[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Ją wtedy nazywano Lulu. Kiedy to się zmieniło? Kiedy poczuły, że wyrosły z dziecinnych
imion? Szkoda, że tamte czasy minęły. Wszystko było łatwiejsze i prostsze.
- Gotowa? - zapytała Anne.
- Tak. A ty?
Anne wstała, opierając się o ścianę. Powoli wyszły.
Patrzyła na krzyczący nagłówek i zdjęcie w porannej gazecie. Wsiada do samochodu, po-
targana, bez makijażu, w krzywo zapiętej bluzce. Guziki zaznaczone kółkiem przez redakcję,
żeby żaden szczegół nie umknął czytelnikom. Niżej zdjęcie Garretta stojącego na progu domu,
boso, w zmiętym ubraniu i z rozwichrzonymi włosami.
- Wyglądamy jak po niezłym seksie - podsumowała.
- Nie aż tak. Równie dobrze mogliśmy wrócić z joggingu.
Odłożyła gazetę, przełożyła telefon do drugiej ręki.
- Oczywiście. Często biegam w spódnicy i sandałach na obcasach.
- Chodziło mi o to, że nikt nie ma pewności, co wtedy robiliśmy. Poza nami, rzecz jasna.
Co innego, gdybyśmy nagrali sekstaśmę i ktoś by ją sprzedał mediom...
- Ugryz się w język - roześmiała się.
- Nie przejmuj się.
Ciekawe, jak jego rodzina zareagowała na te prasowe rewelacje. Mówił, że nie utrzymuje
z nimi bliskich kontaktów.
- Kiedy ostatni raz rozmawiałeś z ojcem?
Zaskoczyła go tym pytaniem.
- Dlaczego pytasz?
- Teraz dużo myślę o rodzinie. Spytałam z ciekawości.
- Nie rozmawiałem z nim od dnia, kiedy kupiłem jego ziemię.
- Kupiłeś jego farmę?
- To była pierwsza działka, którą kupiłem. Rodzice znalezli się w beznadziejnej sytuacji.
Był nieurodzaj, mieli długi, nie starczało na podatki. Ziemia miała być podzielona i wystawiona
L R
T
na licytację. Kupiłem farmę z myślą, że dam ją ojcu w prezencie. Chciałem, żeby w spokoju
dożyli tam swych dni, nie martwiąc się więcej o pieniądze.
- Pewnie był ci za to bardzo wdzięczny.
- Porwał akt własności i rzucił mi w twarz. Oświadczył, że już nie jestem jego synem.
Zamurowało ją.
- Niemożliwe!
- Powiedział, że nie chce mojej łaski.
Serce się jej ścisnęło. Chciał im pomóc, a potraktowano go jak łajdaka.
- To musiało być dla ciebie straszne.
- Ojciec zawsze był dumny, ale nie spodziewałem się takiej reakcji. Zawsze powtarzał,
że kiedyś ta ziemia będzie moja. Chyba jednak pod warunkiem, że też zostanę farmerem. Wo-
lał, by kupili ją obcy, a nie rodzony syn.
Azy błysnęły jej w oczach.
- Musiałeś strasznie to przeżyć.
- To nie był żal, raczej rezygnacja. Może też ulga. W końcu przestało mi na nim zależeć,
już nie musiałem się starać.
- Ale chyba próbowałeś się z nim dogadać?
- Nie było sensu. Wyraził się jasno.
- Ale... to twój ojciec. Na pewno cię kocha.
- Już za pózno.
- Nigdy nie jest za pózno. Jeśli nie spróbujesz się z nim pogodzić, to po jego śmierci
wciąż będziesz robił sobie wyrzuty. Do końca życia.
- Skąd to nagłe zainteresowanie moją rodziną?
- Anne powiedziała mi coś o naszym ojcu i... - Azy zapiekły ją pod powiekami. Zdusiła
szloch.
- Coś jest nie tak?
- Jego stan się pogorszył. - Streściła mu rozmowę z siostrą, z trudem powstrzymując
płacz.
Te wieści powinny go podbudować. Skoro król tak podupadł na zdrowiu, nie wróci na
tron. Czyli rosną jego szanse na objęcie funkcji pełnionych teraz przez księcia Aarona. Jego
wysiłki nie pójdą na marne, wkrótce zacznie zbierać owoce.
Zamiast tego czuł się jak skończony drań.
L R
T
Przez lata rodzina królewska była dla niego bezosobową masą, przeszkodą w realizacji
planów. Tak było, dopóki ich nie poznał. Teraz wszystko się zmieniło, a świadomość, że za-
mierzał ich cynicznie wykorzystać, sprawiała mu przykrość. Kiedyś był dobrym człowiekiem.
Miał zasady, liczył się z uczuciami innych ludzi.
Mierziło go, że tak bardzo się zmienił. Trudno się z tym pogodzić.
Chociaż w stosunku do Louisy już taki nie jest. Zależy mu na niej. Gdy z bólem opowia-
dała o ojcu, zrobiłby wszystko, poruszył niebo i ziemię, żeby jej pomóc, ulżyć w cierpieniu.
Cóż, takie podejście też go przerażało.
Nie miał czasu na zajmowanie się problemami innych, wchodzenie w głębsze relacje.
Odpowiadało mu proste, nieskomplikowane życie. Liczył, że tak będzie, gdy zwiąże się z
Louisą. Słodka, naiwna kobietka, którą owinie sobie wokół palca, przyuczy do roli żony.
Tymczasem Louisa okazała się kobietą niezależną, zadziorną i pełną pasji. Kimś, kto na [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl