[ Pobierz całość w formacie PDF ]

niesłychanie męski i kobieca strona jej duszy natychmiast reagowała na ka\dy,
najl\ejszy nawet jego dotyk.
- Z zasady nie wierzę kobietom.
- Byłeś ju\ \onaty - przypomniała sobie. Skinął głową i okręcił kosmyk jej
włosów na palcu. Jego twarz pociemniała.
- Kochałem ją i myślałem, \e ona te\ mnie kocha. Z całą pewnością kochała
to, co mogłem jej kupić - powiedział zimno.
Tippy poczuła lodowaty dreszcz na plecach.
- W twojej przeszłości jest wiele rzeczy, o których nie chcesz mówić. Jesteś
bardzo tajemniczym człowiekiem.
- Cię\ko mi komuś zaufać. Jeśli dopuścisz kogoś blisko, to ryzykujesz, \e
mo\e cię zranić.
- A więc najlepiej jest trzymać wszystkich na dystans?
- A ty tak nie robisz? - odparował. - Nie przypominam sobie, \ebym cię kiedyś
widział w czyimkolwiek towarzystwie, oprócz Rory'ego i mo\e jeszcze Judda Dunna.
A ju\ na pewno nie widziałem cię w towarzystwie \adnego mę\czyzny.
Spuściła głowę.
- Mę\czyzni bardzo zle mi się kojarzą. Jedyny wyjątek to oczywiście Cullen,
ale to był szczególny związek. Lubił przyjaznić się z kobietami, ale fizycznie były dla
niego odpychające.
- Kochałaś go?
- W pewien sposób tak - odpowiedziała ku jego zdziwieniu. - Był jedną z
dwóch osób w całym moim \yciu, które były dla mnie dobre, nie oczekując niczego w
zamian. - Uśmiechnęła się cynicznie. - Nie masz pojęcia, ilu facetów oświadcza się
modelkom. Całe lata mi zeszły, zanim wreszcie wypracowałam sobie skuteczny
sposób odmowy.
- Tippy, nie mo\esz winić mę\czyzn za to, \e próbowali - westchnął Cash. -
Wyglądasz jak marzenie ka\dego faceta.
- Twoje te\? - zapytała kpiąco, choć serce podskoczyło jej mocniej.
Puścił jej włosy.
- Ja ju\ dawno dałem sobie spokój z kobietami.
- I nie czujesz się samotny? - A ty?
- Za du\o mam lęków - westchnęła. - Raz czy dwa próbowałam się spotykać z
kimś, kto wydawał mi się miły. Ale \aden z nich nie chciał ze mną rozmawiać. Nie
zale\ało im na tym, \eby mnie naprawdę poznać. Chcieli tylko pójść ze mną do łó\ka.
- A czy mo\esz...? - zapytał powoli Cash.
Spojrzała na jego szeroką pierś. Pod cienkim d\ersejem wyraznie rysowały się
mięśnie.
- Nie wiem - odrzekła szczerze. - Nie próbowałam...
- A chciałabyś?
Przygryzła usta, wpatrując się w dinozaura niewidzącym spojrzeniem.
- Mam dwadzieścia sześć lat. Nie ryzykuję złamanego serca i czuję się całkiem
szczęśliwa bez tego. Mam Rory'ego i swoją karierę. Chyba to jest wszystko, czego po-
trzebuję.
- To wegetacja, nie \ycie.
- Takie samo jak twoje. - Wzruszyła ramionami.
- Ja mam jeszcze lepsze powody ni\ ty, \eby unikać zaanga\owania - rzekł zi-
mno.
- Ale nie chcesz mi powiedzieć, jakie to powody. Bo mi nie ufasz.
Cash ze złością wbił ręce w ciasne kieszenie spodni.
- Byłem ju\ raz \onaty, wiele lat temu. Po raz pierwszy w \yciu byłem wtedy
zakochany i chciałem dzielić się z moją \oną absolutnie wszystkim. Gdy mi
powiedziała, \e jest w cią\y, omal nie oszalałem ze szczęścia. Chciałem jej
opowiedzieć wszystko o moim \yciu... wszystko, co się zdarzyło, zanim ją poznałem.
- W jego wzroku pojawił się chłód. - I opowiedziałem. A ona siedziała i słuchała,
bardzo spokojnie. Nie przerywała mi ani słowem, tylko słuchała, tak jakby wszystko
rozumiała. Trochę pobladła, ale nie byłem tym zdziwiony. Robiłem w swojej pracy
okropne rzeczy... naprawdę okropne.
A potem musiałem wyjechać na kilka dni. Po\egnała się ze mną bardzo
naturalnie, bez \adnych scen. Wróciłem z prezentami dla niej i dla dziecka, chocia\ to
były dopiero pierwsze tygodnie cią\y. Zastałem ją spakowaną i gotową do wyjścia. -
Pochylił się i oparł o barierkę. Mówiąc, omijał wzrokiem twarz Tippy. - Usłyszałem,
\e gdy mnie nie było, poszła do szpitala na zabieg. Skontaktowała się te\ z
prawnikiem. Zanim wyszła, powiedziała mi jeszcze, \e nie zamierza wydać na ten
świat dziecka człowieka, który potrafi mordować z zimną krwią.
To wyznanie wiele mówiło Tippy. Ju\ wcześniej przypuszczała, \e rodzaj
wykonywanej pracy nie wyjaśniał wszystkich urazów Casha i \e w jego \yciu musiał
się kryć jeszcze jakiś osobisty dramat. Teraz ju\ rozumiała jego wielki sentyment do
dzieci Christabel i Judda. Była poruszona zaufaniem, jakie Cash jej okazał.
- Nic nie powiesz? - zapytał przeciągle, nadal omijając ją wzrokiem.
- Czy ona była bardzo młoda?
- Byliśmy w tym samym wieku.
Wzrok Tippy zatrzymał się na jego dłoniach zaciśniętych na barierce. Kostki
palców były zupełnie białe, choć głos nie zdradzał \adnych emocji.
- Nie rozdeptuję owadów, jeśli mogę je ominąć - powiedziała cicho. - Nigdy w
\yciu nie przespałabym się bez zabezpieczenia z mę\czyzną, którego bym nie
kochała. Myślę, \e dziecko jest częścią tego obrazu. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl