[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wszystkim inteligencję. Ale co z innymi przedmiotami? Według sprawozdań z wyników nauki, Keogh to
słabeusz, prawie zawsze na końcu klasy.
- Przykro mi, że zabieram ci czas. Swoją drogą nic nie można powiedzieć, skoro nie przystąpił do
egzaminu. Myślę po prostu, że to wstyd. Uważam, że ten chłopak ma duże możliwości.
- Coś ci powiem - powiedział Jamieson, obchodząc biurko. - Przyślij go do mnie po południu. Pogadam
z nim, zobaczę, co o tym myśleć. Nie, poczekaj... może dam radę zrobić coś bardziej konkretnego.
Intuicyjny matematyk, powiadasz? Bardzo dobrze...
Wrócił do biurka, szybko napisał coś na kartce papieru.
- Daj mu to - powiedział. - Zobaczymy, co wymyśli. Niech się tym zajmie w przerwie na lunch. Jeśli
znajdzie odpowiedz, przyślij go do mnie.
Hannant wziął kartkę i wyszedł na korytarz. Spojrzał na zadanie. Pokręcił głową z rozczarowaniem.
Zgiął kartkę wpół i schował do kieszeni. Wyjął raz jeszcze, rozprostował i przyjrzał się dokładniej.
"Może jednak Keogh sobie poradzi. Jeśli trochę pomyśli, trochę popróbuje. Gdyby rozwiązał to zadanie,
znaczyłoby, że jest geniuszem! I będzie to poparte niezbitym dowodem" - pomyślał z nadzieją.
Dokładnie o pierwszej po południu Hannant zapukał do drzwi gabinetu Jamiesona. Wszedł, gdy tylko
usłyszał pozwolenie. Dyrektor był już po lunchu, siedział w fotelu przy oknie i palił fajkę. Nauczyciel
przeszedł przez środek gabinetu, wyciągnął kartkę i wręczył dyrektorowi.
- Zrobiłem jak chciałeś - powiedział zdyszany z nutką tryumfu w głosie. - Oto rozwiązanie mojego
ucznia.
Dyrektor szybko przejrzał zadanie.
Magiczny kwadrat:
Podzielono kwadrat na szesnaście mniejszych, równych kwadratów. Każdemu przypisano liczby od l do
16. Ułóż liczby tak, by suma każdego rzędu i każdej kolumny oraz przekątnych dawała tę samą liczbę.
Poniżej, napisana była ołówkiem odpowiedz, łącznie ze złym początkiem, wstępną próbą:
Jamieson przyjrzał się, otworzył usta, ale nic nie powiedział. Hannant widział jak szybko sprawdza
Generated by ABC Amber LIT Converter, http://www.processtext.com/abclit.html
kolumny, rzędy, przekątne. - To jest... bardzo dobre - wykrztusił w końcu.
- Tak - zgodził się Hannant. - To jest doskonałe.
- Doskonałe? Wszystkie kwadraty magiczne są doskonałe. To ich urok, cała ich magia! - Szef spojrzał
w górę.
- Owszem - przytaknął Hannant - ale są doskonałe i doskonalsze. Chciałeś, żeby suma liczb w
poszczególnych rzędach, kolumnach, przekątnych dawała ten sam wynik. - Masz to i coś więcej. Liczby
w rogach dają ten sam wynik, cztery kwadraciki w środku też, środkowe liczby na przeciwnych
krawędziach, a gdy przyjrzysz się bliżej, znajdziesz więcej. To jest niezwykłe rozwiązanie.
Jamieson ponownie zajrzał do kartki, zmarszczył brwi i po chwili uśmiechnął się z zadowoleniem.
- Gdzie jest teraz Keogh?
- Za drzwiami. Myślałem, że zechcesz go zobaczyć. Jamieson westchnął, opadł na fotel.
- W porządku, George. Niech wejdzie ten twój cudak. Harry wszedł, nerwowo przestępował z nogi na
nogę przed biurkiem dyrektora.
- Keogh - Jamieson starał się przybrać przyjacielski ton. - Pan Hannant mówi, że niezle orientujesz się w
liczbach. - Na przykład ten kwadrat magiczny. Bawię się tym, czysto dla rozrywki, od czasu szkoły, gdy
byłem taki jak ty. Nie pamiętam, abym kiedykolwiek znalazł lepsze rozwiązanie. Całkiem niezłe! Ktoś ci
pomagał?
Uczeń spojrzał prosto w oczy dyrektora. Wyglądał na przestraszonego.
- Nie proszę pana. Nikt.
- Rozumiem. A gdzie praca na brudno? Sądzę, że nie zgaduje się tego ot tak, po prostu. Mam rację?
- Nie, proszę pana - odparł Harry. - Praca na brudno jest tam. Przekreślona.
Dyrektor spojrzał na kartkę, podrapał się po swojej łysej głowie. Spojrzał na Hannanta, potem na
Keogha.
- Ale tutaj liczby są zwyczajnie ułożone po kolei. Nie rozumiem jak...
- Proszę pana - przerwał Harry. - Uważam, że to logiczny początek. Doszedłem do tego momentu i
wiedziałem już, co muszę zrobić.
Dyrektor i nauczyciel wymienili spojrzenia.
- Dalej, Harry - ponaglił Jamieson.
- Proszę zobaczyć, proszę pana. Jeśli rozpisać liczby tak jak ja to zrobiłem, to rosną na prawą stronę i
do dołu. Pomyślałem: "Jak przerzucić połowę z nich z prawej na lewą stronę, a drugą połowę z góry do
dołu? I jak to zrobić jednocześnie?"
- To jest... logiczne - dyrektor jeszcze raz podrapał się po głowie. - Więc, co zrobiłeś?
Generated by ABC Amber LIT Converter, http://www.processtext.com/abclit.html
- Przepraszam?
- Zapytałem: "Co zro-bi-łeś, chłopcze?" - Jamieson nienawidził powtarzać. Uczniowie powinni byli
wsłuchiwać się w każde jego słowo.
Harry nagle zbladł. Powiedział coś, ale nikt go nie dosłyszał. Zakaszlał, jego głos opadł o oktawę,
przemówił w końcu. To nie był głos małego chłopaka.
- Ma pan to przed sobą - powiedział. - Nie widzi pan?
W oczach Jamiesona dostrzegł nagle zły błysk.
- Odwróciłem przekątne - to wszystko. Każdy inny sposób to gra przypadków, metoda prób i błędów,
szukanie po omacku.
Dyrektor powstał gwałtownie, wskazał drżącym palcem na drzwi.
- Hannant, pro-szę za-brać stąd te-go chło-pca! I niech pan tu wróci!
Nauczyciel chwycił Keogha za rękę i pociągnął na korytarz. Czuł, że Keogh słabnie, chwieje się na
nogach. Postawił go przy ścianie.
- Czekaj tu! - syknął.
Dyrektor wycierał pot z czoła ogromną szkolną bibułą. Patrzył uparcie na rozwiązanie Keogha i mruczał
do siebie.
- Odwrócił przekątne, hmm...
Hannant zamknął za sobą drzwi, Jamieson uniósł wzrok, był wyraznie osłabiony.
- Ten cholerny upał - powiedział, wskazując na krzesło.
- Tak, to okropne! W szkole jest jak w piecu. To niekorzystnie wpływa na dzieci.
Jamieson zrozumiał aluzję.
- Tak, ale to nie jest usprawiedliwieniem dla zuchwałości czy arogancji
- On nie był zuchwały - powiedział. - Myślę, że po prostu stwierdził fakt. Zupełnie tak samo jak [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl