[ Pobierz całość w formacie PDF ]
należeć do zwierzęcia większego, niż kiedykolwiek widziałem.
A, o tym pan mówi? Dostałem bestię, choć rzuciła się na mnie i cisnęła o drzewo; doznałem pęknięcia czaszki...
Zawsze uważałem powiedział Rainsford że bawół kaplandzki jest najniebezpieczniejszym ze wszystkich
dzikich zwierząt.
Generał nie odzywał się przez chwilę, a potem powiedział z wolna:
Nie, on nie jest najniebezpieczniejszy. Wypił łyk wina. W moim rezerwacie na tej wyspie poluję na bardziej
niebezpieczne zwierzęta.
83
Czyżby trafiało się tu na grubego zwierza?
Tak kiwnął głową generał.
Co pan mówi!
O, tylko nie w sposób naturalny. Sam muszę zaopatrywać wyspę.
Co pan sprowadził, generale? Tygrysy?
Nie, polowanie na tygrysy przestało mnie interesować, gdyż znam wszystkie ich możliwości rzekł generał
pokazując w uśmiechu zęby. Tygrysy nie dają już emocji, to nie jest już prawdziwe niebezpieczeństwo, a ja żyję dla
niebezpieczeństwa, proszę pana.
Wyjął z kieszeni złotą papierośnicę i poczęstował swego gościa długim, czarnym papierosem o srebrnym ustniku;
papieros był perfumowany i pachniał jak kadzidło.
Będziemy mieli świetne polowanie rzekł generał. I pan, i ja...
Dobrze, ale na jaką zwierzynę... zaczął Rainsford.
Zaraz panu powiem. Na pewno się panu spodoba. Mimo całej swojej skromności mogę twierdzić, że udało mi się
wynalezć nowy, sensacyjny sport. Czy nalać panu jeszcze szklaneczkę porta?
Dziękuję, generale. Generał napełnił dwie szklanki i powiedział: Bóg czyni niektórych ludzi poetami, innych
królami lub żebrakami; mnie zrobił łowcą. Tylko że po całych latach radości stwierdziłem, że polowanie nie ma już dla
mnie uroku. Może się pan domyśla, dlaczego?
Nie... Dlaczego?
Po prostu dlatego, że przestało być sportową rywalizacją. Zawsze w końcu dostaję swoją zdobycz... zawsze... A nie
ma nic nudniejszego niż doskonałość. Tu generał zapalił nowego papierosa.
Zwierzę posiada tylko nogi i instynkt. Instynkt nie dorównuje rozumowi. Gdy zdałem sobie z tego sprawę, był to
tragiczny moment.
Rainsford pochylił się nad stołem zainteresowany tym, co mówił gospodarz.
Przyszło do mnie natchnienie...
Mianowicie...?
84
Trzeba było wynalezć nowe zwierzę, by na nie polować.
Nowe zwierzę? Pan chyba żartuje!
Nigdy nie żartuję, kiedy mówię o polowaniu. Potrzebne mi było nowe zwierzę, i znalazłem je. Kupiłem tę wyspę,
zbudowałem ten dom i tutaj poluję. Wyspa nadaje się świetnie do moich celów; dżungla, plątanina ścieżek, wzgórza,
bagna...
Ale... to zwierzę... panie generale?
Och rzekł generał pozwala mi na najwspanialsze polowania na świecie. Teraz już nigdy się nie nudzę, bo
mam obiekt, który dorównuje mojej własnej przemyślności.
Na twarzy Rainsforda pojawiło się zdziwienie. Generał ciągnął:
Jakie są cechy idealnej zwierzyny? zadawałem sobie pytanie. Oczywiście musi ona mieć odwagę, spryt, a przede
wszystkim zdolność rozumowania...
Ależ żadne zwierzę nie rozumuje zaprotestował Rainsford.
Drogi przyjacielu powiedział generał jest takie zwierzę.
Przecież pan nie ma na myśli...
A czemużby nie?
Przecież pan nie mówi na serio, generale, to zbyt ponury żart!
Czemu nie na serio? Opowiadam o polowaniu.
O polowaniu? Mój Boże, mówi pan o morderstwie... Generał przyjrzał się badawczo Rainsfordowi: Z pewnością
pańskie doświadczenia z czasów wojny...
...nie sprawiają, bym godził się na morderstwo z zimną krwią zakończył sztywno Rainsford.
Generałem wstrząsnął śmiech. Na pewno zapomni pan o swoich poglądach, kiedy pójdzie pan ze mną na polowanie.
Czeka pana prawdziwie nowa emocja...
Dziękuję, jestem myśliwym, a nie mordercą.
Mój Boże rzekł niewzruszony generał. Znowu to nieprzyjemne słowo; ależ ja poluję na męty z całego świa-
85
ta! Na marynarzy ze statków trampowych, na laskarów, czarnych, żółtych, mieszańców...
A skąd ich pan bierze?
Powieka lewego oka generała zadrgała lekko. Ta wyspa zwie się Wyspą Pułapek. Niech no pan podejdzie ze mną do
okna...
Rainsford usłuchał i wyjrzał w kierunku morza.
Proszę uważać! O, tam! zawołał generał, naciskając jakiś guzik. W dali pojawiły się błyski świateł. Te światła
wskazują na farwater, a naprawdę nie ma tam żadnego. Są tam skały o krawędziach jak brzytwy, a statek rozbija się o
nie jak orzech. Tak, to elektryczność. Staramy się być cywilizowani.
Cywilizowani? I pan strzela do ludzi?
Traktuję swoich gości z należytymi względami oświadczył uprzejmie generał. Dostają dobre, obfite
wyżywienie, mają możliwość ćwiczeń fizycznych, nabierają wspaniałej formy. Sam pan jutro zobaczy...
Co pan ma na myśli?
Odwiedzimy moją szkółkę uśmiechnął się generał. Znajduje się w piwnicy. Mam teraz z tuzin. Z tego
hiszpańskiego statku Sanlucer", który miał nieszczęście wpaść tu na skały. Niestety, sama zbieranina.
Skinął ręką; pojawił się Ivo niosący gęstą kawę po tu-recku.
Widzi pan, to jest gra ciągnął łagodnie generał. Proponuję któremuś, że pójdziemy na polowanie. Daję mu
możliwość wyjścia o trzy godziny wcześniej, następnie sam wychodzę uzbrojony tylko w pistolet małego
kalibru i o najmniejszym zasięgu. Jeśli moja zwierzyna potrafi umykać przez całe trzy dni, wówczas wygrywa, ale
jeśli ja ją złapię tu generał uśmiechnął się przegrywa.
A przypuśćmy, że ktoś nie zgodzi się?...
Może wybierać: jeśli nie chce brać udziału w polowaniu, to przekazuję go memu służącemu. Był kiedyś urzędowym
oprawcą i ma własne pojęcie o sporcie. Zresztą oni niezmiennie wybierają polowanie...
A jeśli wygrywają?
86
Generał uśmiechnął się szeroko. Dotychczas jeszcze ani razu nie przegrałem... Nie chcę, żeby pan uważał mnie za
blagiera: otóż jeden z nich o mało nie wygrał. W końcu musiałem użyć psów.
Psów?...
Proszę, tędy. Zaraz panu pokażę.
Poprowadził Rainsforda do drugiego okna, przez które widać było oświetlony dziedziniec, gdzie wśród groteskowych
cieni Rainsford zobaczył ze dwanaście biegających tu i tam czarnych sylwetek zwierzęcych. Były potężne; zauważył
zielone lśnienie oczu.
Spuszczane są co wieczór o siódmej. Gdyby ktoś usiłował dostać się do mego domu albo wyjść z niego, to nie
skończyłoby się z nim dobrze. A teraz chciałbym pokazać panu moją nową kolekcję głów. Może przejdziemy do
biblioteki?
Wybaczy pan rzekł Rainsford ale niezbyt dobrze się czuję... [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl szamanka888.keep.pl
należeć do zwierzęcia większego, niż kiedykolwiek widziałem.
A, o tym pan mówi? Dostałem bestię, choć rzuciła się na mnie i cisnęła o drzewo; doznałem pęknięcia czaszki...
Zawsze uważałem powiedział Rainsford że bawół kaplandzki jest najniebezpieczniejszym ze wszystkich
dzikich zwierząt.
Generał nie odzywał się przez chwilę, a potem powiedział z wolna:
Nie, on nie jest najniebezpieczniejszy. Wypił łyk wina. W moim rezerwacie na tej wyspie poluję na bardziej
niebezpieczne zwierzęta.
83
Czyżby trafiało się tu na grubego zwierza?
Tak kiwnął głową generał.
Co pan mówi!
O, tylko nie w sposób naturalny. Sam muszę zaopatrywać wyspę.
Co pan sprowadził, generale? Tygrysy?
Nie, polowanie na tygrysy przestało mnie interesować, gdyż znam wszystkie ich możliwości rzekł generał
pokazując w uśmiechu zęby. Tygrysy nie dają już emocji, to nie jest już prawdziwe niebezpieczeństwo, a ja żyję dla
niebezpieczeństwa, proszę pana.
Wyjął z kieszeni złotą papierośnicę i poczęstował swego gościa długim, czarnym papierosem o srebrnym ustniku;
papieros był perfumowany i pachniał jak kadzidło.
Będziemy mieli świetne polowanie rzekł generał. I pan, i ja...
Dobrze, ale na jaką zwierzynę... zaczął Rainsford.
Zaraz panu powiem. Na pewno się panu spodoba. Mimo całej swojej skromności mogę twierdzić, że udało mi się
wynalezć nowy, sensacyjny sport. Czy nalać panu jeszcze szklaneczkę porta?
Dziękuję, generale. Generał napełnił dwie szklanki i powiedział: Bóg czyni niektórych ludzi poetami, innych
królami lub żebrakami; mnie zrobił łowcą. Tylko że po całych latach radości stwierdziłem, że polowanie nie ma już dla
mnie uroku. Może się pan domyśla, dlaczego?
Nie... Dlaczego?
Po prostu dlatego, że przestało być sportową rywalizacją. Zawsze w końcu dostaję swoją zdobycz... zawsze... A nie
ma nic nudniejszego niż doskonałość. Tu generał zapalił nowego papierosa.
Zwierzę posiada tylko nogi i instynkt. Instynkt nie dorównuje rozumowi. Gdy zdałem sobie z tego sprawę, był to
tragiczny moment.
Rainsford pochylił się nad stołem zainteresowany tym, co mówił gospodarz.
Przyszło do mnie natchnienie...
Mianowicie...?
84
Trzeba było wynalezć nowe zwierzę, by na nie polować.
Nowe zwierzę? Pan chyba żartuje!
Nigdy nie żartuję, kiedy mówię o polowaniu. Potrzebne mi było nowe zwierzę, i znalazłem je. Kupiłem tę wyspę,
zbudowałem ten dom i tutaj poluję. Wyspa nadaje się świetnie do moich celów; dżungla, plątanina ścieżek, wzgórza,
bagna...
Ale... to zwierzę... panie generale?
Och rzekł generał pozwala mi na najwspanialsze polowania na świecie. Teraz już nigdy się nie nudzę, bo
mam obiekt, który dorównuje mojej własnej przemyślności.
Na twarzy Rainsforda pojawiło się zdziwienie. Generał ciągnął:
Jakie są cechy idealnej zwierzyny? zadawałem sobie pytanie. Oczywiście musi ona mieć odwagę, spryt, a przede
wszystkim zdolność rozumowania...
Ależ żadne zwierzę nie rozumuje zaprotestował Rainsford.
Drogi przyjacielu powiedział generał jest takie zwierzę.
Przecież pan nie ma na myśli...
A czemużby nie?
Przecież pan nie mówi na serio, generale, to zbyt ponury żart!
Czemu nie na serio? Opowiadam o polowaniu.
O polowaniu? Mój Boże, mówi pan o morderstwie... Generał przyjrzał się badawczo Rainsfordowi: Z pewnością
pańskie doświadczenia z czasów wojny...
...nie sprawiają, bym godził się na morderstwo z zimną krwią zakończył sztywno Rainsford.
Generałem wstrząsnął śmiech. Na pewno zapomni pan o swoich poglądach, kiedy pójdzie pan ze mną na polowanie.
Czeka pana prawdziwie nowa emocja...
Dziękuję, jestem myśliwym, a nie mordercą.
Mój Boże rzekł niewzruszony generał. Znowu to nieprzyjemne słowo; ależ ja poluję na męty z całego świa-
85
ta! Na marynarzy ze statków trampowych, na laskarów, czarnych, żółtych, mieszańców...
A skąd ich pan bierze?
Powieka lewego oka generała zadrgała lekko. Ta wyspa zwie się Wyspą Pułapek. Niech no pan podejdzie ze mną do
okna...
Rainsford usłuchał i wyjrzał w kierunku morza.
Proszę uważać! O, tam! zawołał generał, naciskając jakiś guzik. W dali pojawiły się błyski świateł. Te światła
wskazują na farwater, a naprawdę nie ma tam żadnego. Są tam skały o krawędziach jak brzytwy, a statek rozbija się o
nie jak orzech. Tak, to elektryczność. Staramy się być cywilizowani.
Cywilizowani? I pan strzela do ludzi?
Traktuję swoich gości z należytymi względami oświadczył uprzejmie generał. Dostają dobre, obfite
wyżywienie, mają możliwość ćwiczeń fizycznych, nabierają wspaniałej formy. Sam pan jutro zobaczy...
Co pan ma na myśli?
Odwiedzimy moją szkółkę uśmiechnął się generał. Znajduje się w piwnicy. Mam teraz z tuzin. Z tego
hiszpańskiego statku Sanlucer", który miał nieszczęście wpaść tu na skały. Niestety, sama zbieranina.
Skinął ręką; pojawił się Ivo niosący gęstą kawę po tu-recku.
Widzi pan, to jest gra ciągnął łagodnie generał. Proponuję któremuś, że pójdziemy na polowanie. Daję mu
możliwość wyjścia o trzy godziny wcześniej, następnie sam wychodzę uzbrojony tylko w pistolet małego
kalibru i o najmniejszym zasięgu. Jeśli moja zwierzyna potrafi umykać przez całe trzy dni, wówczas wygrywa, ale
jeśli ja ją złapię tu generał uśmiechnął się przegrywa.
A przypuśćmy, że ktoś nie zgodzi się?...
Może wybierać: jeśli nie chce brać udziału w polowaniu, to przekazuję go memu służącemu. Był kiedyś urzędowym
oprawcą i ma własne pojęcie o sporcie. Zresztą oni niezmiennie wybierają polowanie...
A jeśli wygrywają?
86
Generał uśmiechnął się szeroko. Dotychczas jeszcze ani razu nie przegrałem... Nie chcę, żeby pan uważał mnie za
blagiera: otóż jeden z nich o mało nie wygrał. W końcu musiałem użyć psów.
Psów?...
Proszę, tędy. Zaraz panu pokażę.
Poprowadził Rainsforda do drugiego okna, przez które widać było oświetlony dziedziniec, gdzie wśród groteskowych
cieni Rainsford zobaczył ze dwanaście biegających tu i tam czarnych sylwetek zwierzęcych. Były potężne; zauważył
zielone lśnienie oczu.
Spuszczane są co wieczór o siódmej. Gdyby ktoś usiłował dostać się do mego domu albo wyjść z niego, to nie
skończyłoby się z nim dobrze. A teraz chciałbym pokazać panu moją nową kolekcję głów. Może przejdziemy do
biblioteki?
Wybaczy pan rzekł Rainsford ale niezbyt dobrze się czuję... [ Pobierz całość w formacie PDF ]