[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Ci niekompetentni głupcy nie byli w stanie pokonać Zabójców pomimo
swojej przygważdżającej przewagi liczebnej i dzikości skavenów. Nie po
raz pierwszy podejrzewał, że jakiś ukryty wróg sabotuje jego wysiłki,
posyłając mu nieudolnych wojowników. Bez wątpienia byli to ci sami
nikczemni konspiratorzy, którzy wcześniej posłali Jaegera i Gurnissona do
tego oddalonego miejsca. Cóż, policzy się z nimi, to pewne!
W tej chwili jednak nie miał czasu, by się tym martwić. Nadeszła
chwila, by zbadać pole walki i zobaczyć, jak radzą sobie jego oddziały.
Odsunął obie dłonie od kamienia wróżebnego, a jego pole widzenia
rozszerzyło się unosząc ponad bitwą niczym ogromny nietoperz. Pod sobą
widział płonące budynki oraz oznaki rozpaczliwej szamotaniny  niech
będą przeklęci owi niekompetentni głupcy!
Tu i ówdzie nadał walczyły wielkie gromady wojowników. Broń
uderzała o broń. Iskry sypały się, gdy miecze skavenów waliły w wykute
przez krasnoludy ostrza toporów. Krew buchała ze świeżych ran.
Bezgłowe ciała wiły się w pyle nadal wylewając resztki krwi w spazmach
dzikiej energii. Iskry wznosiły się ku niebu porywane przez nocny wiatr.
Na murach twierdzy, grupa spoconych krasnoludów mocowała się
ustawiając na miejscu wielolufowe działo organowe.
Jasne było, że nadszedł moment krytyczny. Wszystko zawisło w
niepewnej równowadze. Równie oczywiste było dla szarego proroka, że
jego skaveni zwyciężą. Zalewali krasnoludy z obu stron i sama przewaga
liczebna powinna przygwozdzić zle wyposażonych przeciwników.
Frustracja Thanquola wywołana ucieczką jego dwóch najbardziej
śmiertelnych wrogów została zastąpiona błogim uczuciem zbliżającego się
triumfu.
Felix wiedział, że zaraz zginie. Zmęczonym ruchem sparował uderzenie
skaveńskiej szabli. Bolące mięśnie obróciły ramię i posłały kontruderzenie
zmierzające łukiem ku przeciwnikowi. Wielki stwór o czarnym futrze
skoczył naprzód, zręcznie unikając ciosu. Uderzył ogonem otaczając nogi
Felixa i usiłując szarpnięciem przewrócić człowieka. Błysk triumfu mignął
blado w wyczerpanym umyśle Felixa. Widział już wcześniej ten trik i
wiedział od razu, jak zareagować. Ciął mieczem odrąbując ogon skavena u
jego nasady i w ostatniej chwili udało mu się unieść miecz, by zablokować
cięcie zardzewiałej szabli.
Wstrząs spowodował, że jego dłoń zdrętwiała. Natychmiast zacisnął ją
jeszcze mocniej na rękojeści miecza, aby nie dopuścić, by broń wymknęła
się ze spoconego uścisku. Skaven pisnął przerażony i chlasnął kikutem
swojego ogona. Popełnił błąd spoglądając w dół, by przyjrzeć się
wyciekającej krwi. Gdy opuścił ślepia, Felix wykorzystał to rozproszenie
uwagi i wbił czarodziejskie ostrze w brzuch bestii. Ciepłe wnętrzności
wypłynęły na jego dłoń. Zwalczył obrzydzenie i cofnął się. Skaven,
trzymając się za brzuch obiema łapami, z niemal ludzkim wyrazem
niedowierzania na pysku upadł naprzód. Felix zanurzył miecz u podstawy
jego karku rozcinając kręgi, aby upewnić się, że stwór jest martwy.
Widział wielu wojowników zabitych przez przeciwników, których uznali
za martwych. Sam postanowił nigdy nie popełnić tego błędu.
Wszystko nagle się uspokoiło. Rozejrzał się i zobaczył Gotreka i
Snorriego oraz całą grupę obitych, dziko wyglądających krasnoludów.
Wszyscy wyglądali na zmęczonych do szpiku kości, nawet Zabójcy.
Zdawało się, że zabijali przez całe godziny, a jednak na miejsce każdego
pobitego wroga pojawiało się dwóch następnych. Skaveni napływali
pozornie niewyczerpanymi falami. W oddali Felix słyszał łomot broni o
broń, zatem wiedział, że gdzieś pozostali nadal walczą, ale gdy
nasłuchiwał zapadła złowieszcza cisza, a potem nastąpił ryk, który brzmiał
jakby wyrwał się z setek zwierzęcych gardzieli. Krasnoludy wymieniły
spojrzenia. Felix wiedział już, że wszyscy myślą o tym samym co on. Być
może byli ostatnimi żywymi krasnoludami na zewnątrz twierdzy.
To jeszcze nie był koniec. Rozglądając się wokół, Felix dostrzegł, że
zostali otoczeni przez zajadłych skaveńskich wojowników. Setki
czerwonawych ślepi lśniły w ciemnościach. Zwiatło płonących budynków
odbijało się w równie licznych ostrzach mieczy. Skaveni wycofali się na
chwilę, aby przegrupować się przed spodziewanym ostatnim natarciem. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl