[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pułkownik podał gościowi gazetę. Była to popołudniówka warszawska.
Proszę przeczytać głośno wiadomość zakreśloną ołówkiem polecił.
Tajemnicze otrucie" głosił tytuł, a tekst brzmiał: Przedwczoraj powróciła z urlopu w Bułgarii pani
Krystyna N., pracownica jednej z central handlu zagranicznego. Zasłabła przed wylądowaniem samolotu, tak
że z lotniska została natychmiast przetransportowana do szpitala, gdzie po kilkunastu godzinach zmarła. Jak
się dowiedzieliśmy dziś rano od lekarza dyżurnego, śmierć nastąpiła wskutek zażycia rzadkiej, nie znanej w
Polsce trucizny. Okoliczności tego dziwnego nie wykrytego dotąd zatrucia są ustalane przez organa MO".
Mario skończył czytanie i spojrzał pytająco na pułkownika.
Czy pan wie, kogo dotyczy ta informacja?
Nie mam pojęcia, panie pułkowniku odpowiedział szczerze Mario ale przeniknął go dreszcz nie-
pokoju. Imię otrutej i inicjał nazwiska nie były mu obce.
Obawiam się, że ma pan na ten temat pułkownik cedził słowa wcześniejsze i lepsze rozeznanie
niż ja i reporter gazety, Jeśli jednak liczy pan na moje lenistwo, to jest pan w błędzie. Ja, mój panie, wczoraj
nic hulałem w knajpie za wyłudzone pieniądze, tylko zadałem sobie 'rud sprawdzenia, kogo dotyczy ta in-
formacja. Było to bardzo proste. Wystarczyło tylko skontaktować się telefonicznie z Warszawą. Ciekawe
pułkownik zaczął badawczo przyglądać się gościowi kto też tak szybko zlikwidował panu agentkę, która
jeszcze nic zdążyła rozpocząć pracy.
Ja także nie wiem, panie pułkowniku Mario poczuł, że po plecach spływają mu strużki potu.
Milczeć. Jeśli pan nie wie, to kto odpowie na to pytanie? A może tam w Warszawie zdecydowali się
na to absurdalne przeciwuderzenie, bo zlękli się asa wywiadu, pana Maria? szydził pułkownik.
Ależ ja doprawdy, panie pułkowniku...
Dosyć przerwał znów pułkownik. Wstał zza biurka i zaczął chodzić po pokoju. Kiedy przed-
stawiłem to pana wielkie osiągniecie szefowi, ten natychmiast kazał opracować plan współpracy. Agentka
mająca dojście do wysokich dygnitarzy, dobrze poinformowana w sprawach politycznych i ekonomicznych
kraju, która mogła też dotrzeć do środowiska wojskowego, musiała wzbudzać odpowiednie zainteresowanie.
Uznałem wszystkie pana wygórowane rachunki z pobytu w Bułgarii, dałem wysoką premię, a tu taka histo-
ria. Zakrawa to wszystko na kpiny jak w komedii filmowej o szpiegach.
Ale ja naprawdę jestem najbardziej tym zaskoczony,..
Powiedziałem, milczeć. Znając pana, mam podstawy sądzić, że to pańska sprawka, gdyż pan jej po
prostu nie pozyskał do współpracy, a żal było nie zgarnąć pieniędzy. Do czasu wyjaśnienia i zbadania tej
afery pozostaje pan w areszcie domowym. Czy jasno się wyraziłem?
Tak jest. Mario wiedział, że w tym momencie wszelka obrona nie odniesie skutku.
I jeszcze jedno. Próba kontaktu z Deuterem nie powiedzie się panu, Zobaczymy, co też nam wyśpie-
wa tamten ptaszek.
Mario opuścił zaciszną willę zdruzgotany. Jeżeli Hans nabierze także podejrzeń i będzie chciał go zała-
twić, to dla Maria nie ma ratunku, bo jakie dowody może przedstawić na swoją obronę? Do diabła, niepo-
trzebnie byłem zbyt szczery i wylewny wobec tego Deutera. Jeżeli naprawdę kochał Krystynę, może sobie
wszystko teraz różnie tłumaczyć" myślał, pijąc następny kieliszek wódki w podrzędnym barku.
XII
Kierowniczka zespołu stewardes na lotnisku międzynarodowym nie wykazała zdziwienia wizytą kapita-
na i jego pytaniem o Sławską.
Pan zapewne w związku z chorobą pasażerki samolotu, którą nieprzytomną odwieziono do szpitala
prosto z lotniska? Czy tak? upewniła się.
Kapitan skinął kierowniczce głową.
- Chodzi mi o bliższe szczegóły tego wypadku. Czy pani może coś więcej powiedzieć na ten temat?
Tak. Doskonale tę sprawę pamiętam. Miałam wówczas dyżur. Stewardesa Sławska przyszła na od-
prawę po locie bardzo blada i zdenerwowana. Nigdy jej takiej nie widziałam. Sama się zdziwiłam, że ten
wypadek tak mocno podziałał na nią.
Czy mógłbym wiedzieć, dlaczego się pani zdziwiła? zainteresował się kapitan.
Kierowniczka okazała się osobą rozmowną.
Widzi pan, nam, stewardesom, w zasadzie nie wolno się denerwować i tracić panowania nad sobą,
czy wpadać w panikę. Praca w Locie niezależnie od kwalifikacji zawodowych, znajomości języków i innych
predyspozycji do naszego zawodu...
Obok urody i wdzięku przerwał kapilan. Kierowniczka pogroziła żartobliwie kapitanowi palcem:
O tym niech pan mówi moim młodszym koleżankom, a nic mnie, która już dawno wylatała swoje
dwa lysiące godzin i zajmuje się w zasadzie sporządzaniem grafików i segregacją meldunków. Otóż nasza
praca wymaga ogromnego opanowania i silnych nerwów. Zdarza się przecież niekiedy, że trzeba z uśmie-
chem i to z różnych powodów uspokajać pasażerów. Na przykład w czasie gwałtownej burzy... Dlatego też
tak silne wzruszenie się stewardesy faklem zasłabnięcia pasażera zdziwiło nas bardzo. Zastanawiałam się, co
się z tą Ewą stało.,.
Czy pani Stawska jest zaliczana do grupy doświadczonych stewardes?
Tak odpowiedziała kierowniczka. Posiada potrzebne kwalifikacje i w ciągu swej wieloletniej
służby nie miała żadnych niepowodzeń czy uchybień w pracy. Jest przy tym bardzo zdyscyplinowania. Ma
jednak dziwne, zaskakujące prośby, jak choćby ta ostatnia, że chciałaby odbywać stale loty do Bułgarii.
Jak to, stale loty do Bułgarii? kapitan nie rozumiał, na czym to polega.
A bo widzi pan kierowniczka wyjęła z biurka pudełko papierosów, częstując nim kapitana.
Dziękuje nie palę podczas upałów.
A może napije się pan kawy? zaproponowała. Mam doskonałą neskę, koleżanki dbają o szefo-
wą uśmiechnęła się.
Też dziękuję, już piłem. Ale bardzo miło mi się z panią rozmawia. Na czym polegają te stałe loty w
pracy stewardesy?
Kierowniczka zapaliła papierosa posługując się bardzo długą i jednocześnie dziwnie cienką zapalniczką,
przypominającą wyglądem pomalowany na biało patyk. Takjcj zapalniczki kapitan nie widział jeszcze, choć
zbierał namiętnie różnego rodzaju zapalniczki od kilku lat i miał już sporą kolekcję.
Jak na ogół wiadomo, istnieją linie bardziej lub mniej atrakcyjne i w zależności od tego piloci otrzy-
mują diety w określonej walucie. Waluty
poszczególnych krajów mają jednak różną wartość nabywczą. Pracownicy Lolu wolą więc oczywiście
Paryż, Tokio czy Nowy Jork niż Pragę lub Sofię. W związku z tym sporządza się grafik tak, aby stewardesy
obsługiwały na zmianę te bardziej i mniej atrakcyjne trasy... [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl szamanka888.keep.pl
Pułkownik podał gościowi gazetę. Była to popołudniówka warszawska.
Proszę przeczytać głośno wiadomość zakreśloną ołówkiem polecił.
Tajemnicze otrucie" głosił tytuł, a tekst brzmiał: Przedwczoraj powróciła z urlopu w Bułgarii pani
Krystyna N., pracownica jednej z central handlu zagranicznego. Zasłabła przed wylądowaniem samolotu, tak
że z lotniska została natychmiast przetransportowana do szpitala, gdzie po kilkunastu godzinach zmarła. Jak
się dowiedzieliśmy dziś rano od lekarza dyżurnego, śmierć nastąpiła wskutek zażycia rzadkiej, nie znanej w
Polsce trucizny. Okoliczności tego dziwnego nie wykrytego dotąd zatrucia są ustalane przez organa MO".
Mario skończył czytanie i spojrzał pytająco na pułkownika.
Czy pan wie, kogo dotyczy ta informacja?
Nie mam pojęcia, panie pułkowniku odpowiedział szczerze Mario ale przeniknął go dreszcz nie-
pokoju. Imię otrutej i inicjał nazwiska nie były mu obce.
Obawiam się, że ma pan na ten temat pułkownik cedził słowa wcześniejsze i lepsze rozeznanie
niż ja i reporter gazety, Jeśli jednak liczy pan na moje lenistwo, to jest pan w błędzie. Ja, mój panie, wczoraj
nic hulałem w knajpie za wyłudzone pieniądze, tylko zadałem sobie 'rud sprawdzenia, kogo dotyczy ta in-
formacja. Było to bardzo proste. Wystarczyło tylko skontaktować się telefonicznie z Warszawą. Ciekawe
pułkownik zaczął badawczo przyglądać się gościowi kto też tak szybko zlikwidował panu agentkę, która
jeszcze nic zdążyła rozpocząć pracy.
Ja także nie wiem, panie pułkowniku Mario poczuł, że po plecach spływają mu strużki potu.
Milczeć. Jeśli pan nie wie, to kto odpowie na to pytanie? A może tam w Warszawie zdecydowali się
na to absurdalne przeciwuderzenie, bo zlękli się asa wywiadu, pana Maria? szydził pułkownik.
Ależ ja doprawdy, panie pułkowniku...
Dosyć przerwał znów pułkownik. Wstał zza biurka i zaczął chodzić po pokoju. Kiedy przed-
stawiłem to pana wielkie osiągniecie szefowi, ten natychmiast kazał opracować plan współpracy. Agentka
mająca dojście do wysokich dygnitarzy, dobrze poinformowana w sprawach politycznych i ekonomicznych
kraju, która mogła też dotrzeć do środowiska wojskowego, musiała wzbudzać odpowiednie zainteresowanie.
Uznałem wszystkie pana wygórowane rachunki z pobytu w Bułgarii, dałem wysoką premię, a tu taka histo-
ria. Zakrawa to wszystko na kpiny jak w komedii filmowej o szpiegach.
Ale ja naprawdę jestem najbardziej tym zaskoczony,..
Powiedziałem, milczeć. Znając pana, mam podstawy sądzić, że to pańska sprawka, gdyż pan jej po
prostu nie pozyskał do współpracy, a żal było nie zgarnąć pieniędzy. Do czasu wyjaśnienia i zbadania tej
afery pozostaje pan w areszcie domowym. Czy jasno się wyraziłem?
Tak jest. Mario wiedział, że w tym momencie wszelka obrona nie odniesie skutku.
I jeszcze jedno. Próba kontaktu z Deuterem nie powiedzie się panu, Zobaczymy, co też nam wyśpie-
wa tamten ptaszek.
Mario opuścił zaciszną willę zdruzgotany. Jeżeli Hans nabierze także podejrzeń i będzie chciał go zała-
twić, to dla Maria nie ma ratunku, bo jakie dowody może przedstawić na swoją obronę? Do diabła, niepo-
trzebnie byłem zbyt szczery i wylewny wobec tego Deutera. Jeżeli naprawdę kochał Krystynę, może sobie
wszystko teraz różnie tłumaczyć" myślał, pijąc następny kieliszek wódki w podrzędnym barku.
XII
Kierowniczka zespołu stewardes na lotnisku międzynarodowym nie wykazała zdziwienia wizytą kapita-
na i jego pytaniem o Sławską.
Pan zapewne w związku z chorobą pasażerki samolotu, którą nieprzytomną odwieziono do szpitala
prosto z lotniska? Czy tak? upewniła się.
Kapitan skinął kierowniczce głową.
- Chodzi mi o bliższe szczegóły tego wypadku. Czy pani może coś więcej powiedzieć na ten temat?
Tak. Doskonale tę sprawę pamiętam. Miałam wówczas dyżur. Stewardesa Sławska przyszła na od-
prawę po locie bardzo blada i zdenerwowana. Nigdy jej takiej nie widziałam. Sama się zdziwiłam, że ten
wypadek tak mocno podziałał na nią.
Czy mógłbym wiedzieć, dlaczego się pani zdziwiła? zainteresował się kapitan.
Kierowniczka okazała się osobą rozmowną.
Widzi pan, nam, stewardesom, w zasadzie nie wolno się denerwować i tracić panowania nad sobą,
czy wpadać w panikę. Praca w Locie niezależnie od kwalifikacji zawodowych, znajomości języków i innych
predyspozycji do naszego zawodu...
Obok urody i wdzięku przerwał kapilan. Kierowniczka pogroziła żartobliwie kapitanowi palcem:
O tym niech pan mówi moim młodszym koleżankom, a nic mnie, która już dawno wylatała swoje
dwa lysiące godzin i zajmuje się w zasadzie sporządzaniem grafików i segregacją meldunków. Otóż nasza
praca wymaga ogromnego opanowania i silnych nerwów. Zdarza się przecież niekiedy, że trzeba z uśmie-
chem i to z różnych powodów uspokajać pasażerów. Na przykład w czasie gwałtownej burzy... Dlatego też
tak silne wzruszenie się stewardesy faklem zasłabnięcia pasażera zdziwiło nas bardzo. Zastanawiałam się, co
się z tą Ewą stało.,.
Czy pani Stawska jest zaliczana do grupy doświadczonych stewardes?
Tak odpowiedziała kierowniczka. Posiada potrzebne kwalifikacje i w ciągu swej wieloletniej
służby nie miała żadnych niepowodzeń czy uchybień w pracy. Jest przy tym bardzo zdyscyplinowania. Ma
jednak dziwne, zaskakujące prośby, jak choćby ta ostatnia, że chciałaby odbywać stale loty do Bułgarii.
Jak to, stale loty do Bułgarii? kapitan nie rozumiał, na czym to polega.
A bo widzi pan kierowniczka wyjęła z biurka pudełko papierosów, częstując nim kapitana.
Dziękuje nie palę podczas upałów.
A może napije się pan kawy? zaproponowała. Mam doskonałą neskę, koleżanki dbają o szefo-
wą uśmiechnęła się.
Też dziękuję, już piłem. Ale bardzo miło mi się z panią rozmawia. Na czym polegają te stałe loty w
pracy stewardesy?
Kierowniczka zapaliła papierosa posługując się bardzo długą i jednocześnie dziwnie cienką zapalniczką,
przypominającą wyglądem pomalowany na biało patyk. Takjcj zapalniczki kapitan nie widział jeszcze, choć
zbierał namiętnie różnego rodzaju zapalniczki od kilku lat i miał już sporą kolekcję.
Jak na ogół wiadomo, istnieją linie bardziej lub mniej atrakcyjne i w zależności od tego piloci otrzy-
mują diety w określonej walucie. Waluty
poszczególnych krajów mają jednak różną wartość nabywczą. Pracownicy Lolu wolą więc oczywiście
Paryż, Tokio czy Nowy Jork niż Pragę lub Sofię. W związku z tym sporządza się grafik tak, aby stewardesy
obsługiwały na zmianę te bardziej i mniej atrakcyjne trasy... [ Pobierz całość w formacie PDF ]