[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przytulania. Wez małą dziewczynę do zrobienia twojej roboty za ciebie. Jest odważniejsza, niż ty
kiedykolwiek byłeś.
Myrnin podniósł swoje brwi i wpatrywał się w dół na niego, potem szarpnął strzelbę do góry i
o swoje ramię.  Oh, myślę że to jest prawdopodobnie prawdą, - powiedział.  A ja myślę, że
wolałbym powiedzieć Amelie, że odszedłeś powoli i w bólu. Umarłeś na własna rękę, ty zły, stary
zwierzaku.
To zabrało długą, bolesną minutę. Bishop nigdy nie krzyczał. Obrócił się w szkielet, który
powoli przemienił się w popiół na środku klatki.
Myrnin uniósł się i oparł o pręty z głową w dół. Claire z powrotem weszła po schodach i
sięgnęła aby dotknąć jego ramienia.  Czemu nie zrobiłeś?  zapytała.
Jako odpowiedz, Myrnin wycelował strzelbę w rozpadające się kości Bishopa i odpalił obie
lufy.
Nic się nie stało. Tylko suche, puste kliknięcie.
- Zdałem sobie sprawę, że nigdy nie załadowałem garnulków do wkładów, - powiedział.  Te
powinny być okrągłymi, srebrnymi śrutami.
- Ale wiedziałeś, że pierwsza rzecz zadziałałaby.
- Rzeczywiście, - powiedział Myrnin niskim, poufnym głosem, - Pomyślałem, że
zapomniałem tez załadować te naboje. Widzisz, jak to wszystko się rozwiązało?
Było masywne uderzenie na zewnętrznych drzwiach, wpędzając ludzi biegających dookoła w
zwariowaną panikę. Myrnin westchnął, odepchnął się od prętów i podążył za Claire w dół schodów.
Chwyciła niezłamaną rękę Shane a i ścisnęła mocno, a ich trójka znalazła Eve i Michaela, nadal
siedzących obok ciężko spalonego ciała Glory. Tylko jej złote włosy pozostały, a nawet te były
nakrapiane popiołem i powolnie kręcące się.
- Podążajcie za mną, - powiedział Myrnin.  I zostańcie razem. I zresztą, to jest ostatni raz,
kiedy idę gdziekolwiek z wami ludzie. Jesteście wszyscy szaleni.
Podniósł żelazny pręt i trzasnął nim w ścianę jakieś pół tuzina razy w przestrzeni sekund, a
cegły wyleciały w mgle pyłu i drzazg.
Claire i Shane przeszli przez dziurę razem i zamarli, kiedy strzelby obróciły się w ich
kierunku. Wiele policji wrzeszczało do nich aby zamarznąć i tak zrobili, podnosząc swoje dłonie i
opierając się o ścianę aby być przeszukani i skuci kajdankami.
Claire spojrzała do tyłu. Amelie i Oliver byli w następnym rzędzie, za policją wraz z
szeregami wampirów. Amelie stała prosto z przodu z obojętnym, pustym wyrazem; Oliver, z drugiej
strony uśmiechał się. Wydawał rozkazy, wysyłając jeden oddział wampirów w tą stronę, jeden do
góry, jeden wzdłuż boku& ogólne wdrażanie jego żołnierzy, kiedy królowała czekała w lodowatej
izolacji od zwycięstwa.
Myrnin wyszedł z dziury w ścianie, rzucił złowrogie spojrzenie policji i pomachał Amelie z
obłąkanym podekscytowaniem.  Halo! Twój drogi ojciec jest niestety bardzo martwy, - zawołał. 
A ty powiedziałaś, że mój system rozproszeniowy nigdy nie będzie działał!
Amelie zamrugała i skupiła się na nim.  Co powiedziałeś?  zawołała.
- Martwy, - powiedział wyraznie i dobitnie.  Już nie ma twojego cenionego przodka. Jest
pyłem i anielskimi łzami, mimo że nie powinienem myśleć, że ktokolwiek z nas będzie go
opłakiwał na długo. Możesz sama zobaczyć, ale przysięgam tobie, że to jest rzeczywiście twój Pan
Bishop, którego nie żałuje się. Teraz czy możesz proszę poprosić tych idiotów o przestanie
kierowanie ich kuli na mnie? To okropnie marnotrawne.
Claire spróbowała powstrzymać się od śmiechu, ale to zmieniło się w dławiący kaszel, a
potem Shane też zaczął się śmiać i nagle wszystko było w porządku.
Amelie skoczyła do nich ku dziurze, z której wyszli; Oliver pośpieszył się aby wlecieć przed
nią, trzymając coś, co wyglądało jak rzeczywisty staromodny pałasz (pałasz  biała broń
przeznaczona do cięć i sztychów z prostą, długą i szeroką jedno lub obosieczną głownia; posiadały
one najczęściej rękojeści w stylu szablowym  przypuszczenie tłumacza). Claire przypuszczała, że w
świecie wampirzych wojen, miecz mógł być dość użyteczny, zwłaszcza z srebrnym ostrzem.
Zcięcie zawsze działało.
Michael i Eve wyszli po kilu więcej sekundach, a Eve rozejrzała się dookoła i zobaczyła
Shane a i Claire w ich prawie-aresztowanych pozycjach. Parsknęła.  Zostawić to waszej dwójce, -
powiedziała.  Co jest z tobą i klatkami, Shane?  To musiało dojść do Eve sekundę pózniej, że
może to nie byłoby fajne aby zostać w tym momencie. Ale Shane tylko wzruszył ramionami.
- Jeśli Amelie chce wrzucić mnie z powrotem do więzienia, to okej. Zrobiłem znak w
walkach. Zbiłem kilku wampirów dość mocno. I mogłem zranić Michaela.
Michael oparł się o ścianę obok niego z założonymi rękami. Miał na sobie głupi kapelusz 
teraz przynajmniej o pięćdziesiąt procent głupszy, dzięki byciu zmiażdżonym przez biegnące stopy
 i nędzny trencz, ale w cieniu, jego uśmiech był całkowicie zadowolony z siebie.  Przepraszam.
Co powiedziałeś? Mogłeś mnie zranić?
- Koleś, skopywałem twój tyłek.  Claire przypuszczała, że dotarło do Shane a, że może nie
powinien być z tego tak dumny.  I dlatego przepraszam.
- Nawet nie próbowałem, Shane.
- Tak, wiem. Ale& - Shane umilkł.
Teraz Michael przestał się uśmiechać i spojrzał na niego przez kilka długich sekund. Skinął
głową i odsunął się.  Porozmawiamy o tym pózniej, - powiedział.  I, tak, będziesz przepraszać.
Wiesz to.
- Oh, wiem, - powiedział Shane.  Nie masz pojęcia, jak bardzo już przepraszam.
Ale Claire wiedziała. Zobaczyła wzrok w jego oczach i cień łez.
A potem wstyd.
Przytuliła go i wyszeptała, - Przejdziemy przez to. Przejdziemy. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl