[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nadzwyczaj hojny. Na pewno chętnie skorzystam.
Bracia uścisnęli się i powiedzieli sobie dobranoc, a wystraszona Miranda
weszła po schodach na piętro.
Guido zamierzał zrobić coś paskudnego. Nie cierpiał jej, choć nie była w
stanie zrozumieć dlaczego.
Co teraz? Przecież nie mogła się zwierzyć Dantemu, który zawsze trzymał
stronę brata. Może musiała dowiedzieć się więcej o Guidzie, przejrzeć go na
wylot.
Tymczasem Dante ją dogonił i objął. Popatrzyła mu w oczy, wzruszona
tym troskliwym gestem.
- Jesteś blada - zauważył niespokojnie. - Naprawdę czujesz się zmęczona?
Jej oczy pojaśniały z nadzieją. Chciał się z nią kochać... chyba? Przecież
zawsze potrzebował seksu.
- Nie bardzo - zaprzeczyła szczerze. - Po prostu nie miałam ochoty
spędzić całej nocy na pogawędce z Guidem.
- Wolałaś iść spać? - drażnił się z nią uwodzicielsko niskim głosem.
Jak mogła mu się oprzeć? Był cudowny, ale musiała się dowiedzieć, czy
Guido kłamie, czy Dante naprawdę traktuje ją niczym zabawkę.
- Myślałam raczej o czymś ważniejszym - zaczęła ostrożnie.
- Ja też. O igraszkach. - Jego dłoń nagle spoczęła na jej pośladkach.
- Na przykład jakich? - spytała z mocno bijącym sercem.
- W chowanego. W berka. W polowanie na...
- Dante! - Udała oburzenie.
Ze śmiechem pocałował ją w szyję. Potem otworzył dwuskrzydłowe
drzwi do apartamentu i oboje weszli do środka, gdzie od razu przytulił ją
mocno, a jego dłonie zaczęły błądzić po jej plecach. Mimo to Miranda musiała
się upewnić, że Dantemu nie chodzi wyłącznie o seks.
- Powinniśmy porozmawiać - zaprotestowała.
- 83 -
S
R
- Pózniej. Pragnę cię.
Przepełniała ją radość, ale mimo to pochyliła się i przemknęła pod jego
rękami. Zarumieniona i drżąca, przystanęła dwa kroki dalej.
- Proszę cię!
Spojrzał na jej twarz i w milczeniu zamknął drzwi do pokoju.
- O co chodzi? - zapytał ostrożnie.
Musiała wyłożyć kawę na ławę, zanim się wystraszy i wycofa.
- Dlaczego mnie pragniesz? Uniósł brwi.
- Przecież to oczywiste.
- Chodzi o seks, tak? O nic więcej? Westchnął.
- Jest jeszcze kilka powodów.
- Przecież wiem, że uważasz mnie za wybrakowany towar... - wykrztusiła.
- Mirando, chodz tutaj. Usiądz - zaproponował łagodnie.
Wziął ją za rękę i zaprowadził do kanapy. Gdy oboje usiedli, delikatnie
pocałował ją w usta i mocno zacisnął palce na jej dłoniach.
- Dobrze pamiętam, co powiedziałeś - oznajmiła. - Wyraznie podkreśliłeś,
że nasze małżeństwo opierało się na seksie, nie na miłości.
- Wówczas sądziłem, że wyszłaś za mnie dla pieniędzy - przypomniał jej
spokojnie. - Teraz jestem pewien, że to nieprawda. Kochałaś mnie, wierzę w to
głęboko.
- Więc... nie zdecydowałbyś się na seks ze mną, gdybyś mnie nie kochał?
- zapytała z nadzieją.
- W żadnym wypadku.
Rozpromieniła się. Zatem Dante kochał ją od początku, a Guido się mylił
lub kłamał. Dlaczego zasugerował, że Dante nadal ją wykorzystuje?
- Mam wrażenie, że przed chwilą rozmawiałeś z Guidem na mój temat -
zauważyła nerwowo.
- Rozmawiałem - przyznał. - Spytał mnie, czy jestem szczęśliwy, a ja
odparłem, że mam wszystko, czego mi trzeba...
- 84 -
S
R
- Spadek? Carla? Seksowną kobietę, gotową na zawołanie rozgrzewać ci
łóżko?
Dante wydawał się wstrząśnięty.
- Przenigdy nie opisałbym ciebie w taki sposób, nawet własnemu bratu.
Czy naprawdę uważasz, że nasz związek sprowadza się do seksu?
- Sama nie wiem, co mam myśleć! - wybuchnęła.
- Otrzymuję od ciebie sprzeczne sygnały i jestem już kompletnie
skołowana! Powiedz uczciwie, co do mnie czujesz, tu i teraz?
- Też jestem zdezorientowany... Przy tobie nie radzę sobie z emocjami!
Gdy podejmowałem decyzję o zamieszkaniu razem, dla dobra Carla, byłem
pewien, że cię nienawidzę. Chciałem sprowadzić wszystko do transakcji
handlowej. Przekonałem się jednak, że ogromnie kochasz Carla, i zmieniłem
zdanie o tobie.
Opuścił wzrok i pogłaskał ją po dłoni, ale Miranda nadal czuła
niepewność.
- Co o mnie myślisz? - zapytała bez tchu. Odgarnął ręką włosy.
- Jestem rozdarty - wyznał. - Nigdy nie potrafiłem pogodzić tego, co o
tobie wiem, z dowodami twojego postępowania.
- Ktokolwiek zatruł ci umysł, był w błędzie! - krzyknęła. - Tamtej nocy,
kiedy mnie znalazłeś, zdarzyło się coś dziwnego...
- Mirando, przestań! Nie chcę o tym myśleć. To była najgorsza noc w
moim życiu.
- W moim również - wyszeptała ze zgrozą.
- Musimy zapomnieć o przeszłości. Liczy się to, co nas łączy obecnie...
- Czy potrafisz wymazać z pamięci tamte straszne chwile?
Dante zastanowił się i pokręcił głową.
- Nie - przyznał. - Trudno jest z dnia na dzień przestać myśleć o
wyjątkowo traumatycznym przeżyciu.
- Wiem - zgodziła się ze smutkiem.
- 85 -
S
R
- Poradzimy sobie, razem. Wiesz, nie mogę przestać o tobie myśleć.
Pragnę cię dotykać, całować twoje piękne usta, raz za razem... Chcę z tobą żyć.
Dlatego, że...
Wstrzymała oddech.
- Tak? - ponagliła go.
- %7łe cię pragnę - oświadczył.
Musiała poznać prawdę. Nie wolno jej było zejść z raz obranej drogi.
- Gdy mówisz  pragnę", masz na myśli  kocham"? - zapytała.
Milczał, zupełnie jakby podejmował trudną decyzję. Miranda wpadła w
panikę. Chyba wiedział, czy ją kocha?
- Jestem głupcem, bo nienawidziłem cię za to, co zrobiłaś. Czułem się
twoim więzniem. Mimo to odpowiedz brzmi  tak". Kocham cię - wyznał.
Przyciągnął ją do siebie i pocałował w usta.
Oboje zapomnieli o rzeczywistości. Pózniej nie pamiętała, jak minęli
salon, a następnie sypialnię Dantego, w której spał Carlo. Ich drogę zaznaczył
szlak porzuconych ubrań. Gdy dotarli do jej apartamentu, zdarli z siebie ostatnie
rzeczy. Byli zbyt wygłodniali siebie i niecierpliwi, żeby zwlekać. Nie zdążyli
dotrzeć do jej sypialni, oboje zatonęli w miękkim dywanie na podłodze w
salonie.
- Tak! - krzyknęła, kiedy pieścił ją językiem i długimi palcami,
przygotowując do tego, co za chwilę miało się stać.
Dyszała ciężko, nie mogła się go doczekać. Po chwili odpłynęła, jak
zawsze, kiedy się kochali. Każda komórka jej ciała wypełniła się rozkoszą.
Dante szeptał jej do ucha włoskie słowa, których nie znała, czuła jednak, że
mówił o miłości i uwielbieniu, czułości i namiętnej rozkoszy. W odpowiedzi
tylko powtarzała jego imię.
Wydawało się jej, że godzinami wspina się na szczyt ekstazy. Dante
celowo utrzymywał ją w stanie najwyższego podniecenia, dręczył ją i kusił
perspektywą tego, czego nie zamierzał jej odmówić.
- 86 -
S
R
- Patrz na mnie - dyszał. - Tylko na mnie. Powtarzaj moje imię!
Oszołomiona, posłusznie unosiła powieki i szklistym wzrokiem
spoglądała mu w oczy.
- Dante! - mówiła raz po raz.
W końcu, zmęczeni i zdumieni intensywnością doznań, powoli zaczęli
powracać do rzeczywistości.
Rozmarzona Miranda pomyślała, że tak właśnie wygląda szczęście. Ona,
Dante, Carlo, nowe dziecko, wszyscy razem pod jednym dachem, pełni miłości,
roześmiani i zadowoleni.
Poprzysięgła sobie, że nic nigdy nie odbierze jej przyszłości, której tak
bardzo pragnęła. Potrzebna jej była szczera miłość i własna rodzina. Tak musi
być w niebie, pomyślała z uśmiechem.
Nad ranem obudziła się w panice. Gwałtownie otworzyła oczy, żeby jak
najszybciej wyrwać się z koszmaru.
Wiedziała, że Dante mocno śpi, więc zacisnęła zęby i z trudem walczyła z
mdłościami oraz przerażeniem. Wspomnienia nagle odżyły w jej umyśle ze
wstrząsającą świeżością.
Cuchnący oddech. Napastliwe palce, które wbijały się jej w ręce. Mocne [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl