[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Jean Liedloff 104 Koncepcja kontinuum
u dzieci i, dorosłych leczona i wyleczona, są badania przeprowadzone przez dr
Domana i dr Delcato w Klinice Filadelfijskiej. Dowodzą one, że do następujących
po sobie faz - pełzania i raczkowania - mogą powrócić starsze dzieci i dorośli po-
zbawieni tych doświadczeń. Dzięki temu są w stanie rozwinąć umiejętności uwa-
runkowane spełnieniem tych faz.
Zciślej mówiąc, stwierdzono, że ludzie, którym nie pozwolono w odpowied-
nim czasie chodzić na czworakach, którym w zaspokojeniu potrzeby pełzania i
raczkowania przeszkadzały kojce lub inne czynniki, nie zdołali w pełni rozwinąć
zdolności wysławiania się. W niektórych wypadkach skutkiem było jąkanie, zaś
powrót do niemowlęcej aktywności pełzania i raczkowania (około godziny dzien-
nie) przez kilka miesięcy uleczył tę wadę. Ponadto przeszli oni trening dotyczący
pełnej dominacji jednej półkuli mózgu nad drugą, jeśli poprzednio nie miało to
miejsca. Oznaczało to, że każdy, kto nie był praworęczny lub prawonożny, nie
miał dominującego prawego oka lub nie był całkowicie zdominowany lewostron-
nie - ćwiczył, by stać się takim.
Doman i Delcato zaczęli pracować z dziećmi z uszkodzeniem mózgu, ale
dopiero potem odkryli w Chesnut Hill Academy, gdzie Delcato był zastępcą rekto-
ra, że można udoskonalić zdolności werbalne normalnych" uczniów. Podzielił
grupę chłopców na dwie części i u każdej z nich przeprowadził test zarządu
uczelni na zdolności werbalne. Następnie jedną grupę poddał sześciotygodniowe-
mu intensywnemu treningowi pełzania, raczkowania i dominacji jednej półkuli
mózgu. Druga grupa chodziła do szkoły jak zwykle. Potem znów poddał obie gru-
py testowi. Ci, którzy nie pełzali, zdobyli 6,8 punktów. Tymczasem grupa ekspe-
rymentalna osiągnęła zdumiewającą średnią 65,8. Raczkowanie i ćwiczenie w do-
minacji stało się dla uczniów Chesnut Hill Academy rutyną równie codzienną, jak
gra w futbol.
Zaspokojenie u chłopców empirycznej potrzeby pełzania i raczkowania z ta-
kim wynikiem wskazuje na to, że byli oni dość powszechnie pozbawieni pełnego
jej wyrazu. Fakt, że doświadczenie to może być dane poza naturalnym, chronolo-
gicznym porządkiem i nadal skutecznie działać - budzi nadzieje. Potwierdza do-
wody, że infantylne potrzeby w oczekiwaniu na spełnienie, trwają w nieskończo-
ność, a więc mogą znalezć zaspokojenie w każdym wieku.
Implikacje - jak mi się wydaje - są takie: wcześniejsze i bardziej kształtują-
ce doświadczenia, jakich zabrakło w okresie, kiedy niemowlę powinno przebywać
w objęciach opiekunki, mogą być zapewnione w pózniejszym wieku, jeśli znajdzie
się odpowiednie metody. Dość łatwo sprawić, by dzieci i dorośli raczkowali, jeśli
tego im właśnie potrzeba, lecz nieco większym problemem jest zrekonstruowanie
młodzieńcowi lub osobie dorosłej sytuacji w objęciach matki.
Dzieci pozbawione doświadczeń niemowlęctwa mogą ogromnie zyskać dzię-
ki siedzeniu przy każdej nadarzającej się okazji na kolanach rodziców (lub innych
ludzi) oraz dzięki spaniu w jednym łóżku z rodzicami. W ten sposób dostaną
wszystko, czego im potrzeba i zechcą spać w swym własnym, podobnie jak dzia-
łoby się, gdyby spały z rodzicami od urodzenia.
W tym momencie historii, przy całej naszej obyczajowości, spanie z dziec-
kiem wydaje się zaleceniem dość ekstrawaganckim. Tak samo, jak noszenie go
lub dawanie do noszenia komuś innemu - cały czas, w dzień i w nocy. W świetle
kontinuum i milionów lat jego trwania ten drobny wycinek naszej historii wydaje
się zasadniczo odbiegać od dawno temu ustalonych norm ludzkiego i poprzedza-
Jean Liedloff 105 Koncepcja kontinuum
jącego ludzki gatunek doświadczenia.
Są zapewne kobiety i mężczyzni, którzy zaoponują, wyrażając obawę, iż
mogliby przygnieść lub zadusić pościelą niemowlę śpiące obok nich. Człowiek
śpiący nie jest przecież ani martwy, ani nieprzytomny - poza przypadkami upoje-
nia alkoholem, odurzenia narkotykami esy choroby. Nawet nie budząc się posia-
da w pewnym stopniu ciągłość świadomości.
Pamiętam pierwsze noce, kiedy dzieliłam łóżko z ważącym dwa funty nie-
mowlęciem włochatej małpy południowoamerykańskiej. Pierwszej nocy budziłam
się kilkanaście razy w obawie, że ją zgniotę. Druga noc była prawie tak samo
męcząca, lecz po kilku dniach stwierdziłam, że śpiąc jestem świadoma położenia
małpki i w trakcie snu uwzględniałam jej obecność, podobnie jak to czynią inne [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl szamanka888.keep.pl
Jean Liedloff 104 Koncepcja kontinuum
u dzieci i, dorosłych leczona i wyleczona, są badania przeprowadzone przez dr
Domana i dr Delcato w Klinice Filadelfijskiej. Dowodzą one, że do następujących
po sobie faz - pełzania i raczkowania - mogą powrócić starsze dzieci i dorośli po-
zbawieni tych doświadczeń. Dzięki temu są w stanie rozwinąć umiejętności uwa-
runkowane spełnieniem tych faz.
Zciślej mówiąc, stwierdzono, że ludzie, którym nie pozwolono w odpowied-
nim czasie chodzić na czworakach, którym w zaspokojeniu potrzeby pełzania i
raczkowania przeszkadzały kojce lub inne czynniki, nie zdołali w pełni rozwinąć
zdolności wysławiania się. W niektórych wypadkach skutkiem było jąkanie, zaś
powrót do niemowlęcej aktywności pełzania i raczkowania (około godziny dzien-
nie) przez kilka miesięcy uleczył tę wadę. Ponadto przeszli oni trening dotyczący
pełnej dominacji jednej półkuli mózgu nad drugą, jeśli poprzednio nie miało to
miejsca. Oznaczało to, że każdy, kto nie był praworęczny lub prawonożny, nie
miał dominującego prawego oka lub nie był całkowicie zdominowany lewostron-
nie - ćwiczył, by stać się takim.
Doman i Delcato zaczęli pracować z dziećmi z uszkodzeniem mózgu, ale
dopiero potem odkryli w Chesnut Hill Academy, gdzie Delcato był zastępcą rekto-
ra, że można udoskonalić zdolności werbalne normalnych" uczniów. Podzielił
grupę chłopców na dwie części i u każdej z nich przeprowadził test zarządu
uczelni na zdolności werbalne. Następnie jedną grupę poddał sześciotygodniowe-
mu intensywnemu treningowi pełzania, raczkowania i dominacji jednej półkuli
mózgu. Druga grupa chodziła do szkoły jak zwykle. Potem znów poddał obie gru-
py testowi. Ci, którzy nie pełzali, zdobyli 6,8 punktów. Tymczasem grupa ekspe-
rymentalna osiągnęła zdumiewającą średnią 65,8. Raczkowanie i ćwiczenie w do-
minacji stało się dla uczniów Chesnut Hill Academy rutyną równie codzienną, jak
gra w futbol.
Zaspokojenie u chłopców empirycznej potrzeby pełzania i raczkowania z ta-
kim wynikiem wskazuje na to, że byli oni dość powszechnie pozbawieni pełnego
jej wyrazu. Fakt, że doświadczenie to może być dane poza naturalnym, chronolo-
gicznym porządkiem i nadal skutecznie działać - budzi nadzieje. Potwierdza do-
wody, że infantylne potrzeby w oczekiwaniu na spełnienie, trwają w nieskończo-
ność, a więc mogą znalezć zaspokojenie w każdym wieku.
Implikacje - jak mi się wydaje - są takie: wcześniejsze i bardziej kształtują-
ce doświadczenia, jakich zabrakło w okresie, kiedy niemowlę powinno przebywać
w objęciach opiekunki, mogą być zapewnione w pózniejszym wieku, jeśli znajdzie
się odpowiednie metody. Dość łatwo sprawić, by dzieci i dorośli raczkowali, jeśli
tego im właśnie potrzeba, lecz nieco większym problemem jest zrekonstruowanie
młodzieńcowi lub osobie dorosłej sytuacji w objęciach matki.
Dzieci pozbawione doświadczeń niemowlęctwa mogą ogromnie zyskać dzię-
ki siedzeniu przy każdej nadarzającej się okazji na kolanach rodziców (lub innych
ludzi) oraz dzięki spaniu w jednym łóżku z rodzicami. W ten sposób dostaną
wszystko, czego im potrzeba i zechcą spać w swym własnym, podobnie jak dzia-
łoby się, gdyby spały z rodzicami od urodzenia.
W tym momencie historii, przy całej naszej obyczajowości, spanie z dziec-
kiem wydaje się zaleceniem dość ekstrawaganckim. Tak samo, jak noszenie go
lub dawanie do noszenia komuś innemu - cały czas, w dzień i w nocy. W świetle
kontinuum i milionów lat jego trwania ten drobny wycinek naszej historii wydaje
się zasadniczo odbiegać od dawno temu ustalonych norm ludzkiego i poprzedza-
Jean Liedloff 105 Koncepcja kontinuum
jącego ludzki gatunek doświadczenia.
Są zapewne kobiety i mężczyzni, którzy zaoponują, wyrażając obawę, iż
mogliby przygnieść lub zadusić pościelą niemowlę śpiące obok nich. Człowiek
śpiący nie jest przecież ani martwy, ani nieprzytomny - poza przypadkami upoje-
nia alkoholem, odurzenia narkotykami esy choroby. Nawet nie budząc się posia-
da w pewnym stopniu ciągłość świadomości.
Pamiętam pierwsze noce, kiedy dzieliłam łóżko z ważącym dwa funty nie-
mowlęciem włochatej małpy południowoamerykańskiej. Pierwszej nocy budziłam
się kilkanaście razy w obawie, że ją zgniotę. Druga noc była prawie tak samo
męcząca, lecz po kilku dniach stwierdziłam, że śpiąc jestem świadoma położenia
małpki i w trakcie snu uwzględniałam jej obecność, podobnie jak to czynią inne [ Pobierz całość w formacie PDF ]