[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pana.
18. I oto co zrobił: stanął w pobliżu studni o godzinie, o której dziewczęta zazwyczaj
czerpały z niej wodę.
19. "O Panie!" - westchnął - "Spraw, by dziewczyna, której powiem: "Nachyl mi dzban
twój, abym się mógł napić" odpowiedziała: "Pij, a i wielbłądy twoje napoję".
20. Spraw, by to młode dziewczę było tą, którą przeznaczysz dla Izaaka. Nie każ mi długo
czekać...
21. Chciałbym wrócić i położyć się spać."
22. Zanim przestał się modlić, nadeszła Rebeka - córka Betuela, syna Milki, żony Nahora,
szła z dzbanem na ramieniu.
23. Napełniła dzban. Eliezer podbiegł do niej i poprosił: "Daj mi się napić wody z twego
dzbana, bym mógł ugasić pragnienie".
24. Rebeka zdumiała się, woda w studni należała do wszystkich, a starzec o brodzie
poplamionej żółtkiem jajek miał u pasa bukłak, którym mógł zaczerpnąć wody.
25. Pomyślała: "To z pewnością dobra wróżka przebrana za starego obrzydliwca wystawia
mnie na próbę. Jeśli odmówię. zamieni mnie w ropuchę. Jeśli dam mu pić, dostanę księcia
z bajki w podarunku, a może nawet wisiorek do kluczy".
26. Przechyliła dzban i wlała mu wodę w usta mówiąc: "Pij, starcze, niech sprawi woda,
że twarz twa będzie jak ma kibić młoda..."
27. "... a fałdki mej bródeczki jak skóra twej dupeczki" - odparł Eliezer, był bowiem
dobrze wychowany.
28. Niestety, nie zamienił się w piękną wróżkę i rozczarowana Rebeka prychnąwszy:
"Pfe!..." zaczęła zbierać się do odejścia. Pospiesznie zwrócił się do niej:
29. "O, młoda panienko, załóżmy, że powiedziałaś: "Miły starcze, twoje wielbłądy
również chcą pić, chętnie naleje im wody mymi białymi rączkami
"Ależ, starcze, twoje wielbłądy mogą same napić się z koryta, tak jak to robią wszystkie
inne wielbłądy".
30. Eliezer: "Piękna panienko, przyjmijmy, że to kaprys. Proszę, cię, powtórz moje
słowa". Rebeka westchnęła: Lofff..." i wyrecytowała: "O dobry starcze, twoje wielbłądy z
pewnością chcą pić, chętnie naleję im wody mymi białymi rączkami".
31. Eliezer: "No i proszÄ™. Wszystko w porzÄ…dku. Teraz, dzieweczko, nalej im wody swymi
białymi rączkami". Rebeka chciała już odpowiedzieć: "No, nie, co ty sobie właściwie
wyobrażasz!", ale przestraszyła się kija, który starzec dzierżył w dłoni, i napoiła
wielbłądy.
32. Wówczas Eliezer ukorzył się przed Panem, podziękował za wysłuchanie modlitwy,
kazał się prowadzić do domu rodziców Rebeki i poprosił o jej rękę dla Izaaka. Wyjaśnił,
że Izaak będzie miał tyle a tyle wielbłądów, tyle a tyle baranów, namiotów, służących i
połowę wszystkich srebrnych łyżeczek.
33. Rodzice Rebeki odparli: "Zastanowimy się". Bo nie chcieli pokazać, że cieszą się na
myśl o pozbyciu się córki z domu. "No, ręka!" - zgodzili się w końcu.
34. Ale wtedy Eliezer zawołał: "Chwileczkę!" Otworzył Rebece usta, by sprawdzić jej
uzębienie, wskoczył na plecy, by wypróbować odporność, trzepnął w kolano, by
sprawdzić odruchy, walnął pięścią w żołądek - ot tak dla przyjemności, zważył w ręku
piersi, pomacał zad, powąchał bieliznę, kazał przebiec się wokół podwórza, wsadził palec
w oczy, by sprawdzić, czy któreś nie jest szklane, zapytał: "Dwa razy dwa to ile?", kazał
upiec barana, uprać bieliznę, zarżnąć świniaka, przyjąć rodzącego się cielaka, postawić
bańki, pomóc pijakowi wyrzygać się, wymyć mu nogi w pachnących olejkach i wysuszyć
długimi włosami, zatańczyć zmysłowo, podnieść szpilkę bez zginania kolan, ugasić pożar,
wyciągnąć drzazgę spomiędzy palców u nóg bez łaskotania, zachować czystość wśród
wszelkich rozpustnych pokus, zagrać na lutni jednocześnie mieszając zupę, zmieniając
pieluszki dziecku i przeżuwając kęsy strawy wsuwane następnie w bezzębne usta
wiernego sługi.
35. Ponieważ Rebeka zdała egzamin na piątkę, Eliezer zawołał: "Ręka!" i podarował jej
grubą, wspaniałej roboty, złotą bransoletę wysadzaną szlachetnymi kamieniami. Była ona
tak ciężka, że gdy się ją wkładało, trzeba było mieć pod ręką wielbłąda, by na nim oprzeć
dłoń.
36. Rebeka doszła do wniosku, że za jednym zamachem trafił jej się książę z bajki i
wisiorek do kluczy. Przebaczyła więc Eliezerowi, że nie zamienił się w piękną wróżkę.
37. I razem odjechali do domu Abrahama. Izaak, ujrzawszy piękną młodą dziewczynę
siedzącą na wielbłądzie, która w dodatku miała być tylko i wyłącznie dla niego, zaczął się
wiercić jak fryga. Od tego kręcenia stał się szerszy niż wyższy, a uszy nieprzerwanie
trzepotały mu jak rzęsy przerażonej sarenki,
38. Przebiegł trzy razy naokoło podwórza, zaryczał jak słoń w czasie rui, przeszedł się na
rękach, wlazł na sufit, zjadł pluszową zasłonę i waląc tyłkiem o ziemię pobiegł schować
siÄ™ do studni.
39. W końcu stanął przed Rebeką, twarz miał czerwoną jak słońce zachodzące za górą
Hermon, a palcami skubał rąbek odzienia.
40. Jego męskość wypychała szatę z przodu i zdawało się, że to sztandar dumnie niesiony
na czele armii.
41. Wtedy Abraham pobłogosławił ich oboje. Izaak zabrał Rebekę do namiotu Sary,
zmarłej matki, i stało się, co miało się stać.
ROZDZIAA 9
STRESZCZENIE POPRZEDNICH ROZDZIAAÓW:
Już od kilku rozdziałów przygody Stwórcy mieszają się z rodzinnymi sprzeczkami u
Abrahama i jego potomstwa. Wszystko zajeżdża zupą grochową i kocim moczem.
Wydaje się, że Bóg traci poczucie wielkości. Czyżby boskie przymioty naszego bohatera
zanikały? Czy potrafi zaradzić temu na czas?
1. Abraham żył sto siedemdziesiąt pięć lat.
2. A potem ku ogólnemu zdumieniu umarł. I tyle.
3. Tymczasem Rebeka, żona Izaaka, okazała się bezpłodna, więc Izaak postanowił
pomodlić się do Stwórcy,
4. Który szepnął mu coś na ucho, aż Izaak poczerwieniał na twarzy.
5. Wieczorem powtórzył na ucho Rebece to, czego dowiedział się od Stwórcy. Z kolei
Rebeka zrobiła się cała czerwona,
6. I odszepnęła Izaakowi: "Widzisz, dobrze mi się zdawało, to nie było od tej strony... Ale
ty jesteś bardziej uparty niż osioł..."
7. I okazało się, że Rebeka nie jest już bezpłodna. I poczęła
8. W jej wnętrzu licznie stłoczone potomstwo kręciło się jak kocięta po dywanie, od czasu
do czasu napinając skórę jej brzucha. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl szamanka888.keep.pl
Pana.
18. I oto co zrobił: stanął w pobliżu studni o godzinie, o której dziewczęta zazwyczaj
czerpały z niej wodę.
19. "O Panie!" - westchnął - "Spraw, by dziewczyna, której powiem: "Nachyl mi dzban
twój, abym się mógł napić" odpowiedziała: "Pij, a i wielbłądy twoje napoję".
20. Spraw, by to młode dziewczę było tą, którą przeznaczysz dla Izaaka. Nie każ mi długo
czekać...
21. Chciałbym wrócić i położyć się spać."
22. Zanim przestał się modlić, nadeszła Rebeka - córka Betuela, syna Milki, żony Nahora,
szła z dzbanem na ramieniu.
23. Napełniła dzban. Eliezer podbiegł do niej i poprosił: "Daj mi się napić wody z twego
dzbana, bym mógł ugasić pragnienie".
24. Rebeka zdumiała się, woda w studni należała do wszystkich, a starzec o brodzie
poplamionej żółtkiem jajek miał u pasa bukłak, którym mógł zaczerpnąć wody.
25. Pomyślała: "To z pewnością dobra wróżka przebrana za starego obrzydliwca wystawia
mnie na próbę. Jeśli odmówię. zamieni mnie w ropuchę. Jeśli dam mu pić, dostanę księcia
z bajki w podarunku, a może nawet wisiorek do kluczy".
26. Przechyliła dzban i wlała mu wodę w usta mówiąc: "Pij, starcze, niech sprawi woda,
że twarz twa będzie jak ma kibić młoda..."
27. "... a fałdki mej bródeczki jak skóra twej dupeczki" - odparł Eliezer, był bowiem
dobrze wychowany.
28. Niestety, nie zamienił się w piękną wróżkę i rozczarowana Rebeka prychnąwszy:
"Pfe!..." zaczęła zbierać się do odejścia. Pospiesznie zwrócił się do niej:
29. "O, młoda panienko, załóżmy, że powiedziałaś: "Miły starcze, twoje wielbłądy
również chcą pić, chętnie naleje im wody mymi białymi rączkami
"Ależ, starcze, twoje wielbłądy mogą same napić się z koryta, tak jak to robią wszystkie
inne wielbłądy".
30. Eliezer: "Piękna panienko, przyjmijmy, że to kaprys. Proszę, cię, powtórz moje
słowa". Rebeka westchnęła: Lofff..." i wyrecytowała: "O dobry starcze, twoje wielbłądy z
pewnością chcą pić, chętnie naleję im wody mymi białymi rączkami".
31. Eliezer: "No i proszÄ™. Wszystko w porzÄ…dku. Teraz, dzieweczko, nalej im wody swymi
białymi rączkami". Rebeka chciała już odpowiedzieć: "No, nie, co ty sobie właściwie
wyobrażasz!", ale przestraszyła się kija, który starzec dzierżył w dłoni, i napoiła
wielbłądy.
32. Wówczas Eliezer ukorzył się przed Panem, podziękował za wysłuchanie modlitwy,
kazał się prowadzić do domu rodziców Rebeki i poprosił o jej rękę dla Izaaka. Wyjaśnił,
że Izaak będzie miał tyle a tyle wielbłądów, tyle a tyle baranów, namiotów, służących i
połowę wszystkich srebrnych łyżeczek.
33. Rodzice Rebeki odparli: "Zastanowimy się". Bo nie chcieli pokazać, że cieszą się na
myśl o pozbyciu się córki z domu. "No, ręka!" - zgodzili się w końcu.
34. Ale wtedy Eliezer zawołał: "Chwileczkę!" Otworzył Rebece usta, by sprawdzić jej
uzębienie, wskoczył na plecy, by wypróbować odporność, trzepnął w kolano, by
sprawdzić odruchy, walnął pięścią w żołądek - ot tak dla przyjemności, zważył w ręku
piersi, pomacał zad, powąchał bieliznę, kazał przebiec się wokół podwórza, wsadził palec
w oczy, by sprawdzić, czy któreś nie jest szklane, zapytał: "Dwa razy dwa to ile?", kazał
upiec barana, uprać bieliznę, zarżnąć świniaka, przyjąć rodzącego się cielaka, postawić
bańki, pomóc pijakowi wyrzygać się, wymyć mu nogi w pachnących olejkach i wysuszyć
długimi włosami, zatańczyć zmysłowo, podnieść szpilkę bez zginania kolan, ugasić pożar,
wyciągnąć drzazgę spomiędzy palców u nóg bez łaskotania, zachować czystość wśród
wszelkich rozpustnych pokus, zagrać na lutni jednocześnie mieszając zupę, zmieniając
pieluszki dziecku i przeżuwając kęsy strawy wsuwane następnie w bezzębne usta
wiernego sługi.
35. Ponieważ Rebeka zdała egzamin na piątkę, Eliezer zawołał: "Ręka!" i podarował jej
grubą, wspaniałej roboty, złotą bransoletę wysadzaną szlachetnymi kamieniami. Była ona
tak ciężka, że gdy się ją wkładało, trzeba było mieć pod ręką wielbłąda, by na nim oprzeć
dłoń.
36. Rebeka doszła do wniosku, że za jednym zamachem trafił jej się książę z bajki i
wisiorek do kluczy. Przebaczyła więc Eliezerowi, że nie zamienił się w piękną wróżkę.
37. I razem odjechali do domu Abrahama. Izaak, ujrzawszy piękną młodą dziewczynę
siedzącą na wielbłądzie, która w dodatku miała być tylko i wyłącznie dla niego, zaczął się
wiercić jak fryga. Od tego kręcenia stał się szerszy niż wyższy, a uszy nieprzerwanie
trzepotały mu jak rzęsy przerażonej sarenki,
38. Przebiegł trzy razy naokoło podwórza, zaryczał jak słoń w czasie rui, przeszedł się na
rękach, wlazł na sufit, zjadł pluszową zasłonę i waląc tyłkiem o ziemię pobiegł schować
siÄ™ do studni.
39. W końcu stanął przed Rebeką, twarz miał czerwoną jak słońce zachodzące za górą
Hermon, a palcami skubał rąbek odzienia.
40. Jego męskość wypychała szatę z przodu i zdawało się, że to sztandar dumnie niesiony
na czele armii.
41. Wtedy Abraham pobłogosławił ich oboje. Izaak zabrał Rebekę do namiotu Sary,
zmarłej matki, i stało się, co miało się stać.
ROZDZIAA 9
STRESZCZENIE POPRZEDNICH ROZDZIAAÓW:
Już od kilku rozdziałów przygody Stwórcy mieszają się z rodzinnymi sprzeczkami u
Abrahama i jego potomstwa. Wszystko zajeżdża zupą grochową i kocim moczem.
Wydaje się, że Bóg traci poczucie wielkości. Czyżby boskie przymioty naszego bohatera
zanikały? Czy potrafi zaradzić temu na czas?
1. Abraham żył sto siedemdziesiąt pięć lat.
2. A potem ku ogólnemu zdumieniu umarł. I tyle.
3. Tymczasem Rebeka, żona Izaaka, okazała się bezpłodna, więc Izaak postanowił
pomodlić się do Stwórcy,
4. Który szepnął mu coś na ucho, aż Izaak poczerwieniał na twarzy.
5. Wieczorem powtórzył na ucho Rebece to, czego dowiedział się od Stwórcy. Z kolei
Rebeka zrobiła się cała czerwona,
6. I odszepnęła Izaakowi: "Widzisz, dobrze mi się zdawało, to nie było od tej strony... Ale
ty jesteś bardziej uparty niż osioł..."
7. I okazało się, że Rebeka nie jest już bezpłodna. I poczęła
8. W jej wnętrzu licznie stłoczone potomstwo kręciło się jak kocięta po dywanie, od czasu
do czasu napinając skórę jej brzucha. [ Pobierz całość w formacie PDF ]