[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- To dar. - Sebastian puścił jej rękę i otoczył ją ramie
niem. - Odpręż się - powiedział. - Nie musisz się o niego
martwić.
- Ja się wcale nie martwię.
- Jesteś napięta jak struna. Na przykład tutaj. - Do
tknął nasady jej karku. Gdy poczuła łagodny ucisk palców,
spróbowała strząsnąć jego rękę.
- Posłuchaj, Donovan...
- śśś, to kolejny dar. - Chociaż się wyrywała, zrobił
coś takiego, że nagle poczuła, jak rozluzniają się napięte
mięśnie jej ramion.
- Och! - westchnęła.
- Już lepiej? - Znowu ją objął. - Gdybym miał więcej
czasu i gdybyś była naga, wypędziłbym z ciebie wszystkie
dziwactwa. - Uśmiechnął się na widok jej zdziwionej mi
ny. - Wydaje mi się to fair, jeśli od czasu do czasu zdradzę
ci niektóre moje myśli, a przyznaję, że ostatnio dość dużo
myślałem o tym, aby cię rozebrać.
Zmieszana i śmiertelnie przerażona, że mogłaby się za
rumienić, odwróciła wzrok.
- Durny facecie, pomyśl lepiej o czymś innym.
- To dość trudne, zwłaszcza że tak ci do twarzy w mo
jej koszuli.
- Nie lubię flirtować, zwłaszcza podczas akcji - za
uważyła półgłosem.
- Moja droga Mary Ellen, między flirtem a otwartym
URZECZONA 125
stwierdzeniem, że się kogoś pragnie, jest ogromna różnica.
Gdybym ci powiedział, że masz piękne oczy, które przy
pominają mi wzgórza mojej ojczyzny, to byłby tylko flirt.
Albo gdybym ci powiedział, że twoje włosy są jak złoto na
obrazach Botticellego, albo że masz skórę miękką jak
chmury, które płyną wieczorami nad moją górą, to także
można by uznać za flirt.
Mel poczuła się naprawdę dziwnie.
- Gdybyś powiedział coś takiego, pomyślałabym, że
do końca postradałeś rozum.
- Właśnie dlatego jestem za szczerością. Chce cię mieć
w łóżku. W moim łóżku. - Przystanął pod rozłożystym
dębem i wziął ją w ramiona, zanim zdążyła się cofnąć.
- Chcę cię rozebrać. Chcę cię dotykać. Chcę widzieć, jak
rozkwitasz, kiedy jestem w tobie. - Nachylił się i musnął
wargami jej usta. - A potem będę chciał zrobić to wszystko
jeszcze raz, i jeszcze raz... - Gdy poczuł, że Mel drży,
pocałował ją głęboko i zachłannie. - Czy jestem wystar
czająco szczery?
Nagle uświadomiła sobie, że jej ręce spoczywają na
piersi Sebastiana. W jaki sposób się tam znalazły? Usta
miała nabrzmiałe, rozpalone i głodne.
- Myślę... - Problem w tym, że w tej chwili w ogóle
nie myślała. Serce waliło jej tak głośno, że aż dziwne, iż
ludzie nie wyszli z domów, by sprawdzić, co to za hałas.
- Ty chyba naprawdę oszalałeś!
- Dlatego że cię pragnę, czy dlatego, że o tym mówię?
- Bo... bo sobie wyobrażasz, że interesuje mnie szybki
numerek. Przecież ledwo cię znam.
Chwycił ją za podbródek.
- Znasz mnie. - Znowu ją pocałował. - Poza tym nie
mówiłem, że to ma się odbyć szybko.
s.
126 URZECZONA
Nie zdążyła zareagować, bo nagle Sebastian zesztyw
niał i nie odwracając się, powiedział:
- Wychodzą z domu. - Ponad jego ramieniem zoba
czyła, jak najpierw otwierają się drzwi, a potem szczu
pła brunetka wytacza wózek. - Przejdzmy na drugą
stronę ulicy, będziesz mogła dobrze się przyjrzeć chło
pcu.
Wzdrygnęła się. Sebastian znowu otoczył ją ramieniem
w opiekuńczym, a zarazem ostrzegawczym geście. Usły
szała, jak mężczyzna i kobieta rozmawiają ze sobą. Była to
zwykła, radosna rozmowa młodych rodziców cieszących
się małym dzieckiem. Nie potrafiła rozróżnić słów. Bez
wiednie objęła Sebastiana w pasie, jakby szukała podpory.
Ale on urósł! Poczuła pod powiekami palące łzy. Szyb
ko zmieniał się z niemowlęcia w małe dziecko. Na nogach
miał czerwone buciki, jakby już mógł chodzić. Włoski,
nieco dłuższe, kręciły mu się wokół okrągłej, różowej
buzi.
A jego oczy... Przystanęła i ugryzła się w język, żeby
nie zawołać go po imieniu. A on patrzył na nią, kiedy
przejeżdżał obok w jaskrawoniebieskim wózku. Uśmie
chał się oczami i było oczywiste, że ją poznał.
- Mojemu synkowi podobają się ładne kobiety. - Bru
netka uśmiechnęła się z dumą, kiedy się mijali.
Mel jakby wrosła w ziemię. Patrzyła na Davida, który
odwrócił się w wózku i wydął usteczka. Nagle zapłakał
w proteście, a kobieta nachyliła się i zagadała do niego.
- On mnie zna - szepnęła Mel. - On mnie pamięta.
- Tak. Trudno zapomnieć miłość. - Sebastian podtrzy [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl