[ Pobierz całość w formacie PDF ]

sprawach. - Zobaczył nadchodzącego lekarza i wyzwolił się z objęć Kate. -
Idzie Tony.
Dasz radę zaparzyć więcej herbaty? I może zrobisz kilka kanapek?
Emma powinna coś zjeść.
Otworzył drzwi lekarzowi.
Fergusa pochowano z pełną wojskową pompą. Ceremonia odbyła się w
katedrze w Winchesterze. Batalion reprezentowali jedynie pułkownik i
Alex, jako że wobec niepewnej sytuacji w Belfaście nie pozwolono nikomu
więcej na wyjazd. Kate, Alex, Joss i Suzy stali w ławce za Emmą i jej
krewnymi. Kate w pierwszej chwili nie poznała przyjaciółki ubranej w
surową czarną suknię, z włosami upiętymi w ciasny kok. Na twarzy, ledwo
widocznej za gęstym welonem, malował się smutek, ale jednocześnie
akceptacja, ba, pogoda, czego Kate w ogóle nie mogła pojąć. Od katastrofy
minął dopiero tydzień. Jakim cudem Emma tak szybko pogodziła się ze
śmiercią Fergusa?
Kate nie widziała jej od tamtego piątku. Rodzice Emmy i Fergusa
przyjechali najszybciej jak mogli i zaraz zabrali ją, zapłakaną i
półprzytomną, do domu. Tymczasem tu, w katedrze, biła z niej godność,
siła. Kate nie wierzyła własnym oczom. Oczywiście wiedziała, że z czasem
RS
166
Emma stanie na nogi. Ale tak szybko? Była pełna podziwu.
Tłum żałobników, cywili i wojskowych, pochylał głowy w zadumie. W
całej katedrze unosił się zapach kwiatów. Na zewnątrz dobosze uderzyli w
bębny. Powolny, miarowy rytm przyprawił Kate o dreszcz. Spojrzała na
Emmę. Nic, żadnej reakcji, a przecież zaraz wniosą trumnę okrytą brytyjską
flagą. Kondukt zatrzymał się przy drzwiach. Teraz bębny rozległy się w
świątyni. Kate zaczęła płakać, poruszona echem niosącym się po wielkim
kościele. Z całej siły splotła dłonie. Emma stała sztywno wyprostowana.
Trumnę nieśli żołnierze z kompanii Fergusa. Ostrożnie ustawili ją na
katafalku. Starannie złożyli flagę. Jeden z nich wręczył ją Emmie.
Nabożeństwo było długie i smutne. Każda pieśń, każda modlitwa
wydawały się pogłębiać cierpienie zebranych. W końcu trumnę podniesiono
ponownie, znowu odezwały się bębny. Emma szła za trumną, nadal
wyprostowana, ale zapłakana. Ojciec trzymał ją pod ramię. Teść prowadził
matkę Fergusa. W ślad za nimi opuścili świątynię pozostali.
Zanim ustawiono trumnę na karawanie, który miał zawiezć ją do wioski
w Dorset, gdzie Emma i Fergus mieli dom, Kate udało się przedrzeć przez
tłum. Podeszła do przyjaciółki, która powitała ją bladym uśmiechem.
- Kate! Alex! - Objęła ich oboje. - Cieszę się, że przyszliście. Fergus
byłby rad. Szkoda, że Billowi nie pozwolono przyjechać. Chyba nadal jest
w niełasce... - Rozejrzała się niespokojnie. - Boję się pogrzebów
wojskowych. Są takie ponure i przygnębiające, ale Fergus by tego chciał. -
Kate i Alex kiwali głowami. Nie wiedzieli, co powiedzieć, jak pocieszyć.
Tymczasem to ona ich pocieszyła.
- Nie chcieliśmy nikomu o tym mówić, dopóki nie minie więcej czasu.
Ostatnie USG... Krótko mówiąc: jestem w ciąży. W trzecim miesiącu. -
Przez chwilę wyglądała, jakby miała się rozpłakać, ale błyskawicznie wzięła
się w garść. -Pomyślałam, że chcielibyście wiedzieć.
- Emmo, to wspaniale. - Kate przytuliła ją mocno i robiła co mogła, żeby
opanować łzy. Niech Alex powie, jak bardzo są radzi. Więc to było
przyczyną nadziei, pogody na twarzy Emmy. Dzięki ci, Boże, szepnęła bez
słów. Przynajmniej ma dla kogo żyć, została jej cząstka Fergusa. Może
urodzi synka o wesołych oczach i kręconych włosach?
- Przyjedziecie mnie odwiedzić, prawda? - dopytywała się Emma, kiedy
Kate odzyskała panowanie nad sobą. - Do Dorset? Wprowadzam się do
naszego domku. Właśnie tam chcieliśmy wychowywać dzieci, a Fergus... -
RS
167
Miała łzy w oczach, więc po prostu ucałowała ich na pożegnanie. Obiecali,
że przyjadą niedługo.
Emma i jej krewni wsiedli do samochodu. Powoli żałobnicy się
rozchodzili. Kate gorączkowo szukała chusteczki do nosa, a gdy to nie
przyniosło rezultatu, wzięła chusteczkę męża.
- Chodzmy, kochanie - mruknął w jasne włosy. - Czas wracać do domu.
Joss i Suzy na nas czekają.
RS
168
Rozdział siedemnasty
Spotkanie przy kawie odwołano, lecz damski wieczór miał się odbyć.
Richard Christie powiadomił Kate, że rada nadzorcza postanowiła
wstrzymać prace nad hotelem do momentu ustabilizowania się sytuacji.
Skwitowała to wzruszeniem ramion. Praca może poczekać. Teraz
najważniejszym zadaniem było dopilnować, by wszystkie rzeczy [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl