[ Pobierz całość w formacie PDF ]
odnalezć admirała, wysłali jednego ze swych towarzyszy, by wspiął się na wysokie
drzewo i rozejrzał po okolicy, a ten dostrzegł niedaleko wielką, samotną skałę
wyrastającą spośród lasu jak wieża. Ruszyli w jej kierunku, ale zostali wtedy
zaatakowani przez grupę Piktów i zmuszeni do ucieczki na statek. Zrozpaczeni
podnieśli kotwicę i odpłynęli. Zanim jednak dotarli do wysp Baracha, potworny
sztorm zniszczył ich okręt. Tylko jeden z nich przeżył.
Oto jest opowieść o skarbie Tranicosa, którego ludzie poszukują już niemal
od stu lat. To, że mapa istnieje jest pewne, ale gdzie pozostaje tajemnicą.
Miałem okazję zerknąć na tę mapę. Strombanni i Zingelito byli ze mną i
jednym Nemedyjczykiem, który pływał z Barachańczykami. Szukaliśmy jej w
Messantii, gdzie ukrywaliśmy się pod przebraniem. Nagle, ktoś rozbił lampę, ktoś inny
zawył w ciemności, a gdy znowu zapaliliśmy światło, ten stary nieszczęśnik, który
miał mapę leżał martwy ze sztyletem w sercu. Mapa zniknęła, zaś nocna warta już
dzwoniła na zewnątrz kolczugami, by zbadać włóczniami przyczynę hałasu.
Rozproszyliśmy się i każdy ruszył w swoją stronę.
Lata pózniej, Strombanni i ja patrzyliśmy sobie wzajemnie na ręce i każdy z
nas podejrzewał, że ten drugi ma mapę. Cóż, okazało się, że żaden z nas jej nie miał.
Ostatnio doszły mnie słuchy, że Strombanni wyruszył na północ, więc podążyłem za
nim. Wy widzieliście zakończenie tej pogoni.
30
Conan i Skarb Tranicosa
Mogłem jedynie zerknąć na tę mapę, gdy leżała na stole Nemedyjczyka i
niewiele z niej pamiętam, ale Strombanni zachowywał się tak, jakby wiedział, że to
właśnie jest zatoka, w której kotwiczył Tranicos. Sądzę, że ukryli skarb na tej skale lub
gdzieś w pobliżu, a w czasie powrotu zostali zaatakowani przez Piktów. Piktowie z
pewnością nie przejęli skarbu, bowiem ludzie handlujący z nimi wzdłuż wybrzeża nie
widzieli u tych nadmorskich plemion żadnych ozdób ze złota, ani szlachetnych
kamieni.
Oto moja oferta. Połączmy siły. Strombanni jest gdzieś niedaleko. Uciekł, bo
bał się, że wezmiemy go w dwa ognie. Jednak wkrótce wróci. Gdy się sprzymierzymy,
możemy śmiać się z niego i z jego piratów. Możemy wyjść z fortu, zostawiając tu
załogę zdolną do utrzymania go, w razie ataku. Wierzę, że skarb ukryto gdzieś blisko.
Dwunastu ludzi nie zdołałoby go przetransportować zbyt daleko. Odnajdziemy go,
załadujemy na mój statek i pożeglujemy do jakiegoś zamorskiego portu, gdzie
mógłbym zamazać swą przeszłość złotem. Mam już dość tego życia. Chcę wrócić do
cywilizacji i żyć jak szlachcic, w bogactwie i pełnym niewolników zamku & oraz z
żoną ze szlacheckiej krwi.
Taaak? zaciekawił się hrabia, mrużąc podejrzliwie oczy.
Daj mi swą siostrzenicę za żonę. odparł rozzuchwalony bukanier.
Belesa krzyknęła ostro i poderwała się na nogi. Valenso również wstał,
pobladły z gniewu, konwulsyjnie zaciskając palce na swym kielichu, jakby zamierzał
cisnąć nim w swego gościa. Zarono nie poruszył się. Siedział spokojnie, z jedną ręką
opartą na stole i szponiasto zakrzywionymi palcami. Tylko jego oczy groznie płonęły
żądzą.
Jak śmiesz! ryknął Valenso.
Wydajesz się zapominać, że spadłeś ze swego wysokiego urzędu, hrabio
Valenso. warknął Zarono. Nie jesteśmy na kordavańskim dworze, mój panie. Na
tym nagim brzegu, szlachectwo mierzy się siłą żołnierzy, a w tej kategorii cię
przewyższam. W zamku Korzetta żądzą obcy, a fortuna Korzettów leży na dnie morza.
Umrzesz tutaj jako wygnaniec, jeśli nie skorzystasz z mojej oferty.
31
Conan i Skarb Tranicosa
Nie pożałujesz sojuszu naszych domów. Przekonasz się, że z nowym
imieniem i wielką fortuną Czarny Zarono może zająć miejsce wśród arystokracji
świata i stać się zięciem, którego nawet Korzetta nie musi się wstydzić.
Musisz być szalony, by tak myśleć! krzyknął gwałtownie hrabia. Ty &
kto tam? [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl szamanka888.keep.pl
odnalezć admirała, wysłali jednego ze swych towarzyszy, by wspiął się na wysokie
drzewo i rozejrzał po okolicy, a ten dostrzegł niedaleko wielką, samotną skałę
wyrastającą spośród lasu jak wieża. Ruszyli w jej kierunku, ale zostali wtedy
zaatakowani przez grupę Piktów i zmuszeni do ucieczki na statek. Zrozpaczeni
podnieśli kotwicę i odpłynęli. Zanim jednak dotarli do wysp Baracha, potworny
sztorm zniszczył ich okręt. Tylko jeden z nich przeżył.
Oto jest opowieść o skarbie Tranicosa, którego ludzie poszukują już niemal
od stu lat. To, że mapa istnieje jest pewne, ale gdzie pozostaje tajemnicą.
Miałem okazję zerknąć na tę mapę. Strombanni i Zingelito byli ze mną i
jednym Nemedyjczykiem, który pływał z Barachańczykami. Szukaliśmy jej w
Messantii, gdzie ukrywaliśmy się pod przebraniem. Nagle, ktoś rozbił lampę, ktoś inny
zawył w ciemności, a gdy znowu zapaliliśmy światło, ten stary nieszczęśnik, który
miał mapę leżał martwy ze sztyletem w sercu. Mapa zniknęła, zaś nocna warta już
dzwoniła na zewnątrz kolczugami, by zbadać włóczniami przyczynę hałasu.
Rozproszyliśmy się i każdy ruszył w swoją stronę.
Lata pózniej, Strombanni i ja patrzyliśmy sobie wzajemnie na ręce i każdy z
nas podejrzewał, że ten drugi ma mapę. Cóż, okazało się, że żaden z nas jej nie miał.
Ostatnio doszły mnie słuchy, że Strombanni wyruszył na północ, więc podążyłem za
nim. Wy widzieliście zakończenie tej pogoni.
30
Conan i Skarb Tranicosa
Mogłem jedynie zerknąć na tę mapę, gdy leżała na stole Nemedyjczyka i
niewiele z niej pamiętam, ale Strombanni zachowywał się tak, jakby wiedział, że to
właśnie jest zatoka, w której kotwiczył Tranicos. Sądzę, że ukryli skarb na tej skale lub
gdzieś w pobliżu, a w czasie powrotu zostali zaatakowani przez Piktów. Piktowie z
pewnością nie przejęli skarbu, bowiem ludzie handlujący z nimi wzdłuż wybrzeża nie
widzieli u tych nadmorskich plemion żadnych ozdób ze złota, ani szlachetnych
kamieni.
Oto moja oferta. Połączmy siły. Strombanni jest gdzieś niedaleko. Uciekł, bo
bał się, że wezmiemy go w dwa ognie. Jednak wkrótce wróci. Gdy się sprzymierzymy,
możemy śmiać się z niego i z jego piratów. Możemy wyjść z fortu, zostawiając tu
załogę zdolną do utrzymania go, w razie ataku. Wierzę, że skarb ukryto gdzieś blisko.
Dwunastu ludzi nie zdołałoby go przetransportować zbyt daleko. Odnajdziemy go,
załadujemy na mój statek i pożeglujemy do jakiegoś zamorskiego portu, gdzie
mógłbym zamazać swą przeszłość złotem. Mam już dość tego życia. Chcę wrócić do
cywilizacji i żyć jak szlachcic, w bogactwie i pełnym niewolników zamku & oraz z
żoną ze szlacheckiej krwi.
Taaak? zaciekawił się hrabia, mrużąc podejrzliwie oczy.
Daj mi swą siostrzenicę za żonę. odparł rozzuchwalony bukanier.
Belesa krzyknęła ostro i poderwała się na nogi. Valenso również wstał,
pobladły z gniewu, konwulsyjnie zaciskając palce na swym kielichu, jakby zamierzał
cisnąć nim w swego gościa. Zarono nie poruszył się. Siedział spokojnie, z jedną ręką
opartą na stole i szponiasto zakrzywionymi palcami. Tylko jego oczy groznie płonęły
żądzą.
Jak śmiesz! ryknął Valenso.
Wydajesz się zapominać, że spadłeś ze swego wysokiego urzędu, hrabio
Valenso. warknął Zarono. Nie jesteśmy na kordavańskim dworze, mój panie. Na
tym nagim brzegu, szlachectwo mierzy się siłą żołnierzy, a w tej kategorii cię
przewyższam. W zamku Korzetta żądzą obcy, a fortuna Korzettów leży na dnie morza.
Umrzesz tutaj jako wygnaniec, jeśli nie skorzystasz z mojej oferty.
31
Conan i Skarb Tranicosa
Nie pożałujesz sojuszu naszych domów. Przekonasz się, że z nowym
imieniem i wielką fortuną Czarny Zarono może zająć miejsce wśród arystokracji
świata i stać się zięciem, którego nawet Korzetta nie musi się wstydzić.
Musisz być szalony, by tak myśleć! krzyknął gwałtownie hrabia. Ty &
kto tam? [ Pobierz całość w formacie PDF ]