[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pretensje. Wyjechał, nie pisał i nie dzwonił, a potem jeszcze to skomplikował, prosząc sekretarkę, by
przesłała jej czek na całą sumę. Nic dziwnego, że odesłała mu pieniądze.
A gdy wreszcie postanowił paść jej do stóp, było za pózno. Ale przez te sześć miesięcy nic się nie
zmieniło.
80
Liz Fielding
Nie potrafił tego zrozumieć, ale Sylvie Smith wciąż działała na niego tak samo, jak kiedyś.
Zaczynał podejrzewać, że choć spodziewa się dziecka ze swoim dawnym ukochanym - i próbował nie
myśleć, od jak dana trwał ten związek i czy to dlatego rozpadło się małżeństwo hrabiego - ona
odwzajemnia jego uczucia.
Nawet gdyby nosiła włosiennicę, na jej widok odchodził od zmysłów, zachowywał się jak ktoś, kto się
sparzył, ale jeszcze raz wkłada rękę do ognia.
Lecz gdy tak stała, a ta wariatka projektantka gadała o wiejskim kościele, ołtarzu i kimś przed
ołtarzem, Tom czuł, jakby to było naprawdę. Nawet promienie słońca padające przez witrażowe okno
kładły się tęczą na jej głowie.
Widział to oczami duszy i bardzo tego pragnął. To było coś innego niż ślubna opera w pięciu aktach,
taka, jaką planowała Candy w ramach darmowej reklamy firmy Sylvie Duchamp Smith.
Wiejski kościółek i zapach fiołków, który wciąż jeszcze czuł, zamiast fałszywego spektaklu. Zlub jako
ukoronowanie autentycznych pragnień dwojga ludzi.
To było tak przekonujące, że powstrzymywał się siłą, by nie wyciągnąć do niej ręki.
Może Pamela miała rację, radząc mu, żeby cały ten cyrk przeczekał w Londynie. Ale to na nic się nie
zda. Tutaj przynajmniej będzie mógł oglądać, jak ona szykuje się do własnego ślub. Panna młoda w
pełni rozkwitu. Promieniejąca.
To są eufemizmy. Panna młoda w ciąży. Dostrzegł, że Mark przypatruje mu się nieco dziwnie, więc
powiedział pospiesznie:
Wymarzony ślub
81
- Przejdzmy się do powozowni i stajni.
- Myślę, że możemy tam wygospodarować kilkanaście apartamentów.
- Cieszę się. A masz jakiś pomysł, co zrobić ze stodołą?
- Można ją zaadaptować na wiele sposobów. Ale pomyśl, czy nie chciałbyś jej zostawienia sobie. To
doskonały wiejski azyl z własnym dojazdem, a ściana roślin oddzieliłaby go od reszty zabudowań.
Mógłby to wziąć pod uwagę, ale nie tutaj. Teraz najchętniej by wymazał Longbourne z pamięci i wraz
z nim zapomniał o Sylvie Smith. Ta rezydencja ma mu przynosić zysk. I nic więcej.
Przed opuszczeniem Longbourne Sylvie umieściła suknię ślubną prababci wraz z jej innymi strojami
w skrzyni na strychu. Ten rozdział jej życia dobiegł wtedy końca.
Niełatwo będzie przywoływać przeszłość. Zresztą wcale nie jest pewna, że odnajdzie sukienkę na
swoim miejscu. Teraz, gdy Longbourne nie jest już jej domem, nie może po prostu wejść na strych
bocznymi schodami i swobodnie sobie myszkować.
Po rozmowie telefonicznej z Josie, która zapewniła ją, że prawdziwe życie toczy się gładko,
postanowiła uprzedzić Pamelę, że pójdzie po suknię, wykorzystując okazję, że Tom McFarlane
rozmawia z architektem.
Widziała przez okno, jak szli z Markiem do wozowni. Ogolił się i przebrał w czarny kaszmirowy
sweter. Nic dziwnego, że jego uśmiech oczarował Geenę.
Jego widok przyprawił ją o zawrót głowy, przywrócił
82
Liz Fielding
tłumione tęsknoty i nadzieje. Gdy spojrzał na nią ponad głową Geeny, a ich oczy spotkały się na
moment, czuła, że poza nimi dwojgiem nie ma nikogo w całym wszechświecie. I przez tą krótką
chwilę wierzyła, że wszystko się ułoży.
Ale to jest myślenie życzeniowe, upomniała się, patrząc, jak wiatr znad rzeki rozwiewa Tomowi
włosy. Odrzucił je z czoła, po czym spojrzał w okno salonu, jakby wyczuł, że ktoś go obserwuje.
Sylvie przez chwilę siedziała przygwożdżona do krzesła, lecz wreszcie zmusiła się, by wstać i
wyruszyć na poszukiwanie Pameli. Zapukała do uchylonych drzwi biblioteki, ale tam było pusto. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl szamanka888.keep.pl
pretensje. Wyjechał, nie pisał i nie dzwonił, a potem jeszcze to skomplikował, prosząc sekretarkę, by
przesłała jej czek na całą sumę. Nic dziwnego, że odesłała mu pieniądze.
A gdy wreszcie postanowił paść jej do stóp, było za pózno. Ale przez te sześć miesięcy nic się nie
zmieniło.
80
Liz Fielding
Nie potrafił tego zrozumieć, ale Sylvie Smith wciąż działała na niego tak samo, jak kiedyś.
Zaczynał podejrzewać, że choć spodziewa się dziecka ze swoim dawnym ukochanym - i próbował nie
myśleć, od jak dana trwał ten związek i czy to dlatego rozpadło się małżeństwo hrabiego - ona
odwzajemnia jego uczucia.
Nawet gdyby nosiła włosiennicę, na jej widok odchodził od zmysłów, zachowywał się jak ktoś, kto się
sparzył, ale jeszcze raz wkłada rękę do ognia.
Lecz gdy tak stała, a ta wariatka projektantka gadała o wiejskim kościele, ołtarzu i kimś przed
ołtarzem, Tom czuł, jakby to było naprawdę. Nawet promienie słońca padające przez witrażowe okno
kładły się tęczą na jej głowie.
Widział to oczami duszy i bardzo tego pragnął. To było coś innego niż ślubna opera w pięciu aktach,
taka, jaką planowała Candy w ramach darmowej reklamy firmy Sylvie Duchamp Smith.
Wiejski kościółek i zapach fiołków, który wciąż jeszcze czuł, zamiast fałszywego spektaklu. Zlub jako
ukoronowanie autentycznych pragnień dwojga ludzi.
To było tak przekonujące, że powstrzymywał się siłą, by nie wyciągnąć do niej ręki.
Może Pamela miała rację, radząc mu, żeby cały ten cyrk przeczekał w Londynie. Ale to na nic się nie
zda. Tutaj przynajmniej będzie mógł oglądać, jak ona szykuje się do własnego ślub. Panna młoda w
pełni rozkwitu. Promieniejąca.
To są eufemizmy. Panna młoda w ciąży. Dostrzegł, że Mark przypatruje mu się nieco dziwnie, więc
powiedział pospiesznie:
Wymarzony ślub
81
- Przejdzmy się do powozowni i stajni.
- Myślę, że możemy tam wygospodarować kilkanaście apartamentów.
- Cieszę się. A masz jakiś pomysł, co zrobić ze stodołą?
- Można ją zaadaptować na wiele sposobów. Ale pomyśl, czy nie chciałbyś jej zostawienia sobie. To
doskonały wiejski azyl z własnym dojazdem, a ściana roślin oddzieliłaby go od reszty zabudowań.
Mógłby to wziąć pod uwagę, ale nie tutaj. Teraz najchętniej by wymazał Longbourne z pamięci i wraz
z nim zapomniał o Sylvie Smith. Ta rezydencja ma mu przynosić zysk. I nic więcej.
Przed opuszczeniem Longbourne Sylvie umieściła suknię ślubną prababci wraz z jej innymi strojami
w skrzyni na strychu. Ten rozdział jej życia dobiegł wtedy końca.
Niełatwo będzie przywoływać przeszłość. Zresztą wcale nie jest pewna, że odnajdzie sukienkę na
swoim miejscu. Teraz, gdy Longbourne nie jest już jej domem, nie może po prostu wejść na strych
bocznymi schodami i swobodnie sobie myszkować.
Po rozmowie telefonicznej z Josie, która zapewniła ją, że prawdziwe życie toczy się gładko,
postanowiła uprzedzić Pamelę, że pójdzie po suknię, wykorzystując okazję, że Tom McFarlane
rozmawia z architektem.
Widziała przez okno, jak szli z Markiem do wozowni. Ogolił się i przebrał w czarny kaszmirowy
sweter. Nic dziwnego, że jego uśmiech oczarował Geenę.
Jego widok przyprawił ją o zawrót głowy, przywrócił
82
Liz Fielding
tłumione tęsknoty i nadzieje. Gdy spojrzał na nią ponad głową Geeny, a ich oczy spotkały się na
moment, czuła, że poza nimi dwojgiem nie ma nikogo w całym wszechświecie. I przez tą krótką
chwilę wierzyła, że wszystko się ułoży.
Ale to jest myślenie życzeniowe, upomniała się, patrząc, jak wiatr znad rzeki rozwiewa Tomowi
włosy. Odrzucił je z czoła, po czym spojrzał w okno salonu, jakby wyczuł, że ktoś go obserwuje.
Sylvie przez chwilę siedziała przygwożdżona do krzesła, lecz wreszcie zmusiła się, by wstać i
wyruszyć na poszukiwanie Pameli. Zapukała do uchylonych drzwi biblioteki, ale tam było pusto. [ Pobierz całość w formacie PDF ]