[ Pobierz całość w formacie PDF ]
widać było najmniejszych oznak złego samopoczucia. Doskonale cię rozumiem. Oboje jesteśmy
urodzonymi zabójcami, więc nie musimy tracić czasu na daremne swary, Evadne wyciągnął ku
niej rękę. Słyszałem, że twoje małżeństwo było tylko częścią spisku?
Nie! dziewczyna cofnęła się w stronę drzwi. Nie jestem karczemną ladacznicą na twoje
usługi! Nie zamierzam też być twoją kolejną zdobyczą. Mam znacznie ważniejsze zajęcia w pałacu
rzuciła Cymmerianinowi wrogie spojrzenie. Nieważne, czy mój ślub był tylko wybiegiem.
Nigdy się tego nie dowiesz, bo mój mąż zginął jako jeden z pierwszych z rąk gwardzistów
Baldomera nim dotarła do drzwi, odwróciła się i ukłoniła. %7łyczę udanego dnia, czcigodny
panie!
Conan został sam. Na nowo ogarnęła go melancholia. Powlókł się z powrotem do łóżka i usiadł
na nim ciężko. Przez chwilę z roztargnieniem wodził dłonią po zastawionej jedzeniem i trunkami
tacy, po czym nagle przewrócił cały stolik. Gdy przebrzmiał łoskot spadającej zastawy,
Cymmerianin osunął się na pościel i przymknął oczy.
Nie wiedział ile czasu minęło, nim drzwi otworzyły się raz jeszcze. Mogły być to minuty lub całe
godziny. Wsparł się na łokciu czując teraz nieco razniej. Zacisnąwszy dłoń na rękojeści miecza pod
kołdrą, patrzył, jak do środka wchodzi Evadne w towarzystwie Durwalda.
Witaj, Favianie. Wszak jesteś i będziesz nim nadal, nieprawdaż? rzucił z szorstką ironią
marszałek. Cieszę się, że tak dobrze odgrywasz tę rolę. Masz już trochę za długie włosy, ale czy
to ważne, skoro nie można już porównać cię z żywym pierwowzorem? szlachcic zatrzymał się
kilka kroków przed szczątkami stołowej zastawy. Mam nadzieję, że doszedłeś już do siebie po
uciechach zeszłej nocy? Czeka nas zadanie, przy którym będziesz musiał wytężyć cały swój rozum i
przebiegłość.
Służba grzeje wodę dodała Evadne. Sądzę, że kąpiel i ubranie się nie zabiorą ci wiele
czasu.
Cóż to za okazja? Conan odgarnął sprzed oczu grzywę czarnych włosów. Czyżby jakieś
niewinne dziewczę wstępowało właśnie w stan małżeński i pałało pragnieniem schadzki z panem
tego pałacu?
Evadne zesztywniała, lecz Durwald uśmiechnął się pobłażliwie.
Zjawili się kurierzy naszych sąsiadów. Baronowie wysyłają zbrojną ekspedycję na zachód,
przeciw czcicielom węży. Liczą, że ich wesprzemy.
Przeciwko czcicielom węży, powiadasz? To podstęp! Conan wyskoczył z łoża i wyciągnął
miecz spod pościeli. Sądzę, że dostojni sąsiedzi chcą wykorzystać naszą słabość, tak jak
przewidywaliście. Przygotujemy miasto do oblężenia, czy zetrzemy się z nimi na równinie?
Nie kwap się tak do boju, miły panie! Durwald cierpliwie pokręcił głową. Baronowie na
pewno wiedzą o zmianie władzy w Dinander. Bez wątpienia mają ochotę sprawdzić naszą siłę i
wybadać, czy rząd prowincji jest w stanie utrzymać swoje ziemie, ale założę się, że podali nam
prawdziwy cel wyprawy marszałek przysiadł na skraju szerokiego biurka, skrzyżował ramiona na
piersi i kontynuował z powagą: Szerzący się na wschodzie kult stanowi dla nich nieznośne
utrapienie. Czciciele węży zaczęli już nękać północne krańce włości Ottysława, dlatego baron
zwrócił się z prośbą o wsparcie do swojego przyjaciela, Sigmarka. Teraz obaj przybywają do
Dinander. Mamy okazję udowodnić im, iż po pierwsze nic nas nie łączy z tym opętańczym kultem,
a poza tym pewnie sprawujemy władzę w prowincji i jesteśmy zdecydowani bronić naszych ziem.
W trakcie przemowy Durwalda Rudo przyniósł miednicę i świeży ręcznik. Conan na długą chwilę
wsadził głowę w misę, po czym jak pies otrząsnął mokre włosy, ochlapując zaskoczonych gości.
Skoro ci baronowie są tak zachłanni, jak powiadacie, może powinniśmy połączyć siły z
czcicielami węży?
Stanąć po stronie wyznawców Seta? Evadne rzuciła mu pełne wstrętu spojrzenie. Cona&
dostojny panie, z politycznego punktu widzenia byłoby to fatalne posunięcie.
Cóż z ciebie za buntowniczka? Skoro tylko dobrałaś się do władzy, gotowa jesteś wystąpić z [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl szamanka888.keep.pl
widać było najmniejszych oznak złego samopoczucia. Doskonale cię rozumiem. Oboje jesteśmy
urodzonymi zabójcami, więc nie musimy tracić czasu na daremne swary, Evadne wyciągnął ku
niej rękę. Słyszałem, że twoje małżeństwo było tylko częścią spisku?
Nie! dziewczyna cofnęła się w stronę drzwi. Nie jestem karczemną ladacznicą na twoje
usługi! Nie zamierzam też być twoją kolejną zdobyczą. Mam znacznie ważniejsze zajęcia w pałacu
rzuciła Cymmerianinowi wrogie spojrzenie. Nieważne, czy mój ślub był tylko wybiegiem.
Nigdy się tego nie dowiesz, bo mój mąż zginął jako jeden z pierwszych z rąk gwardzistów
Baldomera nim dotarła do drzwi, odwróciła się i ukłoniła. %7łyczę udanego dnia, czcigodny
panie!
Conan został sam. Na nowo ogarnęła go melancholia. Powlókł się z powrotem do łóżka i usiadł
na nim ciężko. Przez chwilę z roztargnieniem wodził dłonią po zastawionej jedzeniem i trunkami
tacy, po czym nagle przewrócił cały stolik. Gdy przebrzmiał łoskot spadającej zastawy,
Cymmerianin osunął się na pościel i przymknął oczy.
Nie wiedział ile czasu minęło, nim drzwi otworzyły się raz jeszcze. Mogły być to minuty lub całe
godziny. Wsparł się na łokciu czując teraz nieco razniej. Zacisnąwszy dłoń na rękojeści miecza pod
kołdrą, patrzył, jak do środka wchodzi Evadne w towarzystwie Durwalda.
Witaj, Favianie. Wszak jesteś i będziesz nim nadal, nieprawdaż? rzucił z szorstką ironią
marszałek. Cieszę się, że tak dobrze odgrywasz tę rolę. Masz już trochę za długie włosy, ale czy
to ważne, skoro nie można już porównać cię z żywym pierwowzorem? szlachcic zatrzymał się
kilka kroków przed szczątkami stołowej zastawy. Mam nadzieję, że doszedłeś już do siebie po
uciechach zeszłej nocy? Czeka nas zadanie, przy którym będziesz musiał wytężyć cały swój rozum i
przebiegłość.
Służba grzeje wodę dodała Evadne. Sądzę, że kąpiel i ubranie się nie zabiorą ci wiele
czasu.
Cóż to za okazja? Conan odgarnął sprzed oczu grzywę czarnych włosów. Czyżby jakieś
niewinne dziewczę wstępowało właśnie w stan małżeński i pałało pragnieniem schadzki z panem
tego pałacu?
Evadne zesztywniała, lecz Durwald uśmiechnął się pobłażliwie.
Zjawili się kurierzy naszych sąsiadów. Baronowie wysyłają zbrojną ekspedycję na zachód,
przeciw czcicielom węży. Liczą, że ich wesprzemy.
Przeciwko czcicielom węży, powiadasz? To podstęp! Conan wyskoczył z łoża i wyciągnął
miecz spod pościeli. Sądzę, że dostojni sąsiedzi chcą wykorzystać naszą słabość, tak jak
przewidywaliście. Przygotujemy miasto do oblężenia, czy zetrzemy się z nimi na równinie?
Nie kwap się tak do boju, miły panie! Durwald cierpliwie pokręcił głową. Baronowie na
pewno wiedzą o zmianie władzy w Dinander. Bez wątpienia mają ochotę sprawdzić naszą siłę i
wybadać, czy rząd prowincji jest w stanie utrzymać swoje ziemie, ale założę się, że podali nam
prawdziwy cel wyprawy marszałek przysiadł na skraju szerokiego biurka, skrzyżował ramiona na
piersi i kontynuował z powagą: Szerzący się na wschodzie kult stanowi dla nich nieznośne
utrapienie. Czciciele węży zaczęli już nękać północne krańce włości Ottysława, dlatego baron
zwrócił się z prośbą o wsparcie do swojego przyjaciela, Sigmarka. Teraz obaj przybywają do
Dinander. Mamy okazję udowodnić im, iż po pierwsze nic nas nie łączy z tym opętańczym kultem,
a poza tym pewnie sprawujemy władzę w prowincji i jesteśmy zdecydowani bronić naszych ziem.
W trakcie przemowy Durwalda Rudo przyniósł miednicę i świeży ręcznik. Conan na długą chwilę
wsadził głowę w misę, po czym jak pies otrząsnął mokre włosy, ochlapując zaskoczonych gości.
Skoro ci baronowie są tak zachłanni, jak powiadacie, może powinniśmy połączyć siły z
czcicielami węży?
Stanąć po stronie wyznawców Seta? Evadne rzuciła mu pełne wstrętu spojrzenie. Cona&
dostojny panie, z politycznego punktu widzenia byłoby to fatalne posunięcie.
Cóż z ciebie za buntowniczka? Skoro tylko dobrałaś się do władzy, gotowa jesteś wystąpić z [ Pobierz całość w formacie PDF ]