[ Pobierz całość w formacie PDF ]

usianych obsydianem i małymi kryształkami, których tysiące płaszczyzn odbi-
jają słońce! Jakaż fantazja w rozmieszczeniu wysepek, które ukazują się na po-
wierzchni! Jaki odcień lazuru odbijanego przez to gigantyczne lustro! A wokół
jeziora, jednego z najwyżej położonych na kuli ziemskiej, jakież chmary ptactwa
 pelikanów, łabędzi, mew, dzikich gęsi, brentów, nurków! Niektóre partie brze-
gu, bardzo urwiste, pokrywa bujna zieleń drzew  sosen i modrzewi, a u stóp
29
urwisk tryskają niezliczone białe fumarole. To para wodna wydobywająca się
z tej ziemi niczym z olbrzymiego zbiornika, w którym woda utrzymywana jest
przez wewnętrzne ognie w stanie ciągłego wrzenia.
Dla kucharza byłaby to wyjątkowa sposobność zrobienia dużego zapasu pstrą-
gów, jedynej ryby, jaką miriadami dostarczają wody jeziora Yellowstone. Lecz
 Albatros znajdował się wciąż na takiej wysokości, że nie było okazji spróbowa-
nia połowu, który z pewnością dałby nadzwyczajne wyniki.
Co więcej, w ciągu trzech kwadransów przelecieli nad jeziorem i dotarli nad
nieco dalej położony region gejzerów dorównujących najpiękniejszym gejzerom
Islandii. Wychyleni z platformy, Uncle Prudent i Phil Evans obserwowali wzbi-
jające się ciekłe kolumny, które jak gdyby chciały dostarczyć pojazdowi jeszcze
28
Mowa o największym w USA parku narodowym utworzonym w górnym biegu rzeki Yellow-
stone.
29
Fumarole  gorące wyziewy gazów wulkanicznych z dodatkiem pary wodnej i innych skład-
ników, wydobywające się z kraterów i szczelin wulkanów.
57
jednej części składowej. Widzieli  Wachlarz  jego strugi układają się w pro-
mieniste płytki,  Zamek warowny  ten wydaje się bronić uderzeniami trąby
wodnej,  Starego druha  z rozbryzgami uwieńczonymi tęczą,  Olbrzyma ,
którego ciśnienie wewnętrzne wyrzuca pionowy strumień wody o obwodzie dwu-
dziestu stóp i o ponad dwustustopowej wysokości.
Robur niewątpliwie znał wszystkie cuda tego nieporównywalnego widoku,
można rzec  jedynego na świecie, ponieważ nie pokazał się na platformie. Czyż
wyłącznie dla przyjemności swoich gości skierował pojazd nad tę posiadłość na-
rodową? W każdym razie nie zjawił się, aby mogli mu złożyć podziękowania. Nie
przerwał swych zajęć nawet podczas śmiałego przelotu przez Góry Skaliste, do
których  Albatros dotarł około godziny siódmej rano.
Wiadomo, że ten układ orograficzny rozciąga się, niczym potężny kręgosłup,
od lędzwi aż po szyję Ameryki Północnej, przedłużając Andy Meksykańskie. Jest
to masyw długości trzech i pół tysiąca kilometrów, a góruje nad nim szczyt Jamesa
mający prawie dwanaście tysięcy stóp wysokości.
Gdyby  Albatros , niczym wysoko latający ptak, zwiększył liczbę uderzeń
swoimi  skrzydłami , mógłby przebyć najbardziej wyniosłe wierzchołki tego łań-
cucha, aby przeskoczyć od razu nad Oregon albo Utah. Ale zabieg ten nie był wca-
le potrzebny. Istnieją przejścia pozwalające pokonać tę barierę bez konieczności
zdobywania jej szczytów. Jest kilka  kanionów , czyli przełęczy, węższych lub
szerszych, przez które można się prześliznąć  jedne takie, jak przejście Bridger,
30
którędy biegnie Droga %7łelazna Pacyfiku dochodząc do terytorium mormonów ,
inne otwierają się bardziej na północ lub na południe.
 Albatros wleciał właśnie w jeden z tych kanionów, zmniejszywszy uprzed-
nio prędkość, aby nie uderzyć w ścianę przełęczy. Sternik wprawną ręką, któ-
rej pewność zwiększyła jeszcze niezwykła czułość steru, kierował pojazdem, jak
gdyby prowadził mały statek podczas konkursu Royal Thames Club. Było to na-
prawdę niezwykłe. I mimo złości, jaką odczuwali dwaj wrogowie  cięższego od
powietrza , byli jednak oczarowani doskonałością tego pojazdu.
W czasie krótszym niż dwie godziny przebyto wielki łańcuch górski i  Alba-
tros wrócił do swojej pierwotnej prędkości rzędu stu kilometrów. Zniżając lot,
ponownie wziął kurs na południowy zachód, ażeby w ten sposób przeciąć ukośnie
terytorium stanu Utah. Zszedł nawet na wysokość kilkuset metrów, kiedy uwagę
Uncle Prudenta i Phila Evansa przyciągnęły dzwięki gwizdka.
Był to pociąg Drogi %7łelaznej Pacyfiku, który kierował się w stronę Salt-Lake-
-City.
Słuchając wtedy skrycie wydanego rozkazu,  Albatros jeszcze bardziej zni-
żył lot, towarzysząc pociągowi jadącemu pełną parą. Wkrótce go dostrzeżono.
30
Mormoni  członkowie sekty religijnej (mormonizm), powstałej w 1830 roku w Ameryce
Północnej.
58
W oknach wagonów ukazało się kilka głów. Potem liczni pasażerowie zapełnili
pomosty, które łączą wagony amerykańskie. Kilku wspięło się nawet bez wahania
na dachy, aby lepiej widzieć tę latającą maszynę. W przestrzeń pobiegły okrzyki
 hurra! ; nie wywołały jednak Robura na pokład.
 Albatros , zmniejszając liczbę obrotów śmigieł zawieszających, jeszcze zni-
żył lot i zwolnił biegu, aby nie zostawić w tyle pociągu, z wyprzedzeniem którego
nie miałby trudności. Leciał nad nim jak olbrzymi skarabeusz, on, który mógłby
być gigantycznym ptakiem drapieżnym. Skręcał na prawo i na lewo, przeganiał
go, wracał znowu z dumnie wywieszoną czarną ze złotym słońcem banderą, na
co kierownik pociągu odpowiedział wymachując flagą Stanów Zjednoczonych
31
z trzydziestoma siedmioma gwiazdami .
Daremnie dwaj więzniowie chcieli skorzystać z nadarzającej im się okazji,
aby dać znać, co im się przytrafiło. Na próżno prezes Weldon-Institute krzyczał
donośnym głosem:
 Jestem Uncle Prudent z Filadelfii!
Wtórował mu sekretarz:
 Jestem Phil Eyans! [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl