[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Po przejściach w Niemczech życie Jonathana ułożyło się całkiem zwyczajnie. Kiedy
wiosną 1945 roku nastał koniec wojny, mógł nareszcie opuścić warsztat samochodowy, który
nie był jego wymarzonym miejscem pracy, i wrócić do szpitala. Skończył szkołę przy Ulleval
i tam spotkał uczennicę szkoły pielęgniarskiej, Lisbeth. Pobrali się w roku 1946, urodziło się
im troje dzieci. I to już wszystko, co można powiedzieć o Jonathanie jako młodym człowieku.
Z gruzlicy go wyleczono.
I musiał, podobnie jak inni Norwegowie, przyznać, że nie wszyscy Niemcy to
potwory.
Pozostawała Karine...
Joachim wciąż był jej wiernym przyjacielem. Pisywali do siebie, od czasu do czasu się
odwiedzali.
Kiedy wojna się skończyła, Karine, by odzyskać spokój, wzięła Joachima za rękę i
razem udali się do komendanta policji w Oslo. Tam nareszcie Karine mogła wyznać prawdę o
oficerze zabitym w lesie, o jego napaści na nią, o swojej reakcji. Joachim wtrącił się do
rozmowy i opowiedział o tym, co spotkało ją w dzieciństwie, sama Karine nie miała sił, by to
uczynić. Zwierzyła się wcześniej Joachimowi, lecz tylko jemu. Wyznała wszystko, co
wydarzyło się wtedy, wyjawiła także, że zabiła człowieka. Joachim był dla niej bezcennym
wsparciem.
Teraz poinformował szefa policji o dwóch gwałtach, które starała się wymazać z
pamięci, a które w tak straszny sposób dały o sobie znać, kiedy napadnięto ją po raz kolejny.
Niczego nie ukrywał, a Karine słuchała w milczeniu. Nikt nie wiedział, ile kosztowało ją
zachowanie kamiennej twarzy.
Nikt nie wiedział też, że dwa lata wcześniej poszła do biblioteki i odnalazła w starych
gazetach informacje o człowieku, który zaginął w Askim bez śladu w roku 1941. Odszukała
adres jego rodziny i wysłała list bez podpisu:
'Nie szukajcie dłużej waszego krewnego. Przykro mi, ale on już nie żyje.'
Nic więcej, ale wyobrażała sobie, że list ten przynajmniej uwolnił ich od dręczącej
niepewności.
Komendant policji był rozumnym człowiekiem. Załatwił wszystko tak, by Karine nie
musiała stawać przed sądem. Toczyła się wówczas wojna, a człowiek, który się na nią rzucił,
był jej wrogiem, także ze względów politycznych. Zamiast tego Karine trafiła w ręce
psychiatrów, którym nareszcie udało się oczyścić jej myśli z koszmarnych wspomnień, od tak
dawna nie dających jej spokoju.
Ale oczywiście musiała towarzyszyć policjantom do lasu i wskazać miejsce, gdzie
spoczywał zaginiony. Musiała też opowiedzieć o Runem, który pomógł jej ukryć zwłoki, i o
jego śmierci w kraju wroga.
Nie nalegano natomiast na jej udział w ekshumacji, nie zniosłaby tego, wszyscy to
zrozumieli, gdy ujrzeli tę małomówną dziewczynę o niespokojnych rękach i obgryzionych
paznokciach.
Upłynęło dużo czasu, zanim zraniona Karine odzyskała równowagę. Ale Joachim - i
Shane - wiernie trwali u jej boku.
Karine wyrosła na niezwykle pociągającą pannę. Jej uroda nie zbijała z nóg, ale w
oczach i uśmiechu kryło się coś, co przykuwało uwagę. Coś nieśmiałego, a zarazem
promiennego.
Joachim z każdym upływającym rokiem coraz bardziej ją kochał.
Wreszcie mogli się pobrać, nastąpiło to w upalne lato 1946 roku. Karine miała
wówczas dwadzieścia lat, była spokojniejsza i bardziej pewna siebie niż kiedykolwiek
przedtem, no i po uszy zakochana. Słońce spaliło ziemię, nie miała więc wiązanki ślubnej, ale
w niczym jej to nie przeszkadzało. Bardziej bolesny był fakt, że babcia Marit i dziadek
Christoffer odeszli rok wcześniej, a powinni przecież być na ich ślubie.
Ale jeśli chodzi o Karine, przepowiednie mówiące, że to gałąz Vetlego przyczyni się
do powiększenia rodu, nie sprawdziły się.
Karine Gard, jak się teraz nazywała, urodziła tylko jedno dziecko, chłopczyka.
Przyszedł na świat w roku 1948. Otrzymał imię Gabriel, był bowiem wnukiem Abla. (Tak
przynajmniej sądził Abel, Christa wiedziała lepiej, ale się nie zdradziła. Dlaczegóż miałaby [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl