[ Pobierz całość w formacie PDF ]

padło ani jedno słowo.
 Nie, nie kochałeś mnie, prawda? Teraz też
mnie nie kochasz. Jesteś tutaj ze zle pojętego
poczucia obowiązku, nie z miłości.
Uczucie odrzucenia było równie dotkliwe jak
tamtego wieczoru. Bała się, że dłużej nie usiedzi
tak blisko niego, czytając bolesną prawdę w jego
oczach.
Poderwała się z sofy i pobiegła w kierunku
sypialni, a gdy przypomniała sobie o swoim
śpiącym dziecku, zawróciła w stronę kuchni.
Randka w wigilijny wieczór 83
Wiedząc, że rozpłacze się lada chwila, nie
chciała ryzykować, że obudzi Hope. Nie zdążyła
jeszcze dotrzeć do kuchni, gdy zatrzymała ją ręka
Wortha. Faith zamarła.
 Faith, proszę...
 O co prosisz?
Kiedy chwycił ją za ramiona i zaczął odwracać
ku sobie, chciała go odtrącić, ale nie zrobiła tego.
A gdy patrzył na nią, zastanawiała się, jak to
możliwe, że choć tak mało się znają, rozumie go
bez słowa. Chciał jej powiedzieć dobre słowa, ale
bał się mówić, bał się, że powie coś niewłaściwego
i jeszcze bardziej ją zrani. Nawet jeśli jej nie
kocha, to zależy mu na niej. Jest dla niego kimś
ważnym  bardzo ważnym  choć może sam
o tym nie wie.
 Nie wszystkie moje wspomnienia muszą
być szczęśliwe  powiedziała.  Niektóre na
pewno mnie zabolą. Zwłaszcza jeśli... przypomnę
sobie, jak zostałam napadnięta. Nie obronisz
mnie przed prawdą.  Podniosła rękę i pogłaskała
go po policzku.  Wiem, że chcesz mnie chronić,
zapewnić mi jakieś bezpieczne miejsce, gdzie już
nigdy nikt mnie nie skrzywdzi.
Worth milczał przez chwilę, po czym, jakby
stoczył jakąś wewnętrzną walkę, pochylił głowę
i dotknął jej warg. Faith wstrzymała oddech.
Kiedy ją pocałował, odpowiedziała od razu. Jakby
instynktownie zapamiętała dotyk i smak tego
mężczyzny. Udzielił jej się jego żar; dała się
ponieść namiętności. Poddała się atmosferze
84 Beverly Barton
chwili, rozpłynęła się w doznaniu, które zdomi-
nowało wszystko inne.
Jej zmysły były wyostrzone; czuła jego gorące
i wilgotne wargi, jego pełen pasji, ponaglający
pocałunek. Jej ciało garnęło się do niego. Pragnęła
go. Otworzyła usta i zatraciła się w pocałunku.
Tak właśnie było za pierwszym razem, właś-
nie takie niezwykłe i przemożne pragnienie bycia
z nim ogarnęło ją wcześniej. Być z Worthem.
Tylko z Worthem. Był jej drugą połową, częścią
jej duszy.
Ale on cię nie kocha  podpowiadał szyderczy
wewnętrzny głos
Kocha. Właśnie, że kocha!  jej serce wzięło go
w obronę.  Kocha, tylko jeszcze tego nie wie.
Nagle Worth przerwał pocałunek i delikatnie
odsunął ją od siebie. Kilkakrotnie odetchnął głębo-
ko i powiedział:
 Przepraszam, skarbie. Powinienem panować
nad sobą.
 To nie twoja wina. Chciałam tego równie
mocno jak ty.
 Taak, zauważyłem.  Otworzył drzwi do
kuchni i je przytrzymał.  Może byśmy się czegoś
napili? Herbaty, kakao, czy...
Położyła rękę na jego piersi; nie drgnął, jakby
zamienił się w kamienny posąg.
 Przecież chcesz się ze mną kochać, prawda?
 zapytała.
 Faith...
 Prawda, że chcesz?
Randka w wigilijny wieczór 85
 Tak.
 Ja też chcę, żebyśmy się kochali  powiedzia-
ła.  Nie wiem, czy to dobrze czy zle. Wiem tylko,
że... cię kocham. Z pamięcią czy bez, moje uczucia
są takie same. Znów się w tobie zakochałam. Czy
to nie znaczy, że jesteśmy sobie przeznaczeni?
 Faith, skarbie, jeszcze nie doszłaś w pełni do
siebie... pod względem fizycznym, psychicznym
i emocjonalnym. Gdybyśmy teraz poszli do łóżka,
byłoby to nadużyciem z mojej strony.
Potarła dłonią jego pierś, pieszcząc go przez
bawełniany sweter, marząc, żeby móc dotknąć
jego nagiego torsu.
 Czego się tak boisz?
 Nie wiem, co masz na myśli.  Zdjął jej rękę
z piersi i delikatnie ją puścił.
Uśmiechnęła się do siebie. Już kiedyś tak się
zachowywał... w jaskini, kiedy go poprosiła, żeby
się z nią kochał. Wtedy także się bał. Bał się jej.
 Pamiętam  powiedziała.  Kiedy kochaliś-
my się pierwszy raz, też cię o to poprosiłam, a ty
odmówiłeś, przynajmniej na początku.
 Przypomniałaś to sobie?
Skinęła głową.
 Nie wszystko, tylko twój lęk. Bałeś się
kochać ze mną wtedy, podobnie jak teraz. Boisz
się tego, co do mnie poczujesz, boisz się, że się we
mnie zakochasz.
 Daj spokój! Nie próbuj budować romantycz-
nej bajeczki. Nie jestem królewiczem z bajki,
możesz mi wierzyć. Jestem ostatnim facetem,
86 Beverly Barton
jakiego potrzebowałaby tak słodka, delikatna
i czuła kobieta jak ty.
 Dlaczego tak mówisz?  Chciała go objąć
i przytulić się do niego, wyczuła jednak, że on
pragnie zachować fizyczny dystans między nimi.
 Faith, nie znasz mnie. Nie wiesz, jaki na-
prawdę jestem. Wcześniej też nie wiedziałaś.
Nawet nie wiesz, do czego jestem zdolny. Byłem
żołnierzem, żołnierzem do specjalnych zadań.
Wiesz, co to znaczy? Zabijałem ludzi. Mężczyzn [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl