[ Pobierz całość w formacie PDF ]

pózniej wydawał Biblię i pisma religijne. Ma także wyłączność na druk
ustaw i innych oficjalnych dokumentów. Jak Pani widzi, jesteśmy
renomowanym wydawnictwem. Christopher Grendahl jako pierwszy
zastosował maszynę parową w drukarni.
Zbiór opowiadań, które Pani napisała, prawdziwie mną wstrząsnął.
Miałem wątpliwości, czy powinniśmy wydać go w Kri-stianii, gdzie
niewątpliwie wywoła skandal. Rozważywszy jednak sprawę gruntownie,
doszedłem do wniosku, że książka niesie tak ważne przesłanie, że nie
powinniśmy brać pod u agę tego rodzaju przeciwwskazań. Wierzę, że
pisze pani prawdę. Jeśli ktoś kiedykolwiek ma zrobić coś dobrego dla tych
nieszczęsnych ludzi, którzy żyją w takiej nędzy fizycznej i duchowej,
ludzie muszą wreszcie poznać tę prawdę. Dlatego zwracam się do Pani o
pozwolenie na wydanie książki w Norwegii. Jeśli znajdzie Pani czas, by
zajrzeć w dogodnym dla Pani terminie do mojego biura, omówimy wyso-
kość honorarium i inne praktyczne sprawy.
Z poważaniem Benedict Guldberg
Z kuchni dobiegał przerazliwy wrzask, prawdopodobnie dzieci
krzyczały już od dawna, ale nikt ich nie usłyszał. Elise wbiegła do kuchni i
znalazła Sebastiana leżącego pod taboretem, który zapewne na siebie
przewrócił. Hugo siedział obok i krzyczał równie głośno. Podniosła
pośpiesznie taboret i wzięła Sebastiana na ręce. Nie miał na ciele żadnych
śladów, pewnie się tylko przestraszył. Podmuchała mu w czoło i
powiedziała parę ciepłych słów. W tej samej chwili otworzyły się drzwi i
do kuchni wszedł Emanuel z Jensine na rękach.
- Co się stało? - zaniepokoił się.
Hugo przestał już płakać i powrócił do zabawy.
- Upadł i uderzył się, ale nie widzę żadnych śladów. A jak ty się czujesz?
Rzuciła mu zaniepokojone spojrzenie.
- Nic mi nie dolega. Zdarzyło się coś nowego? Domyśliła się, że chodzi
mu o Signe, więc pokręciła głową.
- Nic poza tym, że moja książka została przyjęta do druku. Starała się
powiedzieć to całkiem zwyczajnie, wiedziała, że Emanuel i tak zareaguje.
Otworzył szeroko oczy.
- Tu, w Norwegii?
- W wydawnictwie Grondahl & Son. List leży na stole w salonie.
Pobiegł do salonu z Jensine na rękach. Elise nie spodziewała się, że
nowina aż tak go ożywi.
Posadziła Sebastiana na podłodze i rozpaliła w piecu kuchennym.
Dopiero teraz zauważyła, że w domu zrobiło się strasznie zimno. Szukając
płatków owsianych i rondla na mleko, żeby przygotować kolację,
nasłuchiwała odgłosów dochodzących z salonu. Wcale nie była pewna, że
Emanuela ucieszy ta wiadomość. Choć ucieszył się z honorarium, które
miała dostać pod koniec pazdziernika, i wspomniał nawet o tym, że
mógłby kupić sobie stolik na fajki, obawiał się krytyki i skandalu.
Podejrzewał, że Elise nie ma dość siły, by znieść krytyczne recenzje i
oburzenie czytelników. A może bał się, że krytyka jego także dosięgnie.
Usłyszała, że wraca do kuchni. Stanęła tyłem i udawała, że jest bardzo
zajęta gotowaniem. Dlaczego on nic nie mówi? Może jest zły?
- Moje gratulacje, Elise. Jestem pełen podziwu. Obróciła się do niego
bokiem.
- Naprawdę? Bałam się, że nie będziesz zadowolony. Ze spodziewanej
krytyki i tego, co teraz nastąpi.
- O ile tylko zadbasz, by nikt nie wiedział, kto się kryje za
pseudonimem, nie mamy żadnych powodów do obaw. Będziesz musiała
znieść oburzenie recenzentów, może nawet jakieś szyderstwa i kpiny, ale
możesz albo przestać czytać recenzje, albo uznać, że zródłem takiej reakcji
jest niewiedza. To oni nic nie rozumieją i cierpią na krótkowzroczność, nie
ty. Musisz tylko przekonać Pedera, że sam sobie zaszkodzi, jeśli komuś
powie, że ty jesteś Eliasem Aas. Ten chłopak nie potrafi trzymać języka za
zębami.
Elise pokiwała głową.
- Porozmawiam z nim poważnie. Sytuacja będzie całkiem inna, jeśli
książka ukaże się w Norwegii.
Dreszczyk podniecenia przeszedł jej po plecach. Pomyśleć, że jej
książka ukaże się także w Norwegii! %7łe zobaczy ją w księgarniach, obok
książek wielkich autorów! To nie do wiary!
Emanuel się uśmiechnął.
- Musimy to uczcić! Pójdę do Paula Georga i kupię butelkę wina
agrestowego. Ona zna pewną panią w Asker, która właśnie dostała nagrodę
za najlepsze wino agrestowe. Ona robi także wino z białych porzeczek.
Paul Georg kupuje od niej całą skrzynkę tego trunku i bierze za butelkę
dwa razy tyle.
- Czy to jest legalne?
- Nie wiem. On się chyba o to w ogóle nie martwi. Elise zmarszczyła
brwi.
- Myślałam, że Schwencke jest uczciwym człowiekiem.
- Bo jest. Działa w dobrej wierze, ale jest w gorącej wodzie kąpany i nie
ma czasu sprawdzać, co jest dozwolone.
- Uważaj, żebyś nie wpadł w tarapaty. Uśmiechnął się i pocałował ją w
policzek.
- Nie zamierzam jeszcze zaczynać działalności handlowej. Najpierw
muszę otworzyć jakiś sklepik.
Poczekali, aż wszystkie dzieci będą w łóżkach. Wtedy Emanuel
otworzył butelkę wina i napełnił dwa kieliszki. Podał jej jeden, uniósł
drugi i powiedział uroczyście:
- Za zdrowie naszej nowej, wielkiej pisarki. Elise się roześmiała.
- Mógłbyś pominąć słowo  wielkiej", ale bardzo się cieszę, że chcesz to
uczcić razem ze mną.
- Jakżebym mógł nie chcieć. Jestem z ciebie dumny, Elise. Kto by
przypuścił, że zajdziesz aż tak daleko? Nie zrozum mnie zle. Nigdy nie
miałem wątpliwości, że jesteś utalentowana, ale nie miałaś najlepszych
warunków.
- Jestem ogromnie wdzięczna twemu ojcu, bo to on podsunął mi tę myśl.
A także wam wszystkim, bo mnie wspieraliście i pomagaliście uwierzyć, [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl