[ Pobierz całość w formacie PDF ]

uszu, żeby nosić kolczyki. Potem poszłam na studia i wciąż interesowałam się tylko nauką i
sportem, aż któregoś dnia zaczepił mnie agent szukający modelki do reklamy nowej wody
mineralnej. Nie interesowało mnie to, ale Sean powiedział, żebym się zgodziła, bo to będzie
wspaniała przygoda. Specjaliści od reklamy nauczyli mnie, jak mam chodzić i się uśmiechać.
Stylista wymyślił mi fryzurę, a wizażysta zrobił makijaż.
Podniosła ręce i zakręciła się w kółko.
 Tak powstał mój nowy wizerunek. Nie byłam pewna, czy mi odpowiada. Ale nosiłam
szkła kontaktowe i loki też nie zniknęły z dnia na dzień. Matthew wypatrzył mnie i
zaczęliśmy się spotykać. Powinnam była dobrze zapamiętać tę lekcję, ale widocznie łatwo się
nie uczę.
Leo wciąż nie był przekonany.
 Dlaczego znów zaczęłaś nosić za duże swetry i okulary?
 Bo kiedy Sean umarł, na niczym mi nie zależało. Loki zniknęły, bo obcięłam włosy, a
rude pasemka się zmyły. Potem zaczęłam pracować u ciebie i znów wróciła mi chęć do życia.
Cieszyłam się, że opiekuję się Heather. A ty...  Urwała na chwilę.  Pomyślałam, że spodoba
ci się mój odmieniony wygląd. Może wtedy powiesz, co do mnie czujesz.
 A kartka?  spytał ochryple.
 Ta kartka jest od mojego opiekuna doktora Willa Stratforda. Ma tyle lat, że mógłby być
moim dziadkiem. Jest tak sympatyczny, że zdradziłam mu, że się zakochałam. Ale moje
uczucia chyba nic nie znaczą. Jeśli myślisz, że mogłabym się spotykać z kimś za twoimi
plecami, to wcale mnie nie znasz, nieważne, jak wyglądam.
Po tych słowach Verity obróciła się na pięcie i wybiegła z salonu.
Leo zszokowany osunął się na sofę. W takim stanie zobaczyła go Jolene, która po chwili
weszła do pokoju.
 Gdzie jest Heather?  spytał.
 Ubiera lalkę. Co się tu stało?
 To ty mi powiedz  odpowiedział, luzując krawat na szyi.
 Wszystko zepsułeś  stwierdziła krótko.
 Wiedziałaś o tej reklamie?  spytał, podnosząc wreszcie wzrok na siostrę.
Jolene potrząsnęła głową, siadając obok niego na sofie.
 Nie. Verity nic mi nie powiedziała. Jej twarz wydawała mi się znajoma, ale nie mogłam
jej skojarzyć. W reklamie mignęła tylko przez sekundę. No i te włosy. Wyglądała zupełnie
inaczej.
 Dlaczego zdecydowała się dzisiaj zmienić wygląd?
 Chyba z wielu powodów. Ale najważniejsze było to, że chciała się tobie bardzo
spodobać. Myślała, że może wtedy powiesz, że ją kochasz.
Leo wiedział, że popełnił straszny błąd. Jego podejrzenia zniszczyły to, co było między
nimi.
 Pewnie teraz się pakuje  wymamrotał.
 A nie powinna?
 Do diabła, nie! Jest mi potrzebna. I jest potrzebna Heather. Nic lepszego w życiu nie
mogło mnie spotkać.
 To powiedz jej prawdę, bo inaczej ją stracisz.
Leo wziął głęboki oddech.
 Kocham ją  wyznał.
Po tych słowach zapadła martwa cisza.
 Pójdę zobaczyć, co robi Heather  odezwała się w końcu Jolene.
Leo wiedział, że powinien teraz coś zrobić.
 Czy możesz zostać tu jeszcze chwilę?  spytał nerwowo.  Muszę gdzieś pójść.
 Teraz?
 Tak. Nie pozwól Verity wyjść z domu.
 A co mam zrobić? Przywiązać ją do krzesła?
 Mówię poważnie, Jolene. Nie pozwól jej wyjść. Wymyśl coś. Musisz zatrzymać ją do
mojego powrotu.
 Dobrze, spróbuję. Ale jeśli będzie chciała wyjechać, wiesz, że nie będę mogła jej
zabronić.
Leo zaklął pod nosem. To wszystko przez niego.
 Wiem. Gdyby chciała wyjechać, to przynajmniej dowiedz się dokąd. Pojadę za nią.
Kiedy Leo wrócił od jubilera, Jolene powiedziała mu, że Verity do tej pory nie wyszła z
pokoju. Potem wzięła Heather i jej walizeczkę, a Leo ucałował córeczkę na do widzenia.
Dziewczynka radośnie wymachiwała rączką, gdy ciocia niosła ją do samochodu.
Leo wyjął z torby pudełeczko, które przywiózł od jubilera, i zapukał do drzwi Verity. Nie
odpowiedziała, więc zapukał jeszcze raz.
 Otwórz, to ja  poprosił.
Kiedy po chwili wahania zdecydowała się otworzyć, na jej policzkach dostrzegł ślady łez.
Serce ścisnęło mu się z bólu. Nie chciał jej skrzywdzić. Tak naprawdę zawsze jej wierzył.
Bez słowa wpuściła go do środka. Był szczęśliwy, że znów jest przy niej.
Wziął ją za rękę i pociągnął w kierunku sofy.
 Tak się bałem, że się spakujesz i wyjedziesz  powiedział, kiedy już usiedli.
Patrzyła wprost przed siebie, unikając jego wzroku.
 Myślałam o tym, ale nie mogłam wyjechać.
 Mam nadzieję, że dobrze cię rozumiem  powiedział ochryple.
Otworzył zaciśniętą dłoń i pokazał obite aksamitem czarne pudełeczko.
 Byłem głupi. Broniłem się, jak mogłem, żeby się w tobie nie zakochać. Ale kocham cię.
Jak myślisz, dlaczego tak się zdenerwowałem, widząc tę kartkę?
 Byłeś zazdrosny?  spytała z niedowierzaniem.
 Oczywiście, że byłem zazdrosny! Jesteś piękną, inteligentną i utalentowaną kobietą, [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl