[ Pobierz całość w formacie PDF ]

złotym lwem na czarnym tle,
sztandaru regimentu, którym dowodził jako generał
akwilońskich najemników.
Po przeciwnej stronie, na skraju lasu, dostrzegłem duży,
kamienny dom stojący pośród
ogrodów i sadów. Domyśliłem się, iż jest to posiadłość
lorda Valeriana, najbogatszego
ziemianina w zachodniej Schohirze. Nigdy go nie
spotkałem, ale wiedziałem, że jest bogaty i
potężny. Jednak teraz dwór  jak nazywano siedzibę 
wyglądał na opuszczony.
Miasto, chociaż widziałem wiele kobiet i dzieci, również
wydawało się dziwnie
opustoszałe; doszedłem do wniosku, że w tym bezpiecznym
miejscu mężczyzni umieścili
swoje rodziny. Nie zauważyłem wielu zdolnych do noszenia
broni. Gdy szedłem ulicą,
towarzyszyło mi wiele podejrzliwych spojrzeń, ale nikt
nie odezwał się do mnie, chyba żeby
krótko odpowiedzieć na moje pytania.
W tawernie siedziało tylko kilku starców i kalek, którzy
kulili się za zalanymi piwem
stołami i rozmawiali ściszonym głosem. Kiedy stanąłem w
progu gospody w moim
znoszonym stroju z kozlej skóry, rozmowy ucichły i
wszyscy spojrzeli na mnie w milczeniu.
Jeszcze głębsza cisza zapadła, kiedy spytałem o syna
Hakona Stroma. Gospodarz
odpowiedział mi, że Hakon zaraz po wschodzie słońca
pojechał do Thenitei, gdzie obozowały
oddziały pospolitego ruszenia, ale niebawem wróci.
Ponieważ byłem głodny i zmęczony,
zjadłem posiłek, czując skierowane na mnie spojrzenia, a
potem położyłem się w kącie na
dostarczonej przez karczmarza niedzwiedziej skórze i
zasnąłem. Spałem jeszcze, gdy tuż
przed zachodem słońca wrócił syn Hakona Stroma.
Był wysokim mężczyzną, smukłym i barczystym jak większość
mieszkańców Zachodu,
odzianym  podobnie jak ja  w myśliwską bluzę z kozlej
skóry, obszyte frędzlami
nogawice i mokasyny. Razem z nim przybyło pół tuzina
strażników, którzy zasiedli przy stole
w pobliżu drzwi, obserwując jego i mnie znad swoich
dzbanów z piwem.
Kiedy wyjaśniłem, kim jestem i powiedziałem, że mam dla
Strona 109
Howard Robert E - Conan uzurpator.txt
niego wiadomość, spojrzał na
mnie uważnie i zaprosił do swego stołu w rogu izby, gdzie
gospodarz przyniósł nam naczynie
pełne pienistego piwa.
 Czy otrzymaliście jakieś wiadomości o tym, jak mają się
sprawy w Thandarze? 
zapytałem.
 Nic pewnego, tylko plotki.
 Bardzo dobrze  rzekłem.  Przynoszę ci wieści od syna
Branta Drago, zarządcy
Thandary, oraz rady kapitanów, a ten znak upewni cię, że
jestem tym, za kogo się podaję.
Mówiąc to, zanurzyłem palec w pienistym piwie i
nakreśliłem na blacie stołu znak, który
natychmiast starłem. Mój rozmówca skinął głową, a w jego
oczach pojawiło się
zainteresowanie.
 Oto wieści, które ci przynoszę  powiedziałem. 
Thandara opowiedziała się za
Conanem i jest gotowa wspomóc jego przyjaciół oraz
zniszczyć jego wrogów.
Słysząc to, syn Hakona Stroma uśmiechnął się radośnie i
mocno uścisnął mi dłoń swoimi
ciepłymi, stwardniałymi palcami.
 Dobrze!  zakrzyknął.  Jednak tego właśnie się
spodziewałem.
 Któryż mieszkaniec Thandary mógłby zapomnieć Co  nana?
 zauważyłem.  W
Conajoharze byłem ledwie niedorostkiem, ale pamiętam go
jako zwiadowcę i tropiciela.
Kiedy jego jezdziec przybył do Thandary, obwieszczając,
iż Poitain zbuntowało się, a Conan
sięga po tron i prosi o nasze poparcie  a nie prosił o
ochotników do swojej armii, tylko o
naszą lojalność  odpowiedzieliśmy mu krótko:  Nie
zapomnieliśmy Conajohary . Potem
ruszył przeciw nam baron At  elius, ale zastawiliśmy
zasadzkę w Małej Puszczy i
rozbiliśmy jego oddziały w puch. Myślę, że Thandara nie
musi obawiać się teraz żadnej
inwazji.
 Chciałbym to samo powiedzieć o Schohirze  rzekł
ponuro.  Baron Thasperas
przysłał nam wiadomość, iż możemy sami wybrać stronę, po
której chcemy się opowiedzieć
 on przyłączył się do Conana i jego armii buntowników.
Jednak nie domagał się posiłków z
Zachodu. Nie, zarówno on, jak i Conan dobrze wiedzą, że
Strona 110
Howard Robert E - Conan uzurpator.txt
Westermarck potrzebuje każdego
mężczyzny do obrony granicy.  Jednak wycofał swoje
oddziały z fortów, więc
obsadziliśmy je naszymi zwiadowcami. Mieliśmy tu kilka
potyczek, szczególnie w takich
miastach jak Coyaga, gdzie mieszka wielu ziemian,
ponieważ niektórzy z nich trwali przy
Numedidesie& No cóż, ci lojaliści albo umknęli do
Conawagi ze swymi poplecznikami, albo
poddali się i przysięgli, że pozostaną neutralni w swoich
zamkach, tak jak lord Valerian z
Schondary. Lojaliści, którzy uciekli, przysięgali, że
wrócą i poderżną nam gardła. A ostatnio
nadciągnął lord Brocas.  W Conawadze właściciele ziemscy
i lord Brocas są po stronie
Numedidesa. Słyszeliśmy okropne wieści o tym, jak
traktują zwykłych ludzi, którzy wolą
Conana.
Kiwnąłem głową, wcale tym nie zdziwiony. Conawaga była
największą, najbogatszą i
najgęściej zaludnioną prowincją całego Westermarcku, ze
stosunkowo liczną oraz bardzo
wpływową klasą utytułowanych właścicieli ziemskich,
których w Thandarze nie było i 
jeśli Mitra pozwoli  nigdy nie będzie.
 To jawna inwazja  rzekł Hakon.  Brocas rozkazał nam
przysiąc wierność
Numedidesowi  temu psu! Sądzę, że ten czarnogęby dureń
zamierza podporządkować sobie
cały Westermarck i rządzić nim jako namiestnik
Numedidesa. Z armią Akwilończyków,
bossońskich łuczników, lojalistów z Co  nawagi oraz
renegatów z Schohiry obozuje pod
Coyagą, dziesięć mil za strumieniem Ogaha. Thenitea jest
pełna uchodzców ze spustoszonego
przez niego wschodu.  Nie obawiamy się go, chociaż ma
przewagę liczebną. %7łeby na nas
uderzyć musi przekroczyć strumień, ale my
ufortyfikowaliśmy zachodni brzeg Ogaha i
zablokowaliśmy drogę jego konnicy. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl