[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Z wysiÅ‚kiem zmarszczyÅ‚ brwi. - Ale dlaczego przy­
jechałaś tutaj o tej porze?
Natalie ścisnęło się serce. Co takiego strasznego się
stało, że jej niezłomny ojciec siedzi sam w bibliotece,
w zakrwawionej koszuli, z takim wzrokiem, jakby
przed chwilą zobaczył upiora? Musi się dowiedzieć;
musi, mimo że tak stanowczo sobie przyrzekała, że
już nigdy nie będzie się mieszać w cudze sprawy!
- Zamierzasz tak stać w drzwiach i gapić się na
mnie? - zapytał nieprzyjaznym tonem.
175
- Nie, oczywiÅ›cie, że nie, tato. - WeszÅ‚a i zamknÄ™­
ła za sobą ciężkie drzwi.
Niepewnym ruchem wskazał jej krzesło.
- Siadaj i napij siÄ™ ze mnÄ…. Chcesz whisky?
- Nie, dziękuję.
- W takim razie, wez co chcesz, barek jest dobrze
zaopatrzony.
- Dziękuję, nie będę nic piła.
- Jak chcesz.
Ostrożnie zbliżyła się do biurka.
- Chyba masz już dość, tatusiu.
Wzruszył ramionami, napełnił szklankę i wychylił
jÄ… jednym haustem. Natalie podeszÅ‚a jeszcze bliżej i za­
uważyła ranę na jego ramieniu.
- Tato, co to jest? Co ci się stało?
Jake odwrócił głowę, próbując dojrzeć miejsce,
gdzie zakrzepła krew, a potem lekceważąco machnął
ręką.
- To nic, takie tam zadrapanie.
Natalie pochyliła się nad nim.
- Tato, o co chodzi? Co się stało?
Spojrzał na nią spod spuchniętych powiek.
- To moje sprawy, lepiej siÄ™ nie dopytuj. - OdsunÄ…Å‚
się niezręcznie.
- Ale ja muszę wiedzieć, to są również i moje
sprawy.
Uśmiechnął się krzywo i niezręcznie pogładził ją
po policzku.
- Biedna, dobra Nat. Mała dziewczynka o gołębim
sercu, patrząca na świat przez różowe okulary.
176
- Tato, powiedz mi wszystko, proszÄ™.
Dziwny uśmiech nie schodził z jego twarzy.
- W dalszym ciÄ…gu tak bardzo lubisz filmy Dis­
neya?
- Tatusiu...
Nagle zmienił temat.
- Podobno rozstałaś się z tym łobuzem, Joelem.
- Tak, to prawda.
- Bardzo dobrze, był ciebie niewart.
- Tatusiu, powiedz mi, co się stało.
Odwrócił wzrok ku ścianie.
- Tato, błagam!
Jake potrząsnął głową.
- Nie ma powodu... cię w to mieszać.
- Owszem, jest - rzekła twardo. - Chcę być w to
wmieszana. Muszę wszystko wiedzieć.
Przejechał dłonią po twarzy, jakby próbował zetrzeć
z niej pajęczynę.
- Nie wolno mi... nie powinnaÅ›... to nie twoje...
ja sam...
Czuła, że ojciec upiera się tylko dla zasady, bo
w rzeczywistości bardzo pragnie wyrzucić z siebie
wszystko, co go dręczy.
- Powiedz mi, tatusiu. Musisz z kimÅ› o tym po­
rozmawiać. Jesteśmy rodziną. Bardzo cię kocham
i możesz mi ufać. Powiedz mi, tato.
- Nat, ja... O Boże!
- SÅ‚ucham ciÄ™, tatusiu.
Powiedział coś tak cicho, że nie dosłyszała.
- Co takiego?
177
- Monica - powtórzył. - To ta suka Monica Ma-
lone.
Pożałowała, że go zmusiła do wymówienia tego
imienia. Czuła, że czai się za tym coś strasznego i nagle
zapragnęła znowu być maÅ‚Ä… dziewczynkÄ…, która ma sil­
nego ojca, panującego nad wszystkim. Zwiat zakołysał
siÄ™ jej pod stopami.
Musi sama odzyskać równowagę.
- Co z nią, tatusiu? Co ona ci zrobiła?
- Szantażowała mnie, suka! - wyrzucił z siebie
i ukrył twarz w dłoniach.
Delikatnie odjęła ręce od jego twarzy. Wszyscy
w rodzinie domyÅ›lali siÄ™, że Monica ma na niego ha­
czyk, ale Jake nigdy tego nie potwierdził.
- Monica Malone cię szantażowała?!
Jęknął.
- Wszystko chciała dostać, wszystkie moje udziały.
To dlatego odstąpił jej swoje akcje. Natalie wreszcie
zaczynała coś rozumieć.
- PowiedziaÅ‚eÅ›, że ciÄ™ szantażowaÅ‚a, tatusiu - przy­
pomniała Natalie. - Ale czym?
Zamrugał powiekami i odwrócił głowę.
- Muszę się napić. Jeszcze trochę.
- Nie, masz dosyć. Powiedz...
Przerwał jej, jakby sam chciał mieć to już za sobą.
- Postanowiłem coś z tym zrobić, żeby ona... raz
na zawsze... załatwić sprawę - zaczął chaotycznie. -
Nie mogÅ‚em pozwolić, żeby nas zniszczyÅ‚a. Uprzedzi­
Å‚em jÄ…, żeby uważaÅ‚a, bo nastÄ™pna kropla przepeÅ‚ni kie­
lich i będzie zle.
178
- I co? Co ona zrobiła?
- Wcale nie straciÅ‚a apetytu - powiedziaÅ‚ z udrÄ™­
czonym i złym uśmiechem. - Musiałem przemówić jej
do rozsądku i pojechałem do niej.
- Byłeś u niej dzisiaj wieczorem?
- Pojechałem do niej do domu. Widziałaś kiedyś
ten jej dom?
- Nie, nigdy.
- Jest ohydny! Klasyczny przykład prostactwa
i złego gustu. Cała Monica. Zupełnie jak te jej filmy.
Natalie nie spuszczała wzroku z twarzy ojca.
- Co się tam stało?
- Komu? Tej suce?
Machinalnie skinęła głową. Jacob popatrzył na
zamknięte drzwi wiodące na korytarz. Potem wrócił
wzrokiem do córki.
- PowiedziaÅ‚em, że mam dosyć jej i tych jej pod­ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl