[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Ponownie si spóxniłeS  powiedział VanDyke.
 Miałem problemy, eby si wyrwa.  LaRue zwinnie wskoczył na pokład.
Zerknł na Tate, po czym signł po swój tyto.  Widz, e ma pan goScia.
 Los si do mnie uSmiechnł.  Niemal całkiem spokojny VanDyke usiadł.
Wził do rki serwetk, by otrze spocon twarz.  Załatwiałem na wyspie kilka
spraw, gdy nagle na mojej drodze pojawiła si Sliczna panna Beaumont.
LaRue cmoknł i wypił szampana Tate.
 Ma sice na twarzy. Nie popieram uywania przemocy fizycznej w stosun-
ku do kobiet.
VanDyke uSmiechnł si.
 Nie płac ci za poparcie.
 Moe to i prawda.  LaRue postanowił zrezygnowa z papierosa i uraczy
si antipasto.  Gdy Matthew dowie si, e pan j ma, na pewno tu przyjedzie.
 OczywiScie.  To by załatwiło wszystko. No, prawie wszystko.  Czy przy-
jechałeS tylko po to, by mi powiedzie to, co ju wiem.
 LaRue.  Rozdygotana Tate usiłowała podnieS si na kolana.  Matthew,
gdzie jest Matthew?
 Sdz, e właSnie ci szuka.
 Ale&  Potrzsnła głow, starajc si logicznie mySle.  Co ty tu ro-
bisz?  W kocu zauwayła, e LaRue jest sam, w dodatku rozsiadł si wygodnie
przy stole i zajada to, co si na nim znajduje.
USmiechnł si, zauwaywszy, e w jej oczach pojawia si zrozumienie
i obrzydzenie.
 Teraz ju wszystko wiesz.
 Pracujesz dla niego. A Matthew tak ci ufał. Wszyscy polegaliSmy na tobie.
 Inaczej nie zdołałbym zarobi na swoje utrzymanie.
Starła łzy z policzka.
 Dla pienidzy? ZdradziłeS Matthew dla pienidzy?
 Uwielbiam pienidze.  Zlekcewaywszy Tate, odwrócił si i wził do ust
oliwk.  A skoro ju mowa o przedmiocie mojego uwielbienia. Zasłuyłem so-
bie na nastpny bonus.
 LaRue, jestem coraz bardziej zmczony twoimi rosncymi daniami. 
VanDyke kiwnł palcem. W odpowiedzi słucy wysunł si do przodu, odchylił
swoj mocno pomit biał marynark i wyjł wypolerowany rewolwer .32.  Na
pewno zdołałbym zrehabilitowa si w oczach Tate, gdybym przestrzelił ci kilka
niezwykle bolesnych miejsc i wyrzucił ci za burt. Sdz, e szybko zwabiłbyS
rekiny.
Zacisnwszy usta, LaRue zastanawiał si, któr z papryk wybra.
 JeSli mnie pan zabije, paskie nadzieje na Kltw Angeliki zgin wraz ze
mn.
VanDyke zaciskał piSci, póki ponownie si nie uspokoił. Nastpny sygnał
sprawił, e rewolwer zniknł pod marynark.
276
 Nie podoba mi si, e nieustannie machasz mi przed oczyma tym amule-
tem.
 DwieScie pidziesit tysicy dolarów&  zaczł LaRue i na moment przy-
mknł oczy, by móc si podelektowa ostrym i słodkim smakiem papryki.  & i
amulet naley do pana.
 Dra  szepnła Tate.  Mam nadziej, e on ci zabije.
 Biznes to biznes  odparł LaRue ze wzruszeniem ramion.  Widz, e
jeszcze nie powiedziała panu o naszym szczSciu, mon ami. Mamy Kltw Ange-
liki. Za wier miliona zrobi wszystko, by do jutrzejszego wieczoru naszyjnik
znalazł si w paskich rkach.
atthew trzymał w rce lSnic Kltw Angeliki. Stał na mostku  Mer-
maid i zaciskał mocno palce na łacuchu. Palce promienie słoca prze-
nikały przez rubin, połyskiwały na diamentach i odbijały si od złota.
Ten amulet stanowił najwspanialszy skarb, fortun i sław zaklt w metalu i ka-
mieniu.
JednoczeSnie był xródłem wszelkich nieszczS.
Wszystkich ludzi, których Matthew kochał, z powodu tego naszyjnika spo-
tkała jakaS tragedia. Trzymajc go w rce, Matthew przypomniał sobie pozba-
wione ycia ciało ojca lece na pokładzie łodzi. Jego martw, blad twarz.
Zobaczył Bucka w paszczy rekina i wirujc w wodzie krew.
Ujrzał równie Tate ze łzami w oczach ofiarowujc mu amulet, a wraz z nim
moliwoS wyboru midzy ratunkiem a zagład.
Ale teraz nie było jej przy nim. Nie miał pojcia, dokd została zabrana, ani
co si z ni stało. Wiedział jedynie, e zrobi wszystko, odda wszystko, byle j
odzyska.
Przeklty naszyjnik niczym ołów ciył Matthew w dłoni i dranił go swoim
piknem.
Gdy Buck wszedł na mostek, Matthew odwrócił si i spojrzał na stryja pło-
ncym wzrokiem.
 Wci nie ma ani Sladu po LaRue.
Zauwaywszy amulet, Buck gwałtownie si cofnł.
Matthew zaklł i połoył naszyjnik na stole z mapami.
 W takim razie ruszamy bez niego. Nie moemy dłuej czeka.
 Dokd płyniemy? Do diabła, co właSciwie masz zamiar zrobi? W tym
wzgldzie popieram Marl i Raya. PowinniSmy wezwa policj.
 Czy poprzednio gliniarze w czymkolwiek nam pomogli?
 Tym razem nie chodzi o piractwo, chłopcze, lecz o porwanie.
277
 NiegdyS chodziło równie i o morderstwo  zauwaył Matthew chłodno. 
VanDyke j porwał, Buck.  Oparł si o stół z mapami, starajc si pokona daw-
n bezradnoS.  Uprowadził j na oczach dziesitków ludzi.
 Bdzie chciał wymieni j za amulet.  Zwilywszy wargi, Buck zmusił si,
by spojrze na naszyjnik.  Kltwa Angeliki stanie si swego rodzaju okupem.
Matthew przypomniał sobie, e przecie czekał, wrcz modlił si przy radio-
stacji, lecz VanDyke si z nim nie skontaktował.
 Nie mog na to liczy. Nie mam zamiaru dłuej czeka.
Chwycił lornetk i podsunł j Buckowi.
 Prosto na zachód.
Buck wysunł si do przodu, uniósł lornetk i zlustrował morze. Zatrzymał
si na jachcie wygldajcym jak lSnicy, biały punkt.
 S o półtora kilometra od nas  mruknł.  To moe by on.
 To on.
 Na pewno na ciebie czeka. Spodziewa si, e przypłyniesz po Tate.
 Nie mog go zawieS, prawda?
 Zabije ci.  Buck z rezygnacj odłoył lornetk.  Moesz odda mu ten pie-
przony amulet w pudełeczku z kokardk, a on i tak ci zabije. Tak samo jak Jamesa.
 Nie oddam mu go.  Matthew si odwrócił.  I VanDyke nikogo nie zabije.
Niecierpliwie chwycił lornetk i rozejrzał si w poszukiwaniu LaRue. Był
ju najwyszy czas.
 Potrzebuj ci, Buck.  Ponownie odłoył lornetk.  Chc, ebyS zszedł
pod wod.
Tate przestała mySle o strachu i bólu. Obserwowała, jak LaRue, nie tracc [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl