[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Miał rację.
Nigdy nie będzie mógł się z nią ożenić.
- 99 -
S
R
I nawet nie przyszło mu do głowy, że mówiąc to głośno, mógł ją zranić.
Sam pomysł musiał być dla niego tak niedorzeczny, że w ogóle nie brał go pod
uwagę.
Wyrwała mu się. Głęboko wciągnęła powietrze. Powoli zaczynało do niej
docierać, co jej zaproponował. Cztery miliony dolarów. Ale Izabela
powiedziała, że oferta może stracić ważność.
Naldo przyglądał jej się z wyczekiwaniem.
- Jeśli chcesz, możesz nadal tutaj mieszkać - podkreślił. - Wiem, jakie to
dla ciebie ważne.
Zdobył się na wielkie wyrzeczenie. Plotkarze i oszczercy będą zacierać
ręce z radości. Ale pokusa była olbrzymia.
Skoro zrobił już ten nierozważny krok i uległ pożądaniu, to może kiedyś,
pewnego dnia, zrobi krok jeszcze bardziej nierozważny...
A jeśli nie zrobi?
Jeśli wykorzysta ją tak, jak dwaj inni mężczyzni wykorzystali jej mamę?
To złamałoby jej serce.
- Myślę, że powinieneś już iść - upomniała cicho.
Jakże pragnęła, żeby został. %7łeby ją wziął w ramiona i obiecał... to
niemożliwe.
Naldo sięgnął do kieszeni.
- To jest kontrakt. Poprawiony. Przeczytaj. %7łebyś wiedziała, że mówiłem
poważnie. - Położył na stole wąską kopertę.
Musnął jej usta szybkim pocałunkiem i wyszedł. Anna opadła na krzesło.
W głowie miała kompletny mętlik.
Mogła mieć to wszystko. Niewyobrażalnie dużo pieniędzy i wspaniałe
życie w najpiękniejszym miejscu na ziemi.
Tylko na jak długo?
Ziemia. Dom. Czy mogła sprzedać to, co jej mamie było najdroższe?
- 100 -
S
R
A co z recepturami? Może powinna najpierw dokładnie zbadać, czy nie
należałoby starannie strzec praw mamy?
Nie. Mama pracowała wtedy w posiadłości. Dla ludzi, których kochała.
Wzięła ze stołu przepiękną księgę i przekartkowała ją pomału. Delikatne
kreski ilustracji odkrywały zupełnie nowe oblicze szorstkiego dziedzica, który
jej mamie dał szczęście.
Kiedy teraz sięgała pamięcią wstecz, zaczęła myśleć, że być może mama
próbowała jej powiedzieć o swojej miłości. Strzępki zdań, wyrwane z
zakamarków pamięci obrazy... Nowe drzewka, jasny wzrok mamy...
A z drugiej strony ona, bezkompromisowa nastolatka, która stanowczo
oddzielała ich maleńką rodzinę od potężnych De Leonów.
Mama postanowiła zatem milczeć. Kryć się ze swoją miłością. Dla Anny.
Wcisnęła dłoń do ust, żeby nie zapłakać. Wszystko albo nic, taka jesteś,
Anno. Musisz mieć wszystko albo nie chcesz niczego. Czymże się różniła od
Nalda? Też chciała, żeby wszystko było czarne albo białe.
Pragnęła małżeństwa, życia w miłości, prawdziwej rodziny, w której jej
dzieci będą miały i matkę, i ojca.
Mama miała chyba rację, tając przed nią swój romans z Robertem De
Leonem. Anna robiłaby jej wymówki. Pytałaby:  Dlaczego on się z tobą nie
żeni?". Nie rozumiałaby.
Teraz zrozumiała. Szkoda, że po własnym rozwodzie.
Nie tak łatwo znalezć miłość.
Mama musiała się pogodzić z tym, że Robert De Leon nigdy się z nią nie
ożeni. I znosić przeciwności losu.
Wstała i zamknęła książkę.
Czy mogła postąpić tak samo z Naldem? Czy mogła się pogodzić z tym,
że życie nie jest czarne i białe, że nie da się mieć albo wszystko, albo nic? Czy
mogła pokochać tego pysznego i wymagającego człowieka, mimo że nigdy nie
miałaby zostać jego żoną i partnerką?
- 101 -
S
R
Czy mogła? Chyba nie.
Anna pojechała do miasta po zakupy. Postanowiła ugotować sobie
porządny obiad. Ustawiła furgonetkę blisko domu. Zamierzała rozpakować ją
następnego ranka.
Miała właśnie usiąść do stołu, żeby zjeść sałatkę z kurczakiem, kiedy
usłyszała przed domem warkot samochodu.
Wyjrzała przez okno i natychmiast straciła apetyt.
To była Izabela.
Pobiegła do drzwi i przywitała ją w progu.
- Siadam właśnie do kolacji. O co chodzi?
- Naldo powiedział, że wciąż jeszcze nie sprzedałaś. - Głos jej drżał.
Anna zastanawiała się, czy naprawdę, czy udawała.
- Co próbujesz zrobić? Nie wiesz, że każdy kolejny dzień twojego pobytu
przedłuża skandal?
- Musisz mieć nerwy ze stali, żeby mówić mi o skandalu, skoro sama
zaniosłaś wszystko do gazety.
- Myślałam, że przekonam Nalda, żeby sprzedał posiadłość. %7łe plotki i
komentarze sprawią, że zapragnie stąd wyjechać. Nigdy nie miałam zamiaru
ujawnić im, że mój brat zadaje się z córką kucharki. Ale jak widać i jemu, i
tobie brak wstydu. Niechby się tylko o tym dowiedzieli europejscy paparazzi!
Anna omal nie wybuchnęła śmiechem.
- %7łartujesz! Co europejskich paparazzi mogłyby obchodzić sprawy z
sennego miasteczka na Florydzie?
- Nie spodziewałam się, żeby ktoś taki jak ty mógł to zrozumieć. - Izabela
pogardliwie wydęła wargi. - De Leonowie są jednym z najstarszych rodów w
Europie. Wszystko, co nas dotyczy, budzi zainteresowanie.
Chyba w twoich snach. Anna skrzyżowała ramiona i milczała.
- Mam pozycję w świecie sztuki - zapiszczała Izabela. - Stanę się
pośmiewiskiem.
- 102 -
S
R
Anna stłumiła chichot. Nie chciała obrażać Izabeli. W końcu była to [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl