[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wszystko dla niej trudne. - Ale co powiedzą twoi dziadkowie?
- Vinga i Heike? Oni z pewnością zrozumieją.
Belinda nie była taka przekonana. Viljar przecież nie odważył się powiedzieć im o upiorze,
bo bał się, że nie zrozumieją. Ani o tajnych spotkaniach. Dlaczego teraz sądzi, że będzie
inaczej?
Vinga, która zawsze lubiła trochę zbytku, kazała przed snem podać wino sobie i Heikemu.
Kiedy Viljar z Belindą weszli do salonu, zostali powitani kieliszkami purpurowoczerwonego
trunku, w którym odbijał się blask ognia płonącego na kominku. Dostojna para siedziała w
ulubionych fotelach i wyglądało na to, że tych dwoje naprawdę umie cieszyć się życiem.
- Miałem nadzieję, że u asesorostwa zostaniecie wystarczająco ugoszczeni - powiedział
Viljar uszczypliwie.
- Owszem, owszem, ugościli nas, ale było tam potwornie nudno, więc postanowiliśmy się
trochę rozerwać we własnym towarzystwie - odparła Vinga. - A poza tym przyjęcie nie trwało
długo. Gospodyni dostała jakichś strasznych boleści i wszyscy się bardzo szybko rozeszli.
Odwiezliśmy też panią Tildę do Elistrand, Belindo, bo syn miał po nią przyjechać znacznie
pózniej. Niech Bóg broni, co to za potworne babsko! Nie uwierzylibyście, ile strasznych
plotek nam zdążyła opowiedzieć, ile żółci z siebie wylała podczas tak krótkiej drogi! A w
ogóle to witaj u nas, Belindo, tyle mówię, że nawet nie miałam czasu się przywitać. Jak to
miło, Viljarze, że przyprowadziłeś do domu swoją protegowaną.
Belinda zaczerwieniła się jak piwonia.
86
- Chyba nie jestem niczyją protegowaną, pani Vingo. Zawsze starałam się prowadzić
przyzwoite życie.
- Och, wybacz mi! Popełniłam błąd! - zawołała Vinga. - Użyłam chyba niezbyt fortunnego
słowa. Ale przecież protegowana to znaczy, że on się tobą trochę opiekuje, a to chyba nic
nagannego.
Belinda zaczerwieniła się jeszcze bardziej. Znowu się wygłupiła. Który to już raz?
I to tutaj, w domu Viljara, gdzie naprawdę chciałaby uchodzić za rozgarniętą!
Viljar wyjaśnił ściszonym głosem:
- Sprawy mają się tak, że nasz przemiły nowy sąsiad z Elistrand rzucił się dziś na nią.
Zdołała mu się wyrwać, ale wygląda na to, że walka była zaciekła.
Oboje starsi państwo podskoczyli w swoich fotelach.
- Co ty mówisz? - zapytał Heike, a Vinga nalała Belindzie duży kieliszek wina.
- Tak, tak - potwierdził Viljar. - Ale ja pojechałem natychmiast do Elistrand i powiedziałem tej
gadzinie kilka zdań do słuchu. Szczerze mówiąc były to chyba dosyć dosadne zdania. I dość
bolesne.
- Viljar! Chyba nie chcesz doprowadzić do wojny! - zawołała Vinga przestraszona. - Nie
możemy sobie na to pozwolić w takiej małej parafii.
- Małej? Jeśli Abrahamsen nadal będzie robił to, co zaczął, to za parę lat będzie tu po prostu
tłok. A zresztą, to co? Miałem pójść i powiedzieć:  Proszę wybaczyć, panie Abrahamsen, ale
nie powinien się pan rzucać na Belindę, bo ona jest bardzo wrażliwa?
- Nie, to oczywiste, że powinno mu się dać nauczkę - powiedział Heike. - Co on sobie myśli,
że skoro Belinda jest taka ufna i dobra, to może sobie z nią poczynać, jak mu się podoba, bo
ona i tak nic nikomu nie powie? Nie, Vingo, Viljar miał całkowitą rację, że poszedł się z nim
na poważnie rozmówić!
- Rozmówić, oczywiście! Ale ty zdaje się nie poprzestałeś na rozmowie, prawda, Viljarze?
- Byłem po prostu wściekły - odparł wnuk z poczuciem winy.
Vinga podsunęła Belindzie krzesło. Dziewczyna usiadła ostrożnie na samym brzeżku, a
mimo to nie mogła powstrzymać bolesnego jęku.
- Belinda! - szepnęła Vinga przestraszona. - Pan Abrahamsen nie zdołał ci chyba zadać
bólu?
87
- Co? Jak to?
- Zabolało cię, kiedy siadałaś?
- Tak. Ale to pewnie dlatego, że tak długo i niewygodnie siedziałam na koniu.
- Na koniu?
- Tak, och, a ja o tym nie pomyślałem - wtrącił się Viljar. - Zabrałem ją ze sobą. I musiało jej
być bardzo niewygodnie.
- To musieliście bardzo daleko jechać - powiedziała Vinga z przekąsem i spojrzała
wymownie na Heikego.
Viljar nie zareagował na tę insynuację, a Belinda starała się nie odzywać, żeby znowu
czegoś nieodpowiedniego nie powiedzieć.
Heike natomiast zaczął wypytywać Viljara, co się naprawdę stało w Elistrand. Vinga
spoglądała na wnuka zaniepokojona. Belinda musiała najprawdopodobniej pojechać z nim
na jedną z tych jego okrytych tajemnicą wypraw... Mam jedynego syna, myślała, i on ożenił
się z kobietą jedenaście lat od siebie starszą. Chociaż akurat im ułożyło się wszystko jak
najlepiej, nikt nie byłby lepszy od Solveig dla żądnego przygód Eskila. To Solveig skłoniła
go, żeby się osiedlił w Lipowej Alei, o czym ona i Heike nie śmieli nawet marzyć. Eskil jest
szczęśliwy, ma syna, z którego jest bardzo dumny, a i synowi Solveig z pierwszego
małżeństwa, który zamieszkał w pobliżu, powodzi się dobrze. No i co teraz? Czyżby jedyny
wnuk Vingi interesował się dziewczyną, która...
Nie, nie, tak nie wolno myśleć o nikim!
Ale czy to ze strony Viljara poważna sprawa?
Nie, absolutnie nie, to przecież widać, stwierdziła z wielką ulgą. Zainteresowanie Viljara dla
Belindy ogranicza się do współczucia. Wynika z potrzeby pomagania słabszym i
nieporadnym.
Właśnie tak, bo Belinda jest nieporadna, trudno temu zaprzeczyć. Jest to na swój sposób
ładna i obdarzona pewnym wdziękiem młoda osoba, ale gdy tylko czuje się zagrożona,
natychmiast traci wszelką pewność siebie. Vinga nie bardzo mogła się w tym wszystkim
rozeznać. Czy dziewczyna ma inteligencję, tylko od najwcześniejszego dzieciństwa
pomiatano nią i odmawiano wszelkiej wartości, czy też raczej należy do osób o tak zwanej
słabej głowie?
Trzeba chyba lepiej poznać Belindę, by zorientować się co do jej słabszych i mocniejszych
stron. Trzeba by pewnie spróbować dotrzeć do prawdziwej Belindy, bo nie ulega
wątpliwości, że wychowanie wiele w niej wykoślawiło.
88
Nie ulega też wątpliwości, że Viljar robił bardzo dużo, by ją wesprzeć, dodać jej pewności
siebie. Próbował jej uświadomić, że ma swoją ludzką godność i wartość.
Ale to ryzykowne! Och, jakie ryzykowne! Viljar powinien się mieć na baczności. Bo jeśli
nawet ona niewiele znaczy dla niego, to z daleka widać, że dla niej Viljar jest niczym bóstwo.
Chyba ona sama sobie jeszcze z tego sprawy nie zdaje, bo przywykła znać swoje miejsce i [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl