[ Pobierz całość w formacie PDF ]
możliwość: uznać za domyślne dopełnienie skierowanej do Maryi prośby "spuści nam" łaski pozyskane przez Nią ("zyszczy
nam") u Syna Gospodzina. Tu jednak pozostaniemy przy tradycyjnej (tak "czytał" Bogurodzicę m.in. Piotr Skarga) interpretacji:
chodzi o pozyskanie i "spuszczenie" Chrystusa - w sensie duchowym rzecz jasna - a więc o jego duchowe przyjście, narodziny
(stąd pośrednictwo Matki) w życiu każdego wiernego i całej chrześcijańskiej społeczności. Zauważmy bowiem, że przy takiej
lekturze Bogurodzica byłaby świadectwem żywej wiary w trojakie przyjście Chrystusa: przyjście historyczne (przeszłość
Wcielenia), nieustanne Jego przychodzenie duchowe (terazniejszość modlitwy "zyszczy nam, spuści nam"), wreszcie przyjście
ostateczne, przyszły Sąd, który ma być bramą wiodącą od "zbożnego pobytu" na ziemi do "rajskiego przebytu" w niebie.
Jeśli nawet zaproponowane powyżej odczytanie prośby "zyszczy nam, spuści nam" wydawać by się mogło zbyt śmiałe z
perspektywy teologicznej ortodoksji (jakkolwiek w wielu pieśniach średniowiecznych prosi się Matkę Boga o zmiłowanie czy
wręcz o odpuszczenie win), owa śmiałość modlitewnej ekspresji łagodzona jest nadrzędnym odniesieniem całej modlitwy do
Chrystusa-Boga; zaraz po "spuści nam" następuje refreniczna aklamacja Kirie eleison - "Panie, zmiłuj się". Bo przecież nie
Maryja lecz Chrystus - Kyrios, Gospodzin, Bożyc - jest nadrzędnym, głównym adresatem modlitwy Bogurodzicy; maryjny
charakter ma jedynie pierwsza zwrotka, nie zaś cała pieśń, jak to się zwykło uważać.
W drugiej strofie jako pośrednik i orędownik ludzkich modlitw adresowanych do Chrystusa pojawia się św. Jan Chrzciciel:
"Twego dziela Krzciciela, bożycze..." Dlaczego właśnie on? Dlaczego - powtórzmy za wspomnianym już Aleksandrem
Brücknerem - nie Å›w. Józef, Å›w. Anna, matka Maryi, czy umiÅ‚owany uczeÅ„ Jezusa, Jan Ewangelista? Odpowiedz jest w istocie
banalna: bo w tradycji chrześcijaństwa pierwszego tysiąclecia (szczególnie na Wschodzie) to właśnie Jan, Herold i Poprzednik
Chrystusa, Jego Chrzciciel (a więc jakby "ojciec chrzestny"!) uważany był za największego po Bogarodzicy świętego w
niebiańskiej hierarchii. Zresztą przypomnijmy słowa samego Jezusa: "Między narodzonymi z niewiast nie powstał większy od
Jana Chrzciciela" (Mt 11, 11). Tę prawdę wyrażała chrześcijańska liturgia, hymnografia, a nade wszystko sztuka. Od VI wieku w
Bizancjum, a od czasów wypraw krzyżowych również na łacińskim Zachodzie przedstawiano Chrystusa jako Pana i Sędziego
świata w asyście dwojga największych orędowników grzesznej ludzkości - właśnie Bogarodzicy i Jana Chrzciciela. W historii
sztuki przedstawienie to określa się terminem deesis (gr. modlitwa, błaganie). Z czasów najbliższych przypuszczalnemu
14
datowaniu Bogurodzicy zachowało się m.in. malowidło deesis w kolegiacie w Tumie pod Aęczycą (ok. poł. XII w.). Trudno
jednak byłoby doszukiwać się jakichś genetycznych zależności pomiędzy deesis a Bogurodzicą - pokrewieństwo obrazu i pieśni
wynika przede wszystkim stąd, że wyrażają tę samą, najwidoczniej powszechnie wówczas akceptowaną ideę.
A zatem Chrystus jako adresat nadrzędny, oraz Maryja i Jan Chrzciciel jako pośrednicy pomiędzy ludzmi a Nim - i odwrotnie: za
przyczyną Jana prosimy: "usłysz głosy, napełń myśli człowiecze", a zatem i o wysłuchanie modlitw, i o spełnienie ludzkich myśli
- zgodnie z Prawdą Objawienia. Bo podobnie jak Maryja była w pierwszej strofie Pośredniczką Boskiego Wcielenia, tak Jan jest
tutaj Pośrednikiem Boskiego Objawienia - całkiem jak w Ewangelii: Maryja daje (rodzi) Chrystusa, Jan Go objawia światu.
Zauważmy przy tym głęboki związek pośrednictwa Jana ze Słowem (Chrystus jako "Słowo, które Ciałem się stało") - "usłysz
głosy, słysz modlitwę" - bynajmniej nie przypadkowy! Wszakże Jan Chrzciciel, objawiający ludowi nadchodzącego Mesjasza,
nazwany został w Ewangelii "głosem wołającego na pustyni" (Mt 3, 3).
O co nasi przodkowie modlili się zatem w Bogurodzicy? Do Maryi o owoce Wcielenia ("spuści nam"); przez Jana Chrzciciela o
owoce Objawienia ("napełń myśli"); do Chrystusa - za wstawiennictwem obojga pośredników - o dobra najprostsze i
najcenniejsze zarazem: "na świecie zbożny pobyt, po żywocie rajski przebyt".
Powtórzmy raz jeszcze - nieznany twórca Bogurodzicy, bez wątpienia znakomity teolog, zawarł w pieśni liczącej niespełna pół
setki słów elementarne prawdy chrześcijańskiej wiary: o Wcieleniu Chrystusa, o Boskim Macierzyństwie Maryi i Jej wieczystym
dziewictwie, o Jej przebywaniu w chwale niebiańskiej, o skuteczności pośrednictwa świętych, o ludzkim bytowaniu w
perspektywie wieczności. Nie przypadkiem zatem przez stulecia uważano Bogurodzicę za "katechizm ojców"; jeszcze na
początku wieku XVII pisał Stanisław Grochowski:
Ta jedna była ich wiary tablica:
Pacierz a Credo i Bogurodzica.
Ale nie tylko ogromna kondensacja treści teologicznych zdumiewa w Bogurodzicy. Zadziwia również niezwykle precyzyjna,
chciałoby się powiedzieć "matematyczna" dyscyplina rytmiczna i brzmieniowa tekstu, kunsztowna melodia, znakomite
operowanie antytezą. Zacznijmy od tego ostatniego, gdyż wiąże się bezpośrednio z charakteryzowaną powyżej warstwą
treściową. Antyteza, paradoks, oksymoron - to figury naszej myśli i mowy, które choć w przybliżeniu zdolne są oddać tajemnice
podstawowych prawd wiary (dogmatów). Ponieważ w Bogurodzicy, jak stwierdziliśmy, mamy do czynienia z całym wykładem
prawd teologicznych, nie dziwi fakt, że podstawowymi środkami ich wyrażania są antytezy i paradoksy:
Bogurodzica Dziewica - Maryja, stworzenie Boga, jest Jego rodzicielkÄ…; jest matkÄ… i dziewicÄ… zarazem;
twego Syna Gospodzina - Syn Maryi jest równocześnie jej Panem;
Matko zwolena - Syn wybrał sobie Maryję na matkę;
spuści nam - Maryja, Matka Chrystusa, jakkolwiek przebywając z Nim w chwale niebiańskiej jest od Niego zależna, może - jako
wieczysta Bogarodzica - pośredniczyć w nieustannych Jego narodzinach w świecie;
Bożycze - człowiecze - antyteza "Bóg - człowiek" przezwyciężana w akcie krążenia modlitwy i łaski;
pobyt (doczesność) - przebyt (wieczność)
Zauważmy przy tym, że w większości z wymienionych antytez określenia przeciwstawne znaczeniowo spaja ze sobą
podobieństwo brzmieniowe i rytmiczne, co - na zasadzie coincidentia oppositorum (zgodność przeciwieństw) - jeszcze mocniej
akcentuje ich paradoksalność.
Również konstrukcja rytmiczna i brzmieniowa Bogurodzicy świadczy o wszechstronnej erudycji anonimowego twórcy. W sferze [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl szamanka888.keep.pl
możliwość: uznać za domyślne dopełnienie skierowanej do Maryi prośby "spuści nam" łaski pozyskane przez Nią ("zyszczy
nam") u Syna Gospodzina. Tu jednak pozostaniemy przy tradycyjnej (tak "czytał" Bogurodzicę m.in. Piotr Skarga) interpretacji:
chodzi o pozyskanie i "spuszczenie" Chrystusa - w sensie duchowym rzecz jasna - a więc o jego duchowe przyjście, narodziny
(stąd pośrednictwo Matki) w życiu każdego wiernego i całej chrześcijańskiej społeczności. Zauważmy bowiem, że przy takiej
lekturze Bogurodzica byłaby świadectwem żywej wiary w trojakie przyjście Chrystusa: przyjście historyczne (przeszłość
Wcielenia), nieustanne Jego przychodzenie duchowe (terazniejszość modlitwy "zyszczy nam, spuści nam"), wreszcie przyjście
ostateczne, przyszły Sąd, który ma być bramą wiodącą od "zbożnego pobytu" na ziemi do "rajskiego przebytu" w niebie.
Jeśli nawet zaproponowane powyżej odczytanie prośby "zyszczy nam, spuści nam" wydawać by się mogło zbyt śmiałe z
perspektywy teologicznej ortodoksji (jakkolwiek w wielu pieśniach średniowiecznych prosi się Matkę Boga o zmiłowanie czy
wręcz o odpuszczenie win), owa śmiałość modlitewnej ekspresji łagodzona jest nadrzędnym odniesieniem całej modlitwy do
Chrystusa-Boga; zaraz po "spuści nam" następuje refreniczna aklamacja Kirie eleison - "Panie, zmiłuj się". Bo przecież nie
Maryja lecz Chrystus - Kyrios, Gospodzin, Bożyc - jest nadrzędnym, głównym adresatem modlitwy Bogurodzicy; maryjny
charakter ma jedynie pierwsza zwrotka, nie zaś cała pieśń, jak to się zwykło uważać.
W drugiej strofie jako pośrednik i orędownik ludzkich modlitw adresowanych do Chrystusa pojawia się św. Jan Chrzciciel:
"Twego dziela Krzciciela, bożycze..." Dlaczego właśnie on? Dlaczego - powtórzmy za wspomnianym już Aleksandrem
Brücknerem - nie Å›w. Józef, Å›w. Anna, matka Maryi, czy umiÅ‚owany uczeÅ„ Jezusa, Jan Ewangelista? Odpowiedz jest w istocie
banalna: bo w tradycji chrześcijaństwa pierwszego tysiąclecia (szczególnie na Wschodzie) to właśnie Jan, Herold i Poprzednik
Chrystusa, Jego Chrzciciel (a więc jakby "ojciec chrzestny"!) uważany był za największego po Bogarodzicy świętego w
niebiańskiej hierarchii. Zresztą przypomnijmy słowa samego Jezusa: "Między narodzonymi z niewiast nie powstał większy od
Jana Chrzciciela" (Mt 11, 11). Tę prawdę wyrażała chrześcijańska liturgia, hymnografia, a nade wszystko sztuka. Od VI wieku w
Bizancjum, a od czasów wypraw krzyżowych również na łacińskim Zachodzie przedstawiano Chrystusa jako Pana i Sędziego
świata w asyście dwojga największych orędowników grzesznej ludzkości - właśnie Bogarodzicy i Jana Chrzciciela. W historii
sztuki przedstawienie to określa się terminem deesis (gr. modlitwa, błaganie). Z czasów najbliższych przypuszczalnemu
14
datowaniu Bogurodzicy zachowało się m.in. malowidło deesis w kolegiacie w Tumie pod Aęczycą (ok. poł. XII w.). Trudno
jednak byłoby doszukiwać się jakichś genetycznych zależności pomiędzy deesis a Bogurodzicą - pokrewieństwo obrazu i pieśni
wynika przede wszystkim stąd, że wyrażają tę samą, najwidoczniej powszechnie wówczas akceptowaną ideę.
A zatem Chrystus jako adresat nadrzędny, oraz Maryja i Jan Chrzciciel jako pośrednicy pomiędzy ludzmi a Nim - i odwrotnie: za
przyczyną Jana prosimy: "usłysz głosy, napełń myśli człowiecze", a zatem i o wysłuchanie modlitw, i o spełnienie ludzkich myśli
- zgodnie z Prawdą Objawienia. Bo podobnie jak Maryja była w pierwszej strofie Pośredniczką Boskiego Wcielenia, tak Jan jest
tutaj Pośrednikiem Boskiego Objawienia - całkiem jak w Ewangelii: Maryja daje (rodzi) Chrystusa, Jan Go objawia światu.
Zauważmy przy tym głęboki związek pośrednictwa Jana ze Słowem (Chrystus jako "Słowo, które Ciałem się stało") - "usłysz
głosy, słysz modlitwę" - bynajmniej nie przypadkowy! Wszakże Jan Chrzciciel, objawiający ludowi nadchodzącego Mesjasza,
nazwany został w Ewangelii "głosem wołającego na pustyni" (Mt 3, 3).
O co nasi przodkowie modlili się zatem w Bogurodzicy? Do Maryi o owoce Wcielenia ("spuści nam"); przez Jana Chrzciciela o
owoce Objawienia ("napełń myśli"); do Chrystusa - za wstawiennictwem obojga pośredników - o dobra najprostsze i
najcenniejsze zarazem: "na świecie zbożny pobyt, po żywocie rajski przebyt".
Powtórzmy raz jeszcze - nieznany twórca Bogurodzicy, bez wątpienia znakomity teolog, zawarł w pieśni liczącej niespełna pół
setki słów elementarne prawdy chrześcijańskiej wiary: o Wcieleniu Chrystusa, o Boskim Macierzyństwie Maryi i Jej wieczystym
dziewictwie, o Jej przebywaniu w chwale niebiańskiej, o skuteczności pośrednictwa świętych, o ludzkim bytowaniu w
perspektywie wieczności. Nie przypadkiem zatem przez stulecia uważano Bogurodzicę za "katechizm ojców"; jeszcze na
początku wieku XVII pisał Stanisław Grochowski:
Ta jedna była ich wiary tablica:
Pacierz a Credo i Bogurodzica.
Ale nie tylko ogromna kondensacja treści teologicznych zdumiewa w Bogurodzicy. Zadziwia również niezwykle precyzyjna,
chciałoby się powiedzieć "matematyczna" dyscyplina rytmiczna i brzmieniowa tekstu, kunsztowna melodia, znakomite
operowanie antytezą. Zacznijmy od tego ostatniego, gdyż wiąże się bezpośrednio z charakteryzowaną powyżej warstwą
treściową. Antyteza, paradoks, oksymoron - to figury naszej myśli i mowy, które choć w przybliżeniu zdolne są oddać tajemnice
podstawowych prawd wiary (dogmatów). Ponieważ w Bogurodzicy, jak stwierdziliśmy, mamy do czynienia z całym wykładem
prawd teologicznych, nie dziwi fakt, że podstawowymi środkami ich wyrażania są antytezy i paradoksy:
Bogurodzica Dziewica - Maryja, stworzenie Boga, jest Jego rodzicielkÄ…; jest matkÄ… i dziewicÄ… zarazem;
twego Syna Gospodzina - Syn Maryi jest równocześnie jej Panem;
Matko zwolena - Syn wybrał sobie Maryję na matkę;
spuści nam - Maryja, Matka Chrystusa, jakkolwiek przebywając z Nim w chwale niebiańskiej jest od Niego zależna, może - jako
wieczysta Bogarodzica - pośredniczyć w nieustannych Jego narodzinach w świecie;
Bożycze - człowiecze - antyteza "Bóg - człowiek" przezwyciężana w akcie krążenia modlitwy i łaski;
pobyt (doczesność) - przebyt (wieczność)
Zauważmy przy tym, że w większości z wymienionych antytez określenia przeciwstawne znaczeniowo spaja ze sobą
podobieństwo brzmieniowe i rytmiczne, co - na zasadzie coincidentia oppositorum (zgodność przeciwieństw) - jeszcze mocniej
akcentuje ich paradoksalność.
Również konstrukcja rytmiczna i brzmieniowa Bogurodzicy świadczy o wszechstronnej erudycji anonimowego twórcy. W sferze [ Pobierz całość w formacie PDF ]