[ Pobierz całość w formacie PDF ]

pan o napięciu powierzchniowym?&
 Czy na którejś ze stacji kosmicznych nie eksperymentowano kiedyś z basenem kulistym? 
spytał ktoś siedzący dalej.
 Próbowano tego przy piaście Pasteura, nim zostały włączone obroty  odpowiedział Floyd. 
Rzecz okazała się jednak niezbyt praktyczna. Przy braku ciążenia basen musiał być całkowicie
zamknięty, a w wielkiej kuli wypełnionej wodą można się utopić dość łatwo, jeśli nie zachowa
się ostrożności.
 Stosunkowo łatwo można się też dostać do księgi rekordów - jako pierwszy topielec z
kosmosu&
 Nikt nie kazał nam zabrać kostiumów kąpielowych  poskarżyła się Maggie M'Bala.
 Dotyczy to wyłącznie tych, którzy muszą nosić kostiumy kąpielowe  szepnął Michajłowicz
do Floyda.
Kapitan Smith zastukał w stół, przywracając porządek.
 Mam jeszcze jeden, ważniejszy komunikat. Jak państwo wiedzą, o północy osiągniemy
maksymalną prędkość i rozpoczniemy hamowanie. Ciąg będzie wyłączony dokładnie o godzinie
23, a statek zmieni kurs o sto osiemdziesiąt stopni. Przez dwie godziny pozostaniemy w stanie
nieważkości, po czym o pierwszej znowu włączymy ciąg& Aatwo sobie wyobrazić, że załoga
będzie bardzo zajęta& Korzystając z okazji, sprawdzimy maszyny i dokonamy przeglądu
kadłuba, czego nie da się zrobić, rzecz jasna, w warunkach przyśpieszenia. Zalecam państwu
pozostanie w łóżkach i sen& Proszę pamiętać o zapięciu pasów przytrzymujących pościel.
Stewardzi sprawdzą, czy w kabinach nie ma nie umocowanych przedmiotów, które mogłyby
państwu sprawić kłopot po przywróceniu ciążenia. Czy są jakieś pytania?
Zapadła głęboka cisza, jakby komunikat zdumiał pasażerów i nie wiedzieli teraz, jak
zareagować.
 Miałem nadzieję, że będą mnie państwo wypytywać o basen i o to, czy opłaca nam się taki
luksus, ale ponieważ pytania nie padły, więc i tak państwu opowiem. Basen nie jest luksusem i
nic nas nie kosztuje, a mamy nadzieję, że podczas przyszłych podróży stanie się dodatkową
atrakcją. Cała rzecz w tym, że wieziemy ze sobą pięć tysięcy ton wody  napędu do reaktora;
wody, którą można również wykorzystać w inny sposób. Zbiornik numer jeden jest obecnie w
trzech czwartych pusty i tak już zostanie do końca naszej podróży& A więc jutro po śniadaniu
zapraszam państwa na plażę&
Biorąc pod uwagę pośpiech, z jakim kończono przygotowania do dziewiczego lotu
 Wszechświata , należało podziwiać właścicieli i obsługę statku za zwrócenie uwagi na coś tak
nieistotnego jak basen kąpielowy.
 Plażą była metalowa platforma, szerokości mniej więcej pięciu metrów, otaczająca w jednej
trzeciej obwód zbiornika. Druga ściana znajdowała się w odległości zaledwie dwudziestu
metrów, lecz wyświetlane na niej obrazy oddalały ją w nieskończoność. Kąpiący się widzieli
gdzieś daleko surferów mknących na falach do brzegu, do którego nigdy nie dotrą. Na
horyzoncie majaczyła mgliście przepiękna sylwetka pasażerskiego klipra pod pełnymi żaglami
 właściciele biur podróży bez trudu rozpoznaliby  Tai-Pana , własność Kosmiczno-Morskiej
Korporacji Tsunga.
Aby złudzenie było pełne, na  plaży był rozsypany piasek (lekko namagnetyzowany, by nie
spadał do wody), a na jej końcu ustawiony palmowy zagajnik, który z daleka wyglądał bardzo
przekonująco. Idylliczny obraz uzupełniało świecące nad głowami tropikalne  słońce . Trudno
by sobie wyobrazić, że za ścianą basenu prawdziwe Słońce świeci teraz dwa razy jaśniej niż nad
ziemskimi plażami.
Projektant basenu doskonale wykonał swoją robotę na ograniczonej, niezbyt dużej przestrzeni.
Dlatego skarga Greenberga: Szkoda, że nie ma fal  była zaiste niesprawiedliwa.
14. Poszukiwania
Uprawiając dowolną dziedzinę nauki, kierować się należy pewną dobrą zasadą, w myśl której
nie można wierzyć  faktom - choćby najlepiej udokumentowanym  dopóki nie zostaną
pomyślnie osadzone w jakimś zaakceptowanym wcześniej kontekście. Czasami bywa i tak, że
jedna obserwacja burzy cały ów kontekst i wymusza stworzenie nowego, lecz sytuacje takie
zdarzają się rzadko. Ludzie formatu Galileusza i Einsteina nie pojawiają się częściej niż raz na
sto lat, co zresztą dobrze służy spokojowi ducha ludzkości.
Doktor Kreuger kierował się w swych badaniach opisaną wyżej zasadą, toteż nie był w stanie
uwierzyć odkryciu bratanka, nie znając przyczyn powstania opisanego przezeń fenomenu, który
 wedle najlepszej wiedzy doktora  mógł zostać stworzony wyłącznie wolą Boga. Pamiętając
jednak o wciąż użytecznej  brzytwie Ockhama , doszedł do wniosku, że Rolf niechybnie
popełnił błąd, a jeśli tak, to dość łatwo będzie można go znalezć.
Ku zdumieniu wuja Paula rzecz jednak okazała się nad wyraz trudna. Analiza wyników zdalnych
obserwacji radarowych była sztuką znaną i uprawianą od dawna. Specjaliści, z którymi
konsultował się Paul, najpierw zwlekali z odpowiedzią, a potem zgodnie pytali o to samo: Skąd
pochodzi nagranie?
 Przykro mi  odpowiadał  ale nie wolno mi tego wyjawić.
Trzeba więc było przejść do drugiej fazy badań i zakładając, że niemożliwe okazało się możliwe,
rozpocząć poszukiwania w odpowiedniej literaturze. Jedno bowiem było pewne: w tych
okolicznościach przekopywanie się przez zasoby tysięcy banków informacji na nic się nie zda.
Przypominałoby sytuację, w której Roentgen następnego dnia po odkryciu promieni X zacząłby
szukać wyjaśnień na ich temat we współczesnej mu literaturze naukowej. Informacje potrzebne
Paulowi pozostawały jeszcze kwestią odległej przyszłości.
Istniała jednak minimalna szansa, że to, czego szukał, spoczywa ukryte gdzieś w
nagromadzonych dotąd olbrzymich zasobach wiedzy. Powoli i z wielką starannością Paul
Kreuger opracował program automatycznego przeszukiwania banków danych, oddzielający
zarazem naukowe ziarno od naukowych plew. Program nie obejmował więc zjawisk
odnotowanych na Ziemi  ich liczba przekraczałaby miliony  lecz koncentrował się wyłącznie
na fenomenach kosmicznych.
Jedną z korzyści, jakie niosła ze sobą sława doktora Kreugera, był nieograniczony budżet
komputerowy: w ten sposób organizacje korzystające z wiedzy uczonego spłacały mu po części
honoraria. Poszukiwania z pewnością będą bardzo kosztowne, Paul jednak nie musiał martwić
się o rachunek.
Jak się okazało, nie zapłaciłby dużo, nawet gdyby pokrywał koszty z własnej kieszeni. Miał
szczęście: poszukiwania dobiegły końca zaledwie po dwóch godzinach i trzydziestu siedmiu
minutach, zatrzymując się przy informacji numer 21456.
Wystarczał sam tytuł. Wuj Paul był tak podniecony, że jego własny komputerowy sekretarz nie
rozpoznał doskonale mu przecież znanego głosu i doktor Kreuger musiał powtórzyć polecenie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl