[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ziemie. Powiedzieli: módlmy się. Zamknęliśmy oczy. Kiedy je otworzyliśmy, my
mieliśmy Biblię, a oni ziemię .
To najkrótsza historia Afryki autorstwa arcybiskupa Desmonda Tutu.
6 marca 1957 roku, Złote Wybrzeże, brytyjska kolonia nad Zatoką Gwinejską, kilka
stopni na północ od równika, stała się pierwszym niepodległym krajem Afryki na
południe od Sahary. Zanim do tego doszło, pierwszy prezydent Ghany, bo taką nazwę
przybrało Złote Wybrzeże, Kwame Nkrumah, powiedział, że gdy jego kraj uzyska
niepodległość, postawi w centrum stolicy pomnik komara, bo to obecność komarów
uchroniła Ghanę od silniejszej obecności Europejczyków i pozwoliła krajowi na boom
kakaowy. Uroczystość ogłoszenia niepodległości odbyła się z pompą. Nie zabrakło
delegacji sowieckiej i amerykańskiej na wysokim szczeblu. Amerykańskiej
przewodniczył wiceprezydent Richard Nixon. Grupkę czterech czarnoskórych
dziennikarzy spytał, jakie to uczucie być wolnym.  Nie wiemy - odpowiedzieli. -
Jesteśmy z Alabamy .
Ghana miała niezłe warunki startu. Dwie trzecie światowej produkcji kakao,
najlepsze szkoły w Afryce. Nkrumah, powszechnie szanowany, budował mosty, drogi,
szkoły, szpitale. Doradzali mu wybitni zachodni ekonomiści. Amerykański koncern
Kaiser Aluminum postawił w Ghanie gigantyczną hutę. Dziesięć lat pózniej Bank
Zwiatowy szacował, że kraj będzie się rozwijać w tempie 7 procent rocznie. wierć
wieku pózniej Ghana była tak samo biedna jak w momencie startu. Gdy pytam przyjaciół
z Ghany, co się najbardziej zmieniło w ich otoczeniu w ostatniej dekadzie, wszyscy
odpowiadają tak samo: prawie każdy ma telefon komórkowy. Jeszcze do niedawna, gdy
ludzie chcieli posłać gotówkę do rodziny w odległej wsi, musieli ją sami zanieść. Dziś w
Afryce Wschodniej, na przykład w Ugandzie, można przekazać pieniądze za
pośrednictwem telefonu komórkowego.
*
Trudno obejrzeć filmy Hotel Ruanda czy Ostatni król Szkocji albo jakiekolwiek z
przejmujących zdjęć afrykańskich dzieci umierających z głodu i nie dołączyć do grona
kibiców Afryki. Bo jak odepchnąć od siebie nadzieję, że któregoś dnia kontynent wyrwie
się z pułapki ubóstwa i desperacji? Może dlatego dobre wieści, gdy takie stamtąd płyną,
napotykają życzliwy rezonans i rodzą wiarę, że to nie kolejny falstart, że tym razem
będzie inaczej. A tych dobrych wieści i optymizmu płynie ostatnio więcej niż
kiedykolwiek od chwili uzyskania niepodległości przez pierwsze kraje Afryki.
Nawet w czasie globalnego kryzysu finansowego tempo wzrostu w Afryce
dochodziło do 5 procent. Według danych Międzynarodowego Funduszu Walutowego
siedem spośród dziesięciu najszybciej rosnących gospodarek świata to kraje Afryki.
Bezpośrednie inwestycje zagraniczne na południe od Sahary wzrosły z 6 miliardów
dolarów w roku 2000 do 34 miliardów w 2012. Niektóre kraje kontynentu, wśród nich
Angola, Senegal, Namibia i Zambia, zaczęły emitować własne obligacje, które świat
kupuje.
W RPA, najsilniejszym gospodarczo kraju Afryki, który doczepił się do BRIC i
uczestniczy w spotkaniach głów państw BRICS (Brazil - Rus-sia  India  China 
South Africa), liczba czarnych obywateli, którzy awansowali do klasy średniej, wzrosła
w ostatnich ośmiu latach z 1,7 do 4,2 miliona. Aby zostać zaliczonym do klasy średniej w
RPA, trzeba spełnić co najmniej dwa z następujących warunków: mieć dochód na rodzinę
w przedziale od dwóch do sześciu tysięcy dolarów miesięcznie, mieć samochód, wyższe
wykształcenie, pracę umysłową, własny dom albo wynajmować mieszkanie za przeszło
pięćset dolarów miesięcznie.
Społeczeństwa są młode i coraz lepiej wykształcone. Poszukiwania bogactw
naturalnych przynoszą obiecujące wyniki. Niczym pszczoły do miodu garną się do Afryki
Chiny. To wszystko są powody do optymizmu. Zapewne odrobinę na wyrost.
Postęp ostatniej dekady nie daje bowiem żadnych gwarancji kontynuacji.
Przyglądając się prognozom dla gospodarki Afryki - takim na przykład, jak szacunki
Citibanku, w myśl których w połowie wieku Afryka będzie silniejszym organizmem
gospodarczym niż Europa, nie zawadzi pamiętać o pułapkach  albańskiej statystyki . W
czasach stalinowskich, które w Albanii trwały dłużej niż gdziekolwiek indziej, z dumą
oznajmiano co rusz o dynamice wzrostu, przy której bledły osiągnięcia innych. Mamy
dziesięć kilometrów torów kolejowych. Kładziemy następne dziesięć kilometrów i
oznajmiamy światu, zgodnie z prawdą, że przyrost wyniósł 100 procent. Jednak w miarę
jak rośnie baza, coraz trudniej cokolwiek podwajać każdego roku.
Powodów do sceptycyzmu jest nie mniej, jeśli nie więcej, niż do optymizmu.
Narody nie są wprawdzie zakładnikami własnej przeszłości, ale jej ignorowanie nie jest
dobrą wskazówką do rozważań nad przyszłością.
Przez wiele lat panowało przekonanie, że wzrost zależy głównie od inwestycji.
Doświadczenia stalinowskiej Rosji, gdzie wysokiej stopie inwestycji towarzyszyło
wysokie tempo wzrostu, wpłynęły na sposób myślenia ekonomistów pod każdą
szerokością geograficzną. Jeżeli recepta na wzrost to inwestycje, a biednym brakuje
środków, to trzeba im pomóc zapełnić tę lukę. Walt Rostow, doradca Johna Kennedy ego,
opublikował książkę The Stages ofEconomic Growth. A Non-Communist Manifesto 
 Stadia wzrostu gospodarczego , z podtytułem  Manifest niekomunistyczny . Z jego
inspiracji Stany Zjednoczone, z powodów tyle moralnych, ile politycznych, przyjęły [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl