[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Chłopięce pośladki, przyznam, że to mnie kręci. Ma 23
lata i jest samotna. Skończyła technikum gastronomicz-
ne, pracuje na pół etatu w ciastkarni. Wszędzie jej pełno,
krzyczy, biega po mieszkaniu, chce tańczyć, na przemian
ze mną i Disorderem, jeśli akurat pijemy wszyscy razem.
Bez przerwy puszcza tą samą piosenkę   Dziewczynę
w koszulce Discharge Wiewiórczaków. Na cały regulator.
Wydzwania do koleżanki i puszcza jej ten utwór do słu-
chawki. Za każdym razem to robi. Koleżanka musi nie-
nawidzić tych nocnych telefonów.
Dziewczyny czasem wpadają razem, bo się lubią, ale czę-
ściej jestem sam z Natalią. Nie znam głupszej dziewczyny.
129
1304493
1304493
Papla bez sensu i celu, a ja jej nie słucham tylko obmacuję te
małe cycuszki. Jej głupota w ogóle mnie nie drażni. Grunt,
że dziewczyna umie się bawić, tylko po ostatnim rzyganiu
na ścianę muszę pilnować, żeby nie mieszała czerwonego
wina z wódką i piwem. Pewnie za mało je i dlatego jej żo-
łądek zle reaguje. Albo ten typ tak ma. Poza mną spoty-
ka się z pewnym posłem z partii Prawo i Sprawiedliwość.
Opowiada o nim niestworzone historie. Podobno biega po
mieszkaniu, ujadając niczym skopany pies. Całuje jej buty,
a potem onanizuje się w kącie. Nie wiem, jaką Natalka ma
w tym przyjemność, może imponuje jej, że to władza usta-
wodawcza, a może robi to po to, by mieć o czym opowiadać
przy piwie, a może ten romans wyssała z palca, żebym nie
myślał, że jestem najważniejszy w jej świecie. Szczerze mó-
wiąc, to ostatnie najmniej mnie obchodzi. Myślami wciąż
jestem przy %7łyletce.
Spędziłem z Natalką wigilię. Obydwoje nie mieliśmy
co ze sobą zrobić. Myślałem, żeby kupić odświeżacz po-
wietrza o zapachu sosny, ale nie chciało mi się wyłazić
z domu, bo padał śnieg. A ja nie cierpię śniegu. Siedzieli-
śmy przy butelce tekili, bez kolacji, bez choinki, bez pre-
zentów, bez życzeń, bez opłatka. Nie jestem katolikiem.
Jak zgłodniała, zrobiłem jej tosta z żółtym serem. W roli
zaproszonego do stołu wędrowca pojawił się Disorder. Też
nie miał nic lepszego do roboty. Początkowo myśleliśmy,
że to Zwięty Mikołaj, bo przyniósł dwa sześciopaki piwa,
ale wypił je sam.
1304493
1304493
Dzwonek do drzwi
 Ej no, normalnie miałam orgazm  mówi Natalka.
Zawsze mnie o tym informuje. Jakby to było Bóg wie jakie
wydarzenie w jej życiu. Idę do łazienki wymyć kutasa.
Dzwonek do drzwi. Przewiązałem się ręcznikiem. Są-
siad.
 Przepraszam, czy mogą państwo zachowywać się
trochę ciszej?
 Ciszej już nie, ale trochę głośniej tak  zamykam
mu drzwi przed nosem. Dzwoni jeszcze raz. Mam to
gdzieś. Wracam z butelką pilsnerka do Natalki. Ostatnio
w sklepie nocnym przy mojej ulicy pojawiły się sześcio-
paki pilsnera. Lubię zimne czeskie piwo, choć to akurat
rozlewane jest w Poznaniu i w smaku daleko mu do praw-
dziwego pilzneńskiego urquella.
Przewalamy się bezmyślnie po łóżku, wypalamy nowe
dziury w prześcieradle. W pokoju gęsto od dymu, Natal-
ka pali jednego za drugim i nawet nie szuka popielniczki,
żeby zgasić peta, tylko rzuca gdziekolwiek. Moje miesz-
kanie wygląda jak melina. W sypialni piętrzą się pety,
stare zużyte prezerwatywy, pomięte ręczniki papierowe,
puste butelki, puste puszki, kapsle, resztki pizzy. W in-
nych pokojach i w kuchni nie lepiej. Nie zmywam. Nie
131
1304493
1304493
sprzątam. Nie wyrzucam śmieci. Podłogi się lepią. Może
powinienem spotkać normalną kobietę, która tu posprzą-
ta? Natalka normalna nie jest.
Po pół godzinie znowu dzwonek do drzwi. Nie reaguję.
Dzwoni jeszcze raz i jeszcze raz. Potem już bez przerwy iry-
tujące brzęczenie przez 15 minut. Włożył zapałkę w prze-
łącznik, skurwiel, myślę i wstaję do drzwi. Zejdę nawrzucać
natrętowi. Przez lata mógł się przyzwyczaić i nie zawracać
głowy, że u mnie głośno. Głośno, bo się dobrze bawię. Sam
może się bawić zamiast gapić w telewizor.
W drzwiach stoi %7łyletka.
 Co tu robisz?
 Dodzwonić się do ciebie nie można.
 Bo wyłączyłem telefon.
 Ciągle go wyłączasz.
 Bo nie cierpię jak mi się zawraca głowę.
 Dlatego przyszłam bez zapowiedzi. Nie cieszysz się?
 Nie.
 Mam sobie pójść?  pyta zdumiona, że nie zapra-
szam do środka. Już mam odpowiedzieć, kiedy za moimi
plecami pojawia się głowa Natalki. Zarzuciła tylko moją
koszulę na gołe cycki.
 Ej, a to kto?
 Co to za zdzira?
Dziewczęta się poznały. Nie chcąc awantury na klatce,
wpuściłem %7łyletkę. Od razu pobiegła do lodówki nalać so-
bie bolsa. Pod rząd wypiła cztery lufki. Musiała mieć ostry
głód. Nic nie mówię, tylko otwieram pilsnerka i patrzę.
Natalka wciąga spodnie obrażona. Myślę sobie, że mądrze
zrobi jak wyjdzie, ale ona rozsiada się na kanapie i na ca-
ły regulator włącza swoją ulubioną piosenkę. %7łyletka nale-
132
1304493
1304493
wa piąty kieliszek i zamiast wypić chlusta nim w twarz
biednej Natalii. Zauważyła, że wódki jest pod dostatkiem
i jeden kieliszek można zmarnować w pustym geście. Do-
brze, że mi się nie oberwało, myślę.
 Won, dziwko, nie będziesz tu chlała za darmo!
 Ej, tylko nie dziwko!
Dziewczyny zaczynają się kotłować na kanapie. W tle
gra głośna muzyka. Niezły mam fun. Trochę mi szkoda %7ły-
letki, kiedy widzę wtopione długie polakierowane paznok-
cie w jej szyję, ale co się będę wtrącał. W końcu to zapasy
w tej samej kategorii wagowej. W końcu sama bezmyślnie
sprowokowała awanturę, bo co ją niby obchodzi Natalka
w moim mieszkaniu? Ważne, że jest alkohol i na pewno
nie zabraknie.
Znowu dzwonek do drzwi. Otwierać, policja! Oh shit,
chyba sąsiad naprawdę ma dzisiaj zły humor, myślę i sam
wkładam spodnie.
 Mieliśmy zgłoszenie, że tu jest pijacka rozróba 
mówi ten wyższy i bardziej przystojny. Stoją wściekli,
w czarnych mundurach z odblaskowymi napisami na ple-
cach. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl