[ Pobierz całość w formacie PDF ]
jej Å‚atwo.
- O ileż wszystko byłoby prostsze, gdyby to była
prawda - zaśmiał się gorzko Joshua. Objął Maddie
w pasie i przyciÄ…gnÄ…Å‚ jÄ… do siebie. - Czy uwierzysz,
ze przez całe lata nic mi się nie śniło?
- To niemożliwe - odrzekła i potrząsnęła głową.
Trudno mi w to uwierzyć. Człowiek się kładzie,
zasypia i śni.
- Nie ja. Mnie przez całe lata nic się nie śniło.
- A teraz jest inaczej?
- Tak. - Joshua nadal gładził jej włosy. Było to
bardzo kojące i . . . zmysłowe. Zaraz każe mu przestać.
minutÄ™.
- I kiedy znów coś ci się śniło?
- Pierwszy raz?
Maddie skinęła głową. Jego palce pieściły teraz jej
szyję. Jak łatwo i jak trudno zarazem było znalezć się
znów w jego objęciach. Aatwo, bo było jej z tym
dobrze. Trudno, bo wiedziała, że zle robi.
- Pierwszy raz coś mi się śniło po tym, jak mi
podziękowałaś za wymianę koła.
- Co?
- Zniłem tej nocy, kiedy mnie pierwszy raz poca-
wałaś.
132 NIEGRZECZNA NARZECZONA
- Co ci się śniło?
- Chabry - skrzywił się Joshua.
Maddie nie mogła powstrzymać śmiechu.
- I jak się czułeś?
- Spodobało mi się to, ale potem znów była prze-
rwa. Do twojego następnego pocałunku.
- To ciekawe.
- Wcale nie żartuję. Z początku myślałem, że to
przypadek, ale okazało się, że nie. Dziwne.
Kiedy wsunął ręce pod jej bluzkę, Maddie wiedzia
ła, że natychmiast powinna zaprotestować. Zamiast
tego jej usta z radością powitały wargi Joshui.
- Och, Maddie, czy ty wiesz, co ze mnÄ… robisz?
Pragnę cię. Chcę, żebyś do mnie wróciła - szeptał
teraz gorączkowo. - Sprawiłaś, że zacząłem znów
śnić, a potem mnie tego pozbawiłaś.
- Ja cię pozbawiłam? - powtórzyła zdumiona
Maddie, czując, że opuszczają ją resztki zdrowego
rozsÄ…dku.
- Tak, ty. Po pierwszym naszym razie śniłem całą
noc. Kiedy mnie rzuciłaś, sny się nie pojawiają.
Maddie cofnęła się i spojrzała Joshui w oczy.
Zwiat wokół niej wirował w szaleńczym rytmie. Czu
ła się jak na huśtawce i kręciło się jej w głowie. Nie,
wiedziała, co robić. Wierzyć mu czy nie. Głos Joshui
brzmiał tak szczerze... Ale już raz dała się nabrać.
- Chcesz powiedzieć, że od dnia, kiedy się ostat
nio kochaliśmy, nic ci się nie śniło?
NIEGRZECZNA NARZECZONA 133
- Tylko jakieś ulotne obrazy, ale to nie były pra-
wdziwe sny.
Maddie nie mogła uwierzyć, że miała taki wpływ
na mężczyznę, szczególnie pokroju Joshui.
- Widzę, że mi nie wierzysz.
- Bo wiesz, jak to brzmi? Jakbyś znów chciał mnie
zciągnąć do łóżka.
- No, no, kogo ja widzÄ™! - Jenna Jean Anderson
spojrzała na niego z niesmakiem.
- Potrzebuję twojej pomocy - rzekł bez zbędnych
wstępów Joshua. Miał tylko jedno w głowie. Musiał
odzyskać Maddie. I gotów był znieść wiele, by to
ciągnąć.
- Pomocy? Dlaczego miałabym ci pomóc? Skrzyw
dziłeś moją przyjaciółkę. Wszystko...
- Popsułem. Wiem. Chcę ją odzyskać. Jest dla
mnie najważniejsza na świecie. Podejrzewam, że i jej
na mnie trochę zależy. Mogę wejść?
Po chwili wahania Jenna Jean wpuściła go do
srodka.
- Ale jeśli okaże się, że choć przez moment będę
tego żałować, skutecznie zatruję ci resztę życia.
- Nie wÄ…tpiÄ™.
- Usiądz. Od paru dni z nią nie rozmawiałam. Ja
kie kroki już poczyniłeś?
Joshua nie miał zamiaru usiąść. Nerwowo space
rował po pokoju.
134 NIEGRZECZNA NARZECZONA
- Przyniosłem jej lody do pracy, znalazłem księ
gowego, który pomógł jej wypełnić formularz podat
kowy, i wybawiłem od mandatu, kiedy urwał jej się
tłumik.
- No, no.
- Nie podziałało.
- A kiedy przeprosiłeś... - zaczęła Jenna, lecz,
widząc jego minę, zreflektowała się. - O, nie, nie
przeprosiłeś.
Joshua rozłożył ręce.
- A za co miałem przepraszać? Przecież powie
działem tylko, że jest niesamowitą kobietą, bo nie
zależy jej na małżeństwie. Skąd mogłem wiedzieć, że
pragnie trwałego związku?
Jenna westchnęła.
- Muszę napić się wina. Ty też?
- Nie. Próbowałem już whisky, ale mi nie pomaga.
Po chwili Jenna wróciła z kieliszkiem i usiadła?
w fotelu.
- Może wreszcie usiądziesz.
Tym razem Joshua posłuchał.
- A więc zacznijmy wszystko po kolei. Najpierw
przeprosiny. Nawet jeśli uważasz, że nie zrobiłeś ni
czego złego, przeproś Maddie, bo zraniłeś jej uczucia.
Potem zastanów się, co sądzisz o stałym związku.
- ChcÄ™ Maddie.
- Na jak długo?
- O tym będę musiał z nią porozmawiać.
NIEGRZECZNA NARZECZONA 135
Jenna uniosła brwi i przez chwilę przyglądała mu
siÄ™ w zadumie.
- Powiem ci coś o Maddie. Nigdy żaden mężczy
zna się o nią nie troszczył. Nie przyznałaby się do
tego, ale w głębi duszy marzy o opiekuńczym face
cie.
Joshua od razu przypomniał sobie liczne niewinne
aluzje, które Maddie przemycała do ich rozmów.
Szczególnie jedną.
- O co chodzi?
- Nie umiem grać nawet na flecie, a co dopiero na
gitarze - mruknÄ…Å‚ zatroskany.
Maddie śpiewała do wtóru z Bryanem White'em
i karmiła Dawida płatkami. Większość jedzenia lądo
wała na jego rączkach i buzi. Spora część w jej wlo
ach. Na szczęście była niedziela rano i nie spodzie
wała się gości. Miała na sobie obcięte dżinsy i stary
T-shirt, a włosy byle jak związane w kok.
Bardzo cieszyła się tym spokojnym porankiem
z Dawidem. Jej synek był cudownym dzieckiem, mą
drym i ciekawym świata, choć może trochę upartym.
Za mało sypiał, ale to pewnie dlatego, że szkoda mu
było na to czasu.
Uwielbiała słuchać jego gaworzenia. Była pewna, [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl szamanka888.keep.pl
jej Å‚atwo.
- O ileż wszystko byłoby prostsze, gdyby to była
prawda - zaśmiał się gorzko Joshua. Objął Maddie
w pasie i przyciÄ…gnÄ…Å‚ jÄ… do siebie. - Czy uwierzysz,
ze przez całe lata nic mi się nie śniło?
- To niemożliwe - odrzekła i potrząsnęła głową.
Trudno mi w to uwierzyć. Człowiek się kładzie,
zasypia i śni.
- Nie ja. Mnie przez całe lata nic się nie śniło.
- A teraz jest inaczej?
- Tak. - Joshua nadal gładził jej włosy. Było to
bardzo kojące i . . . zmysłowe. Zaraz każe mu przestać.
minutÄ™.
- I kiedy znów coś ci się śniło?
- Pierwszy raz?
Maddie skinęła głową. Jego palce pieściły teraz jej
szyję. Jak łatwo i jak trudno zarazem było znalezć się
znów w jego objęciach. Aatwo, bo było jej z tym
dobrze. Trudno, bo wiedziała, że zle robi.
- Pierwszy raz coś mi się śniło po tym, jak mi
podziękowałaś za wymianę koła.
- Co?
- Zniłem tej nocy, kiedy mnie pierwszy raz poca-
wałaś.
132 NIEGRZECZNA NARZECZONA
- Co ci się śniło?
- Chabry - skrzywił się Joshua.
Maddie nie mogła powstrzymać śmiechu.
- I jak się czułeś?
- Spodobało mi się to, ale potem znów była prze-
rwa. Do twojego następnego pocałunku.
- To ciekawe.
- Wcale nie żartuję. Z początku myślałem, że to
przypadek, ale okazało się, że nie. Dziwne.
Kiedy wsunął ręce pod jej bluzkę, Maddie wiedzia
ła, że natychmiast powinna zaprotestować. Zamiast
tego jej usta z radością powitały wargi Joshui.
- Och, Maddie, czy ty wiesz, co ze mnÄ… robisz?
Pragnę cię. Chcę, żebyś do mnie wróciła - szeptał
teraz gorączkowo. - Sprawiłaś, że zacząłem znów
śnić, a potem mnie tego pozbawiłaś.
- Ja cię pozbawiłam? - powtórzyła zdumiona
Maddie, czując, że opuszczają ją resztki zdrowego
rozsÄ…dku.
- Tak, ty. Po pierwszym naszym razie śniłem całą
noc. Kiedy mnie rzuciłaś, sny się nie pojawiają.
Maddie cofnęła się i spojrzała Joshui w oczy.
Zwiat wokół niej wirował w szaleńczym rytmie. Czu
ła się jak na huśtawce i kręciło się jej w głowie. Nie,
wiedziała, co robić. Wierzyć mu czy nie. Głos Joshui
brzmiał tak szczerze... Ale już raz dała się nabrać.
- Chcesz powiedzieć, że od dnia, kiedy się ostat
nio kochaliśmy, nic ci się nie śniło?
NIEGRZECZNA NARZECZONA 133
- Tylko jakieś ulotne obrazy, ale to nie były pra-
wdziwe sny.
Maddie nie mogła uwierzyć, że miała taki wpływ
na mężczyznę, szczególnie pokroju Joshui.
- Widzę, że mi nie wierzysz.
- Bo wiesz, jak to brzmi? Jakbyś znów chciał mnie
zciągnąć do łóżka.
- No, no, kogo ja widzÄ™! - Jenna Jean Anderson
spojrzała na niego z niesmakiem.
- Potrzebuję twojej pomocy - rzekł bez zbędnych
wstępów Joshua. Miał tylko jedno w głowie. Musiał
odzyskać Maddie. I gotów był znieść wiele, by to
ciągnąć.
- Pomocy? Dlaczego miałabym ci pomóc? Skrzyw
dziłeś moją przyjaciółkę. Wszystko...
- Popsułem. Wiem. Chcę ją odzyskać. Jest dla
mnie najważniejsza na świecie. Podejrzewam, że i jej
na mnie trochę zależy. Mogę wejść?
Po chwili wahania Jenna Jean wpuściła go do
srodka.
- Ale jeśli okaże się, że choć przez moment będę
tego żałować, skutecznie zatruję ci resztę życia.
- Nie wÄ…tpiÄ™.
- Usiądz. Od paru dni z nią nie rozmawiałam. Ja
kie kroki już poczyniłeś?
Joshua nie miał zamiaru usiąść. Nerwowo space
rował po pokoju.
134 NIEGRZECZNA NARZECZONA
- Przyniosłem jej lody do pracy, znalazłem księ
gowego, który pomógł jej wypełnić formularz podat
kowy, i wybawiłem od mandatu, kiedy urwał jej się
tłumik.
- No, no.
- Nie podziałało.
- A kiedy przeprosiłeś... - zaczęła Jenna, lecz,
widząc jego minę, zreflektowała się. - O, nie, nie
przeprosiłeś.
Joshua rozłożył ręce.
- A za co miałem przepraszać? Przecież powie
działem tylko, że jest niesamowitą kobietą, bo nie
zależy jej na małżeństwie. Skąd mogłem wiedzieć, że
pragnie trwałego związku?
Jenna westchnęła.
- Muszę napić się wina. Ty też?
- Nie. Próbowałem już whisky, ale mi nie pomaga.
Po chwili Jenna wróciła z kieliszkiem i usiadła?
w fotelu.
- Może wreszcie usiądziesz.
Tym razem Joshua posłuchał.
- A więc zacznijmy wszystko po kolei. Najpierw
przeprosiny. Nawet jeśli uważasz, że nie zrobiłeś ni
czego złego, przeproś Maddie, bo zraniłeś jej uczucia.
Potem zastanów się, co sądzisz o stałym związku.
- ChcÄ™ Maddie.
- Na jak długo?
- O tym będę musiał z nią porozmawiać.
NIEGRZECZNA NARZECZONA 135
Jenna uniosła brwi i przez chwilę przyglądała mu
siÄ™ w zadumie.
- Powiem ci coś o Maddie. Nigdy żaden mężczy
zna się o nią nie troszczył. Nie przyznałaby się do
tego, ale w głębi duszy marzy o opiekuńczym face
cie.
Joshua od razu przypomniał sobie liczne niewinne
aluzje, które Maddie przemycała do ich rozmów.
Szczególnie jedną.
- O co chodzi?
- Nie umiem grać nawet na flecie, a co dopiero na
gitarze - mruknÄ…Å‚ zatroskany.
Maddie śpiewała do wtóru z Bryanem White'em
i karmiła Dawida płatkami. Większość jedzenia lądo
wała na jego rączkach i buzi. Spora część w jej wlo
ach. Na szczęście była niedziela rano i nie spodzie
wała się gości. Miała na sobie obcięte dżinsy i stary
T-shirt, a włosy byle jak związane w kok.
Bardzo cieszyła się tym spokojnym porankiem
z Dawidem. Jej synek był cudownym dzieckiem, mą
drym i ciekawym świata, choć może trochę upartym.
Za mało sypiał, ale to pewnie dlatego, że szkoda mu
było na to czasu.
Uwielbiała słuchać jego gaworzenia. Była pewna, [ Pobierz całość w formacie PDF ]