[ Pobierz całość w formacie PDF ]
kolejny rozsądny powód, dla którego powinni się zejść. Kiedy minęło
dwadzieścia minut, w czasie których Fred nie wrócił, Nina była bliska
zejścia na dół i szukania psa. Niewiarygodne. Gdyby Fred był Lassie,
Timmy wciąż siedziałby w studni. Pewnie zdążyłyby wyrosnąć mu
płetwy.
- Nie mam pojęcia, dokąd poszedł - powiedziała. - Nie robił tego
od dnia, w którym go kupiłam.
- Mogłabyś wreszcie przestać mówić o tym cholernym psie?
- zganił ją Guy. - Tłumaczę ci przecież, że jeśli pójdziemy do
adwokata, to...
Hałas przy drzwiach przerwał mu w połowie zdania. Guy
spojrzał w tamtym kierunku.
- Co, u diabła... - zaczął
- Nina? - Dobiegający zza drzwi głos Aleksa był pełen
niepokoju. - Nina, otwórz! Na obroży Freda...
Rzuciła się do drzwi, otworzyła je i wciągnęła Aleksa do środka.
- Alex! Kochanie! - krzyknęła, zanim zdołał o cokolwiek
zapytać.
Alex stał w przedpokoju w swoich szortach w kaczorki i białej
podkoszulce założonej tył naprzód tak, że pod szyją sterczała mu
metka. Wyglądał dość idiotycznie i cokolwiek niepewnie.
- Kochanie?
154
RS
- Kochanie!!! - wrzasnęła znowu i zarzuciła mu ramiona na
szyję. Pocałowała go niezręcznie w rozchylone usta, żeby tylko się
zamknął. - Właśnie powiedziałam o nas Guyowi.
- O nas, tak, jasne... - Alex popatrzył na nią i pokiwał głową.
- Rozumiem. Powiedziałaś o nas Guyowi. Mam nadzieję, że
poczciwy Guy jakoś to zniósł.
- Szczerze mówiąc, on tu ciągle...
- Musi znieść, musi. Bo ja już z ciebie nie zrezygnuję- zapewnił
Alex w nagłym przypływie namiętności, po czym pochylił się i
pocałował ją żarliwie.
Nina zamarła, gdy jego usta dotknęły jej warg. Jęknęła cicho,
kiedy przyciągnął ją do siebie, a gdy wsunął język pomiędzy jej
wargi, poczuła, że ma kolana jak z waty. Złapała go za ramiona i
przymknęła oczy. Teraz nie liczyło się nic więcej.
- O, Boże... - jęknęła, kiedy oderwał się od niej.
- Chyba nam nie wierzy - szepnął Alex do jej ucha. - Musimy
zacząć się kochać na kanapie, to go powinno przekonać.
Pociągnął ją w kierunku kanapy. Kina była tak zaślepiona
pożądaniem, że poszłaby za nim wszędy, jednak w tej samej chwili,
kiedy gotowa była pójść niedaleko, bo na najbliższy fotel, Guy
chrząknął.
- A, pan tu jest - zerknął na niego Alex. - Przepraszam.
Myślałem, że jesteśmy sami.
- Nina i ja rozważaliśmy możliwość ponownego małżeństwa -
zaczął Guy. - Prawda, Nina?
155
RS
- Słucham? - odparła z roztargnieniem.
Alex uśmiechnął się i zacieśnił uścisk. Znów poczuła przypływ
gorąca. Przestań, upomniała siebie samą i zmusiła się do tego, żeby
popatrzeć na Guya. Patrzenie na niego zazwyczaj powodowało u niej
całkowite otrzezwienie, więc może i tym razem pomoże.
Guy z widocznym niesmakiem patrzył na strój Aleksa.
- Czy właśnie tak powinien ubierać się przebojowy młody
lekarz? - zapytał z przekąsem.
- Tylko w drodze do łóżka - odparł radośnie Alex, a Nina
drgnęła na samą tę myśl. - Pana garnitur jest bardzo ładny, ale chyba
trzeba sporo czasu, żeby go zdjąć.
Nina usiłowała słuchać ich rozmowy, ale nie obchodziło jej już,
co ma do powiedzenia Guy. Wcześniej był nielogiczny, teraz wręcz
niewidzialny. I tak miała o czym myśleć. Na przykład, dlaczego Alex
pocałował ją naprawdę, dlaczego nie markował pocałunku, chociaż z
takiej odległości Guy nie zaważyłby różnicy. Pocałował, bo tego
chciał. Oczywiście, Alex po prostu lubi kobiety. Ten pocałunek
naprawdę nie musi oznaczać niczego konkretnego, ale...
- No dobrze, porozmawiamy jutro, Nina - zniecierpliwił się Guy.
- Mhm - zgodziła się bez przekonania.
Guy wzruszył ramionami, wyszedł szybko i zamknął za sobą
drzwi. Teraz Nina została sam na sam z Aleksem.
- Hm, dziękuję ci - zaczęła. - To było.
156
RS
- Cicho, nic nie mów - przerwał jej i pocałował ją ponownie.
Tym razem poddała się z taką ochotą, że wiedziała już, iż nie może się
dłużej oszukiwać. Pragnęła go.
Miał zadziwiające usta. Od wczoraj wiedziała, że ma
najwspanialsze palce, ale jak widać miał również wspaniałe usta.
Chciała mu to powiedzieć, lecz w tym celu musiałaby oderwać swoje
wargi od jego warg, a na to nie miała najmniejszej ochoty.
Pociągnął ją w stronę kanapy, na którą oboje runęli. Czuła na [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl szamanka888.keep.pl
kolejny rozsądny powód, dla którego powinni się zejść. Kiedy minęło
dwadzieścia minut, w czasie których Fred nie wrócił, Nina była bliska
zejścia na dół i szukania psa. Niewiarygodne. Gdyby Fred był Lassie,
Timmy wciąż siedziałby w studni. Pewnie zdążyłyby wyrosnąć mu
płetwy.
- Nie mam pojęcia, dokąd poszedł - powiedziała. - Nie robił tego
od dnia, w którym go kupiłam.
- Mogłabyś wreszcie przestać mówić o tym cholernym psie?
- zganił ją Guy. - Tłumaczę ci przecież, że jeśli pójdziemy do
adwokata, to...
Hałas przy drzwiach przerwał mu w połowie zdania. Guy
spojrzał w tamtym kierunku.
- Co, u diabła... - zaczął
- Nina? - Dobiegający zza drzwi głos Aleksa był pełen
niepokoju. - Nina, otwórz! Na obroży Freda...
Rzuciła się do drzwi, otworzyła je i wciągnęła Aleksa do środka.
- Alex! Kochanie! - krzyknęła, zanim zdołał o cokolwiek
zapytać.
Alex stał w przedpokoju w swoich szortach w kaczorki i białej
podkoszulce założonej tył naprzód tak, że pod szyją sterczała mu
metka. Wyglądał dość idiotycznie i cokolwiek niepewnie.
- Kochanie?
154
RS
- Kochanie!!! - wrzasnęła znowu i zarzuciła mu ramiona na
szyję. Pocałowała go niezręcznie w rozchylone usta, żeby tylko się
zamknął. - Właśnie powiedziałam o nas Guyowi.
- O nas, tak, jasne... - Alex popatrzył na nią i pokiwał głową.
- Rozumiem. Powiedziałaś o nas Guyowi. Mam nadzieję, że
poczciwy Guy jakoś to zniósł.
- Szczerze mówiąc, on tu ciągle...
- Musi znieść, musi. Bo ja już z ciebie nie zrezygnuję- zapewnił
Alex w nagłym przypływie namiętności, po czym pochylił się i
pocałował ją żarliwie.
Nina zamarła, gdy jego usta dotknęły jej warg. Jęknęła cicho,
kiedy przyciągnął ją do siebie, a gdy wsunął język pomiędzy jej
wargi, poczuła, że ma kolana jak z waty. Złapała go za ramiona i
przymknęła oczy. Teraz nie liczyło się nic więcej.
- O, Boże... - jęknęła, kiedy oderwał się od niej.
- Chyba nam nie wierzy - szepnął Alex do jej ucha. - Musimy
zacząć się kochać na kanapie, to go powinno przekonać.
Pociągnął ją w kierunku kanapy. Kina była tak zaślepiona
pożądaniem, że poszłaby za nim wszędy, jednak w tej samej chwili,
kiedy gotowa była pójść niedaleko, bo na najbliższy fotel, Guy
chrząknął.
- A, pan tu jest - zerknął na niego Alex. - Przepraszam.
Myślałem, że jesteśmy sami.
- Nina i ja rozważaliśmy możliwość ponownego małżeństwa -
zaczął Guy. - Prawda, Nina?
155
RS
- Słucham? - odparła z roztargnieniem.
Alex uśmiechnął się i zacieśnił uścisk. Znów poczuła przypływ
gorąca. Przestań, upomniała siebie samą i zmusiła się do tego, żeby
popatrzeć na Guya. Patrzenie na niego zazwyczaj powodowało u niej
całkowite otrzezwienie, więc może i tym razem pomoże.
Guy z widocznym niesmakiem patrzył na strój Aleksa.
- Czy właśnie tak powinien ubierać się przebojowy młody
lekarz? - zapytał z przekąsem.
- Tylko w drodze do łóżka - odparł radośnie Alex, a Nina
drgnęła na samą tę myśl. - Pana garnitur jest bardzo ładny, ale chyba
trzeba sporo czasu, żeby go zdjąć.
Nina usiłowała słuchać ich rozmowy, ale nie obchodziło jej już,
co ma do powiedzenia Guy. Wcześniej był nielogiczny, teraz wręcz
niewidzialny. I tak miała o czym myśleć. Na przykład, dlaczego Alex
pocałował ją naprawdę, dlaczego nie markował pocałunku, chociaż z
takiej odległości Guy nie zaważyłby różnicy. Pocałował, bo tego
chciał. Oczywiście, Alex po prostu lubi kobiety. Ten pocałunek
naprawdę nie musi oznaczać niczego konkretnego, ale...
- No dobrze, porozmawiamy jutro, Nina - zniecierpliwił się Guy.
- Mhm - zgodziła się bez przekonania.
Guy wzruszył ramionami, wyszedł szybko i zamknął za sobą
drzwi. Teraz Nina została sam na sam z Aleksem.
- Hm, dziękuję ci - zaczęła. - To było.
156
RS
- Cicho, nic nie mów - przerwał jej i pocałował ją ponownie.
Tym razem poddała się z taką ochotą, że wiedziała już, iż nie może się
dłużej oszukiwać. Pragnęła go.
Miał zadziwiające usta. Od wczoraj wiedziała, że ma
najwspanialsze palce, ale jak widać miał również wspaniałe usta.
Chciała mu to powiedzieć, lecz w tym celu musiałaby oderwać swoje
wargi od jego warg, a na to nie miała najmniejszej ochoty.
Pociągnął ją w stronę kanapy, na którą oboje runęli. Czuła na [ Pobierz całość w formacie PDF ]