[ Pobierz całość w formacie PDF ]

którą wskazywała ręka Pawlaka: Za plecami Zenka stanął Kargul. W ciemnym ubraniu
wyglądał dostojnie, jak operowy bas-baryton. Położył rękę na ramieniu pana młodego, jakby
tym gestem biorąc go w niewolę:
- Na zapowiedzi, jedziem dać.
- Przecież już po ślubie.
Protest Zenka wywołał na twarzy Pawlaka taki grymas jakby ktoś w zakrystii kościoła
użył nieparlamentarnego wyrażenia.
- Po rejestracji aby - zaznaczył z naciskiem. - W sprawie ślubu czas nam do księdza
iść, żeb' na zapowiedzi dać. Na razie wy po cywilnym to aby dalej hałastoj i baraszka, póki do
księdza nie pojedziecie.
Więc mimo podpisów złożonych w księdze Stanu Cywilnego, mimo przysięgi
małżeńskiej, dla Pawlaka byli nadal kawalerem i panną.
- Ja mam do księdza iść? - Zenek cofnął się o krok, jakby ktoś mu zaproponował
wizytę w piekle. Kazmierz starał się jeszcze zachować na twarzy resztkę życzliwego
uśmiechu, kiedy tłumaczył mu jak dziecku rzeczy tak oczywiste, jak to, że cudzołóstwo to
grzech ciężki i w ich rodzinie nieznany.
- A coż jemu oczy tak dęba stanęli, a? Przecie że nie ja, bo mnie proboszcz Durdełło
już tylko raz przez dębowy futerał pokropi.
Ano, zbierajcie sia...
Zagarnął Anię i Zenka szerokim gestem, jakby sierpem pierwszy pokos zbierał.
Dziewczyna przywarła do boku Zenka, a on objął ją i przytulił, żeby nikt nie miał
wątpliwości, że stanowią jedno ciało. Ani ona, ani on nigdzie nie pojadą!
Kazmierz nie wierzył własnym uszom. Patrzył na Marynię, na Kargula, jakby biorąc
ich na świadków, że jeśli teraz uderzy z jasnego nieba grom, to będzie dowód, że sam Pan
Bóg myśli to samo co on, Pawlak.
- Zbiesił sia, czy jak? - patrzył bacznie w orzechowe oczy pana młodego, które wcale
nie unikały tego zwarcia. - A może być brymuchy weselnej wcześniej on pokosztował, a?
Niech konie zakłada!
Pod nogi Pawlaka ląduje rzucona przez Zenka paradna uprząż.
Zadzwoniły dzwonki. Konie rzuciły niespokojnie łbami. Raptem na podwórzu zaległa
taka cisza, że słychać było, jak się ulatnia gaz z niedomkniętej butelki oranżady. Wszyscy
patrzyli na pana młodego i Zenek czuł, że musi wreszcie odkryć karty: nie pojedzie, bo to się
nie zgadza z jego poglądami...
Usta Kazmierza drgnęły, jakby w ostatniej chwili powstrzymał jakieś straszliwe
przekleństwo.
- Niech gada - powiedział przez zaciśnięte zęby - Kiedy ślub kościelny?
- Z przyczyn obiektywnych nigdy.
- Znowu mnie z gazety czyta?!
- Uznaję wolność przekonań.
- A kto jemu wolności broni - zabuczał z boku Kargul, stając ramię w ramię przy
Pawlaku. - Bierz ślub i miej sobie jakie chcesz przekonania.
- Ania wie, że nie pozwolą mi na to horyzonty mojego światopoglądu - spojrzał z góry
na wtuloną w niego Anię. - Moja żona wie o tym, przedyskutowaliśmy problem szeroko.
- On ma inny światopogląd - wyrwała się Ania. Pawlak przyjął to ze zrozumieniem:
- A niech sobie i ma. Tylko po ślubie. Kiedy ślub?
- Nigdy!
Ręce Kazmierza wystrzeliły z przydługich rękawów marynarki jak granat z
mozdzierza. Chwycił Zenka za gardło i popchnął w stronę stodoły, waląc nim o jej wrota,
jakby ten dobrze zbudowany chłopak ważył tyle co snop żyta. Twarz Pawlaka posiniała, oczy
wyszły z orbit.
- Kazmierz - Marynia chwyciła męża za ramię. - Zięcia chcesz siniaczyć?
- Ty heretyku!! Ty mordo zakazana! - dyszał Kazmierz, uderzając głową w szczękę
sporo wyższego od siebie pana młodego. - Ty z Pawlaczką chciał na kartę rowerową żyć? Ja
ci tu zaraz dam światopogląd. Zatłukę jak kreta!!
Kątem oka dostrzegł porzucony przez Zenka sierp. Schylił się po niego, a w tym
momencie uwolniony z jego uścisku Zenek przeskoczył przez dyszel wozu i wpadł między
gości. Orkiestra na dany przez Budzyńskiego znak zaczęła grać od nowa marsza powitalnego.
W jej rytmie Kazmierz starał się dziabnąć zakrzywionym ostrzem sierpa plecy pana młodego.
Przestraszone uderzeniem czyneli konie ruszyły przed siebie, oddzielając szczęśliwie Zenka
od ścigającego go Pawlaka.
- Stratują go! - krzyknęła przerażona Ania, wciskając obie pięści w usta.
- Dałby Bóg - rzucił Kargul. - On się tu więcej nie ma co pokazywać, chyba że w
trumnie!!
- To podłe! - krzyknęła Ania. Wyrwała się z ramion Kargula i potykając się na [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl