[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zaciekle pracowałem, nie wyrabiałem już normy. Od paru dni głodowałem,
ponieważ przypuszczałem, że potem będę mógł znowu jeść. Wtedy
właśnie przyłapał mnie dozorca naszego oddziału na wyrzucaniu obiadu
do kubła. Nawet jemu, który zwykle pełnił służbę obojętnie, niemal nie
zwracając uwagi na więzniów, rzuciły się w oczy mój wygląd i zachowanie.
Z tego powodu bacznie mnie obserwował, jak mi potem kiedyś
sam powiedział.
Natychmiast zaprowadzono mnie do lekarza. Ów starszy pan, dziesiÄ…tki
lat pracujący w zakładzie, wysłuchał mnie spokojnie, przejrzał
moje papiery, po czym powiedział z największym spokojem: ,,Psychoza
więzienna. To przejdzie, nie jest tak zle". Wzięto mnie do szpitala, do
celi obserwacyjnej; tam zrobiono mi zastrzyk i zimne kompresy, po
czym zapadłem natychmiast w najgłębszy sen. W ciągu następnych dni
otrzymywałem środki uspokajające i wikt szpitalny. Stan ogólnego podniecenia
zmniejszał się i znowu wziąłem się w karby. 11 Powróciłem
do swojej celi na własne życzenie; zamierzano przenieść mnie do wspólnej
celi, błagałem jednak, aby pozwolono mi zostać samemu.
W tym okresie dyrektor więzienia zakomunikował mi, że wskutek
dobrego sprawowania i wydajnej pracy zaszeregowano mnie do drugiego
stopnia i że odtąd będą mi przysługiwały różne ulgi. Mogłem pisać
co miesiąc i mogłem otrzymywać tyle listów, ile do mnie. wysyłano.
Wolno było przysyłać dla mnie książki i pomoce naukowe. Mogłem
mieć kwiaty na swym oknie i palić światło do dziesiątej wieczór. Mogłem
w niedzielę i dni świąteczne przebywać w ciągu wielu godzin
z innymi więzniami.
Perspektywa tych wszystkich udogodnień szybciej niż wszystkie
uspokajające środki pomogła mi zwalczyć depresję. Mimo to echa tego
stanu długo się jeszcze we mnie odzywały. Istnieją rzeczy pomiędzy
niebem i ziemią, których się nie doświadcza w codziennym kieracie,
nad którymi jednak człowiek w zupełnej samotności poważnie się zastanawia.
Czy istnieje łączność z tymi, którzy odeszli? W godzinach najsilniejszego
wzburzenia, zanim się jeszcze zmąciły moje myśli, często
widziałem żywych rodziców i rozmawiałem z nimi tak, jakbym był
jeszcze pod ich opiekÄ…. Jeszcze dzisiaj nie potrafiÄ™ sobie tych spraw
wyjaśnić. Nie rozmawiałem też o nich nigdy i z nikim.
W ciągu następnych lat mojego pobytu w więzieniu mogłem jeszcze
nieraz obserwować psychozę więzienną. Wiele przypadków kończyło
się w celi dla szaleńców, inne prowadziły do zupełnego zamroczenia
26
duchowego. Znani mi więzniowie, którzy przez tę psychozę przeszli
i przetrwali ją, jeszcze przez długi, długi czas byli potem nieśmiali,
przybici i pesymistyczni. Kilku z nich nigdy się już nie pozbyło głębokiego
przygnębienia.
Większość samobójstw, które się tam zdarzyły, przypisuję psychozie
więziennej. W tym stanie zawodzą wszystkie rozsądne argumenty,
odpadają wszelkie hamulce, które w normalnym życiu nie dopuszczają
do samobójstwa. Straszne podniecenie, opanowujące wówczas człowieka,
doprowadza go do ostateczności, byle zakończyć tę mękę, byle znalezć
spokój.
Na podstawie swojego doświadczenia uważam, że przypadki symu-
11 Prof. Batawia okreÅ›la przebytÄ… przez Hössa psychozÄ™ wiÄ™ziennÄ… jako krótkotrwale
 ostre zaburzenia psychiczne o charakterze reaktywnym" (prof. dr S. Batawia: Rudolf
Höss, komendant obozu koncentracyjnego w OÅ›wiÄ™cimiu, Biuletyn VII GKBZH. s. 36).
lowania stanów szałowych i obłędu w celu wydostania się z więzienia
zachodzą niezmiernie rzadko, gdyż z chwilą przeniesienia do zakładu
dla umysłowo chorych następuje zawieszenie wykonania kary aż do
chwili, gdy chory znowu jest zdolny do jej odbywania (w przeciwnym
wypadku pozostaje do końca życia w zakładzie psychiatrycznym). Rzecz
szczególna, większość więzniów odczuwa niemal zabobonny lęk przed
chorobÄ… psychicznÄ….
Po tej depresji, po tym załamaniu moje życie w zakładzie karnym
upływało bez szczególnych wydarzeń. Stawałem się coraz spokojniejszy
i coraz bardziej zrównoważony. W wolnych chwilach uczyłem się z zapałem [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl