[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Nazajutrz były lekcje w szkole. Kiedy bliznięta weszły do klasy, ucichły rozmowy i zabawy,
inne dzieci spojrzały na Knuta nowymi oczami, ponieważ plotka o jego spotkaniu z wilkiem
obiegła już całą wieś. Chłopiec, którym wcześniej pomiatali i dokuczali mu, okazał się
odważniejszy, niż im się śniło, i niewykluczone, że ten i ów pomyślał ze zgrozą, co Knut mógłby
im zrobić, gdyby chciał. Jeżeli potrafił zatrzymać krwawienie i okiełznać wilka, to pewnie potrafi
również ludzi karać spojrzeniem. Lepiej na niego uważać.
- Czy wilk był brzydki? - Pytanie zadała jedna z najmłodszych dziewczynek. Wszyscy
skierowali wzrok na Knuta, ale przytłaczająca cisza została przerwana.
- Miał głęboką bliznę na pysku - odpowiedział Knut lekkim tonem. - No, i był chudy.
- Nie bałeś się? - Dzieci ożywiły się i pytania padały jedno za drugim.
- Nie, wilk nie chciał mi zrobić nic złego.
- Skąd mogłeś o tym wiedzieć? Przecież mógł cię zjeść!
- Najgorzej miał Mały Ole, który siedział mocno przywiązany do sanek.
Kiedy Knut wspomniał o Małym Olem, znowu zapadła cisza. Nikt z klasy nie znał Małego
Olego inaczej niż z opowieści. Cała wieś wiedziała, że chłopiec siedzi w Svingen i marzy o tym,
żeby porozmawiać z rówieśnikami, lecz nikt do niego nie chodził. Syn Slettenów był wyrzutem su-
mienia wsi i wszyscy uczniowie zawstydzili się, kiedy Knut mówił o nim jak o każdym innym.
Najlepiej i najwygodniej było udawać, że go nie ma, myślało wielu. Robili to świadomie lub
podświadomie. W każdym razie nie nazywali go jego imieniem. O Małym Olem mówili z reguły
kaleka" albo stuknięty", ale Knut nigdy nie chciał używać żadnego z tych określeń. Większość
dzieci spuściła wzrok. Z przerażeniem pomyślały o tym, jak by to było znalezć się twarzą w twarz z
wilkiem i nie móc się ruszyć.
- Ale myśliwym udało się zastrzelić dwa wilki. Widziałem jednego. Miał takie wielkie łapy.
- Tor Sandaker pokazał rękami i zaraz posypały się historie o tym, że ktoś słyszał albo widział, albo
wystraszył się wilka.
Knut był zadowolony, że uniknął dalszych pytań, i kiedy nauczyciel zawołał ich do klasy,
pierwszy zajÄ…Å‚ miejsce.
- Chcesz, żebym z tobą poszła?
Lekcje się skończyły i Knut postanowił odwiedzić Skocznego Dalo. Hannah-Kari nie
chciała się narzucać, ale miała nadzieję, że będzie mogła pójść z bratem.
- Wolałbym iść sam - odparł Knut krótko. - Nie musisz na mnie czekać. Jeżeli mama o mnie
spyta, możesz po prostu powiedzieć, że zostałem dłużej, żeby skończyć czytać książkę.
- Poczekam. Pomyśleć tylko, że wilki mogłyby znowu tu się zjawić, kiedy będę sama
wracać.
- Jakbyś miała strasznie daleko! - prychnął Knut. Nie musiała używać takiej głupiej
wymówki tylko dlatego, że była ciekawa. - Ale możesz poczekać.
I od razu pobiegł do Odda Dalo i zapukał do drzwi, a Hannah-Kari zaczęła lepić bałwana
przy drodze, żeby nie zmarznąć. Uważała, że Knut jest bardzo odważny, skoro sprzeciwił się ojcu
w ten sposób, ale wiedziała, że matka jest po ich stronie. Poza tym to tylko kwestia czasu i ojciec
prędzej czy pózniej się domyśli, co się dzieje. Być może już wiedział, co Knut knuje. Hannah-Kari
zerknęła w stronę domu skrzypka. Byleby tylko grajek okazał się porządnym człowiekiem i
pozwolił Knutowi spróbować. Nie może odmówić i zatrzasnąć bratu drzwi przed nosem!
Wczoraj wieczorem Knut powinien spytać ojca o pozwolenie, pomyślała Hannah-Kari,
tocząc wielką kulę. Wtedy Ole był dumny i odprężony. Dumny, że ma takiego nieustraszonego
syna, i odprężony, ponieważ wszystko dobrze się skończyło. W drodze do domu z polowania na
wilki inni myśliwi opowiedzieli mu, jak Knut uratował ich przed drapieżnikiem. Aż mu ciarki
przebiegły po plecach. Kiedy wreszcie uświadomił sobie, jak blisko wilczej paszczy Knut się
znalazł, ciągle znajdował jakiś pretekst, żeby pogawędzić z synem. A to pokazywał mu nowy
trzonek noża, a to dyskutował o broni i pokazywał, jak czyścić karabin. Cały wieczór ojciec był
bardzo zgodny i Hannah-Kari nie zdziwiłoby, gdyby z rozpędu pozwolił Knutowi grać na
skrzypcach. Ale teraz nie ma o co pytać, ponieważ Knut już postanowił.
Ciekawe, czy tego lata odwiedzÄ… ich Sørholmowie? Hannah-Kari żywiÅ‚a gÅ‚Ä™bokÄ… nadziejÄ™,
że ciocia Birgit zabierze ze sobą do Hemsedal również Stena i Johana. Kiedy pomyślała o
skrzypcach i Knucie, przypomniała sobie szpinet, który był w majątku. Dlaczego granie na
skrzypcach miałoby być o wiele gorsze niż gra na szpinecie? - zastanowiła się. Ojciec nigdy nie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl szamanka888.keep.pl
Nazajutrz były lekcje w szkole. Kiedy bliznięta weszły do klasy, ucichły rozmowy i zabawy,
inne dzieci spojrzały na Knuta nowymi oczami, ponieważ plotka o jego spotkaniu z wilkiem
obiegła już całą wieś. Chłopiec, którym wcześniej pomiatali i dokuczali mu, okazał się
odważniejszy, niż im się śniło, i niewykluczone, że ten i ów pomyślał ze zgrozą, co Knut mógłby
im zrobić, gdyby chciał. Jeżeli potrafił zatrzymać krwawienie i okiełznać wilka, to pewnie potrafi
również ludzi karać spojrzeniem. Lepiej na niego uważać.
- Czy wilk był brzydki? - Pytanie zadała jedna z najmłodszych dziewczynek. Wszyscy
skierowali wzrok na Knuta, ale przytłaczająca cisza została przerwana.
- Miał głęboką bliznę na pysku - odpowiedział Knut lekkim tonem. - No, i był chudy.
- Nie bałeś się? - Dzieci ożywiły się i pytania padały jedno za drugim.
- Nie, wilk nie chciał mi zrobić nic złego.
- Skąd mogłeś o tym wiedzieć? Przecież mógł cię zjeść!
- Najgorzej miał Mały Ole, który siedział mocno przywiązany do sanek.
Kiedy Knut wspomniał o Małym Olem, znowu zapadła cisza. Nikt z klasy nie znał Małego
Olego inaczej niż z opowieści. Cała wieś wiedziała, że chłopiec siedzi w Svingen i marzy o tym,
żeby porozmawiać z rówieśnikami, lecz nikt do niego nie chodził. Syn Slettenów był wyrzutem su-
mienia wsi i wszyscy uczniowie zawstydzili się, kiedy Knut mówił o nim jak o każdym innym.
Najlepiej i najwygodniej było udawać, że go nie ma, myślało wielu. Robili to świadomie lub
podświadomie. W każdym razie nie nazywali go jego imieniem. O Małym Olem mówili z reguły
kaleka" albo stuknięty", ale Knut nigdy nie chciał używać żadnego z tych określeń. Większość
dzieci spuściła wzrok. Z przerażeniem pomyślały o tym, jak by to było znalezć się twarzą w twarz z
wilkiem i nie móc się ruszyć.
- Ale myśliwym udało się zastrzelić dwa wilki. Widziałem jednego. Miał takie wielkie łapy.
- Tor Sandaker pokazał rękami i zaraz posypały się historie o tym, że ktoś słyszał albo widział, albo
wystraszył się wilka.
Knut był zadowolony, że uniknął dalszych pytań, i kiedy nauczyciel zawołał ich do klasy,
pierwszy zajÄ…Å‚ miejsce.
- Chcesz, żebym z tobą poszła?
Lekcje się skończyły i Knut postanowił odwiedzić Skocznego Dalo. Hannah-Kari nie
chciała się narzucać, ale miała nadzieję, że będzie mogła pójść z bratem.
- Wolałbym iść sam - odparł Knut krótko. - Nie musisz na mnie czekać. Jeżeli mama o mnie
spyta, możesz po prostu powiedzieć, że zostałem dłużej, żeby skończyć czytać książkę.
- Poczekam. Pomyśleć tylko, że wilki mogłyby znowu tu się zjawić, kiedy będę sama
wracać.
- Jakbyś miała strasznie daleko! - prychnął Knut. Nie musiała używać takiej głupiej
wymówki tylko dlatego, że była ciekawa. - Ale możesz poczekać.
I od razu pobiegł do Odda Dalo i zapukał do drzwi, a Hannah-Kari zaczęła lepić bałwana
przy drodze, żeby nie zmarznąć. Uważała, że Knut jest bardzo odważny, skoro sprzeciwił się ojcu
w ten sposób, ale wiedziała, że matka jest po ich stronie. Poza tym to tylko kwestia czasu i ojciec
prędzej czy pózniej się domyśli, co się dzieje. Być może już wiedział, co Knut knuje. Hannah-Kari
zerknęła w stronę domu skrzypka. Byleby tylko grajek okazał się porządnym człowiekiem i
pozwolił Knutowi spróbować. Nie może odmówić i zatrzasnąć bratu drzwi przed nosem!
Wczoraj wieczorem Knut powinien spytać ojca o pozwolenie, pomyślała Hannah-Kari,
tocząc wielką kulę. Wtedy Ole był dumny i odprężony. Dumny, że ma takiego nieustraszonego
syna, i odprężony, ponieważ wszystko dobrze się skończyło. W drodze do domu z polowania na
wilki inni myśliwi opowiedzieli mu, jak Knut uratował ich przed drapieżnikiem. Aż mu ciarki
przebiegły po plecach. Kiedy wreszcie uświadomił sobie, jak blisko wilczej paszczy Knut się
znalazł, ciągle znajdował jakiś pretekst, żeby pogawędzić z synem. A to pokazywał mu nowy
trzonek noża, a to dyskutował o broni i pokazywał, jak czyścić karabin. Cały wieczór ojciec był
bardzo zgodny i Hannah-Kari nie zdziwiłoby, gdyby z rozpędu pozwolił Knutowi grać na
skrzypcach. Ale teraz nie ma o co pytać, ponieważ Knut już postanowił.
Ciekawe, czy tego lata odwiedzÄ… ich Sørholmowie? Hannah-Kari żywiÅ‚a gÅ‚Ä™bokÄ… nadziejÄ™,
że ciocia Birgit zabierze ze sobą do Hemsedal również Stena i Johana. Kiedy pomyślała o
skrzypcach i Knucie, przypomniała sobie szpinet, który był w majątku. Dlaczego granie na
skrzypcach miałoby być o wiele gorsze niż gra na szpinecie? - zastanowiła się. Ojciec nigdy nie [ Pobierz całość w formacie PDF ]