[ Pobierz całość w formacie PDF ]
syn te tycz ny. W re stau ra cji mo gli by śmy li czyć na na tu ral ny& Ma itre! Zresz tą do li cha z nim, nie bę dzie -
my ka pry sić& Może pan odejść! O czym to ja?& Ach tak! Mi łość i głód. Od wza jem nio na mi łość i za -
spo ko jo ny głód, i zo ba czy pan szczę śli we go czło wie ka. Pod wa run kiem oczy wi ście, że nasz czło wiek bę -
dzie pe wien ju tra. Wszyst kie uto pie wszyst kich cza sów ba zu ją na tej wła śnie pro stej idei. Uwol nij cie
czło wie ka od trosk o chleb po wsze dni, a sta nie się praw dzi wie wol ny i szczę śli wy. Je stem głę bo ko prze -
ko na ny, że dzie ci, wła śnie dzie ci są ide ałem ludz ko ści. Wi dzę głę bo ki sens w po ra ża ją cym po do bień -
stwie mię dzy dziec kiem a bez tro skim czło wie kiem, obiek tem uto pii. Bez tro ski zna czy szczę śli wy. A my
je ste śmy bli scy swo je go ide ału! Jesz cze kil ka dzie siąt, może na wet kil ka na ście lat i osią gnie my au to ma -
tycz ną ob fi tość. Wte dy od rzu ci my na ukę jak uzdro wio ny od rzu ca kule i cała ludz kość sta nie się jed ną
wiel ką, szczę śli wą dzie cię cą ro dzi ną. Do ro śli będą róż nić się od dzie ci zdol no ścią do mi ło ści, a zdol ność
ta sta nie się - zno wu z po mo cą na uki - zró dłem no wych, nie by wa łych ra do ści i roz ko szy& A oto
i kawa& mmm& cał kiem nie zła kawa! Ale gdzie jest ko niak? Aha, dzię ku ję panu& O, co za ko niak!
Przy oka zji, sły sza łem, że Wiel kie go De gu sta to ra od su nię to od peł nie nia obo wiąz ków. Na ostat nim Kon -
gre sie Ko nia ków w Bruk se li do szło do nie sły cha ne go skan da lu, któ ry z wiel kim tru dem uda ło się za tu -
szo wać. Grand Prix otrzy mał wów czas Bia ły Cen taur. Jury za chwy co ne! Coś nie praw do po dob ne go. Nie -
wia ry god na fe eria od czuć. Na stęp nie otwie ra ją pa kiet za mó wie nio wy i o hań bo! To syn te tyk! Wiel ki De -
gu sta tor zbladł jak płót no i zwy mio to wał. Ja rów nież pró bo wa łem tego ko nia ku, rze czy wi ście sma ku je
wspa nia le, ale pę dzi się go z ma zu tu i na wet nie ma wła snej na zwy. AX osiem na ście uła mek naf tan, i tań -
szy od hy dro li zo wa ne go spi ry tu su& Niech pan wez mie cy ga ro. Bzdu ra, co to zna czy, że pan nie pali?
Po ta kim obie dzie trze ba za pa lić! Lu bię tę re stau ra cję. Za każ dym ra zem, gdy przy jeż dżam na wy kła dy
do tu tej sze go uni wer sy te tu, jem obiad w Olim pi ku. A przed po wro tem obo wiąz ko wo wstę pu ję do Ta wer -
ny. To praw da, że nie ma tam ta kiej dżun gli, tych raj skich pta ków, jest tro chę go rą co, tro chę dusz no
i pach nie dy mem, ale to praw dzi wa, nie po wta rzal na kuch nia. Gor li wi de gu sta to rzy zbie ra ją się wła śnie
tam. Albo tam, albo w Aa su chu. Tam się wy łącz nie je. Tam nie wol no roz ma wiać, nie na le ży się śmiać,
przy cho dze nie tam z ko bie tą nie ma naj mniej sze go sen su. Tam się tyl ko je! Ci cho, w sku pie niu, w za du -
mie&
Dok tor Opir w koń cu za milkł, od chy lił się na opar cie fo te la i za cią gnął z przy jem no ścią. Ssa łem po -
tęż ne cy ga ro i pa trzy łem na nie go. Wi dzia łem tego dok to ra fi lo zo fii na wskroś. Za wsze i w każ dej epo ce
byli tacy lu dzie, ab so lut nie za do wo le ni ze swo jej po zy cji spo łecz nej i dla te go cał ko wi cie za do wa la ła ich
kon dy cja spo łe czeń stwa. Cu dow nie lek kie pió ro, gięt ki ję zyk, wspa nia łe zęby, ab so lut nie zdro we wnętrz -
no ści i do sko na le funk cjo nu ją cy apa rat płcio wy. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl szamanka888.keep.pl
syn te tycz ny. W re stau ra cji mo gli by śmy li czyć na na tu ral ny& Ma itre! Zresz tą do li cha z nim, nie bę dzie -
my ka pry sić& Może pan odejść! O czym to ja?& Ach tak! Mi łość i głód. Od wza jem nio na mi łość i za -
spo ko jo ny głód, i zo ba czy pan szczę śli we go czło wie ka. Pod wa run kiem oczy wi ście, że nasz czło wiek bę -
dzie pe wien ju tra. Wszyst kie uto pie wszyst kich cza sów ba zu ją na tej wła śnie pro stej idei. Uwol nij cie
czło wie ka od trosk o chleb po wsze dni, a sta nie się praw dzi wie wol ny i szczę śli wy. Je stem głę bo ko prze -
ko na ny, że dzie ci, wła śnie dzie ci są ide ałem ludz ko ści. Wi dzę głę bo ki sens w po ra ża ją cym po do bień -
stwie mię dzy dziec kiem a bez tro skim czło wie kiem, obiek tem uto pii. Bez tro ski zna czy szczę śli wy. A my
je ste śmy bli scy swo je go ide ału! Jesz cze kil ka dzie siąt, może na wet kil ka na ście lat i osią gnie my au to ma -
tycz ną ob fi tość. Wte dy od rzu ci my na ukę jak uzdro wio ny od rzu ca kule i cała ludz kość sta nie się jed ną
wiel ką, szczę śli wą dzie cię cą ro dzi ną. Do ro śli będą róż nić się od dzie ci zdol no ścią do mi ło ści, a zdol ność
ta sta nie się - zno wu z po mo cą na uki - zró dłem no wych, nie by wa łych ra do ści i roz ko szy& A oto
i kawa& mmm& cał kiem nie zła kawa! Ale gdzie jest ko niak? Aha, dzię ku ję panu& O, co za ko niak!
Przy oka zji, sły sza łem, że Wiel kie go De gu sta to ra od su nię to od peł nie nia obo wiąz ków. Na ostat nim Kon -
gre sie Ko nia ków w Bruk se li do szło do nie sły cha ne go skan da lu, któ ry z wiel kim tru dem uda ło się za tu -
szo wać. Grand Prix otrzy mał wów czas Bia ły Cen taur. Jury za chwy co ne! Coś nie praw do po dob ne go. Nie -
wia ry god na fe eria od czuć. Na stęp nie otwie ra ją pa kiet za mó wie nio wy i o hań bo! To syn te tyk! Wiel ki De -
gu sta tor zbladł jak płót no i zwy mio to wał. Ja rów nież pró bo wa łem tego ko nia ku, rze czy wi ście sma ku je
wspa nia le, ale pę dzi się go z ma zu tu i na wet nie ma wła snej na zwy. AX osiem na ście uła mek naf tan, i tań -
szy od hy dro li zo wa ne go spi ry tu su& Niech pan wez mie cy ga ro. Bzdu ra, co to zna czy, że pan nie pali?
Po ta kim obie dzie trze ba za pa lić! Lu bię tę re stau ra cję. Za każ dym ra zem, gdy przy jeż dżam na wy kła dy
do tu tej sze go uni wer sy te tu, jem obiad w Olim pi ku. A przed po wro tem obo wiąz ko wo wstę pu ję do Ta wer -
ny. To praw da, że nie ma tam ta kiej dżun gli, tych raj skich pta ków, jest tro chę go rą co, tro chę dusz no
i pach nie dy mem, ale to praw dzi wa, nie po wta rzal na kuch nia. Gor li wi de gu sta to rzy zbie ra ją się wła śnie
tam. Albo tam, albo w Aa su chu. Tam się wy łącz nie je. Tam nie wol no roz ma wiać, nie na le ży się śmiać,
przy cho dze nie tam z ko bie tą nie ma naj mniej sze go sen su. Tam się tyl ko je! Ci cho, w sku pie niu, w za du -
mie&
Dok tor Opir w koń cu za milkł, od chy lił się na opar cie fo te la i za cią gnął z przy jem no ścią. Ssa łem po -
tęż ne cy ga ro i pa trzy łem na nie go. Wi dzia łem tego dok to ra fi lo zo fii na wskroś. Za wsze i w każ dej epo ce
byli tacy lu dzie, ab so lut nie za do wo le ni ze swo jej po zy cji spo łecz nej i dla te go cał ko wi cie za do wa la ła ich
kon dy cja spo łe czeń stwa. Cu dow nie lek kie pió ro, gięt ki ję zyk, wspa nia łe zęby, ab so lut nie zdro we wnętrz -
no ści i do sko na le funk cjo nu ją cy apa rat płcio wy. [ Pobierz całość w formacie PDF ]