie kolację, a te�
raz bawił się z nią w grę pod nazwą ,,zgadnij, jakim
jestem zwierzęciem '.
 Tygrys! Teraz jesteś tygrysem!  wołała Lizzie.
patrząc, jak Jack krąży wokół niej, porykując groznie.
 Muszę zjeść brukselkę? Nie znoszę brukselki. Dasz mi
w zamian groszek?
 Nigdy nie kłóć się z tygrysem  odparł surowo, na�
kładając jej dwie małe główki brukselki na talerz. 
Zjedz. Brukselka jest bardzo zdrowa.
Lizzie ponuro spojrzała na talerz.
 Nienawidzę zdrowych rzeczy.
 Dostałaś tylko dwie brukselki  zauważyła łagodnie
Bryony. sięgając po kubki. Kiedy znów spojrzała na
córkę, brukselki na talerzu już nie było, a Lizzi i Jack
unikali jej wzroku. Oparła ręce na biodrach.  A więc to
tak... Co się stało z brukselką?
Lizzie zakryła usta i parsknęła śmiechem, a Jack zro�
bił minę niewiniątka.
 Nie wiesz, że tygrysy lubią brukselkę?  zapytał.
 Gdyby Jack został moim tatą, nigdy nie musiała�
bym jeść brukselki  rozmarzyła się dziewczynka.
Jack przeczesał palcami jej ciemną czuprynę.
 Lizzie. aniołku, musimy o tym porozmawiać.
Zanim jednak zdążył coś powiedzieć, zadzwonił tele�
fon. Bryony spodziewała się. że to jej matka chce ustalić
szczegóły wieczornej opieki nad Lizzie. Tymczasem u-
słyszała glos Toby ego.
Kiedy wreszcie odłożyła słuchawkę, długo milczała.
 Co się stało?  Jack karmił Lizzie ostatnimi kęsami
paluszków* rybnych.  Czyżby miał się spóznić?
116 SARAH MORGAN
 W ogóle nie przyjdzie  oznajmiła Bryony. Zauwa�
żyła, że Jack wcale się nie zdziwił, tylko dalej spokojnie
karmił dziewczynkę.  Ona potrafi jeść sama  zauważy�
ła z przyganą w głosie.
 Wiem. ale bawimy się w zoo i teraz ja karmię ty�
grysa. A więc dlaczego odwołał randkę?
 Ponieważ Sean wysłał go do Penrith po odbiór
jakiegoś sprzętu dla pogotowia górskiego. Załatwienie
formalności trwa całe wieki i Toby utknął tam na dobre.
 Zmarszczyła brwi.  Dlaczego nie powiedział Seanowi,
że ma zajęty wieczór?
Podejrzliwie przyjrzała się Jackowi, przypominając
sobie jego dziwne zachowanie w:zględem Toby ego pod�
czas ostatniej wyprawy ratowniczej. Czyżby to on tak
wszystko zaaranżował, by nie mogli się spotkać? Od
początku nie podobało mu się, że zaczęła szukać ojca dla
Lizzie. Jeśli kogoś znajdzie, ich stosunki będą musiały się
zmienić. Nie będzie mógł w:padać do niej o dow:olnej
porze, do czego był od lat przyzwyczajony.
Z westchnieniem spojrzała na siebie.
 Wystroiłam się. a nie mam dokąd pójść  stwier�
dziła lekkim tonem.  Chyba muszę się przebrać.
 Dlaczego?  Jack wstał i spojrzał na nią tak, że po�
czuła ciepło na policzkach.
 Taka kreacja nie pasuje do prostej domowej kolacji.
 A kto tu mówi! o prostej domowej kolacji?  Pod�
szedł bliżej.  Zadzwoń do mamy i odwołaj jej dyżur przy
Lizzie.
 Odwołać?  Jack stał teraz tak blisko, że ledwie
mogła oddychać z wrażenia. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl
  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam siÄ™ na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treÅ›ci do moich potrzeb. PrzeczytaÅ‚em(am) PolitykÄ™ prywatnoÅ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujÄ™.

     Tak, zgadzam siÄ™ na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyÅ›wietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treÅ›ci marketingowych. PrzeczytaÅ‚em(am) PolitykÄ™ prywatnoÅ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujÄ™.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.