[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ostatecznie skazane zostały na używanie przez całe swoje dorosłe życie głosu zawstydzonej
lub rozkapryszonej dzidzi. A ponieważ każdy kij ma dwa końce, skazały się jednocześnie na
dożywotnie towarzystwo niedojrzałych facetów o pedofilskich skłonnościach
(prawdopodobnie tacy właśnie wymyślili teorię łechtaczkowego pochodzenia niskiego głosu
u kobiet).
Zwróćmy uwagę, że wszystkie nieszczęścia, cierpienia, upokorzenia, wstyd i winy, jakie,
zgodnie z fiksacją cierpiętniczą wypełniają po brzegi życie kobiety - patrząc na rzecz
anatomicznie - koncentrują się w wielkim stężeniu w tej części kobiecego ciała, która
znajduje się poniżej pasa. Konkretnie - poniżej przepony. Któż przy zdrowych zmysłach
zgodziłby się na noszenie ze sobą takiego wora nieszczęść, jakim wydaje się zawartość
kobiecej miednicy. Ale niestety, to stamtąd wyrastają nogi i nie ma innego wyjścia. Trzeba to
nie tylko ze sobą nosić, ale nawet tolerować. Wszystko, co można zrobić, to się do tego nie
przyznawać ani przed sobą, ani przed innymi. Aby to osiągnąć, wystarczy zablokować i
usztywnić mięsień przepony i dopełnić dzieła okrążenia i odcięcia wroga zaciskając ponad
wszelką rozsądną potrzebę zwieracze krocza.
Ale uwaga. Gdy raz na zawsze zamkniemy drzwi dla wrogów, to okaże się, że i przyjaciele
nie mogą wejść. Bez silnej, żywej i aktywnej przepony nie sposób żyć w pełni. Bo to ani
głębiej odetchnąć, ani beknąć, gdy trzeba, ani kaszlnąć, ani kichnąć jak z mozdzierza (ach te
wzruszające kobiece A-psik ). Trudno się też pozbyć tego, czego nie trzeba zatrzymywać.
Jest kłopot z rodzeniem ( Przyj! Przyj! . A tu nie ma czym). A także z radością i z kondycją
w seksie. O wyrażaniu siebie niskim głosem bez przepony oczywiście nie ma mowy. Nie da
się nawet szlochać i wyć z rozpaczy, ani też przeżywać słusznego, władczego gniewu. W
dodatku, uwięzione w miednicy wewnętrzne organy, o których nie chcemy nic wiedzieć - tak
jak by były niekochanymi dziećmi - zaczną w końcu niedomagać i chorować. I wtedy spełnia
się klątwa cierpienia i cierpiętnictwa, zamykając kolejne pokolenie kobiet w zaklętym kręgu
samosprawdzającej się przepowiedni. I już naprawdę nie ma się z czego śmiać. Więc śmiejcie
się kobiety za młodu i zawczasu. Zmiejcie się nawet wtedy, gdy już za pózno. Tym bardziej,
na przekór, mimo wszystko. Głośno, szczerze i niskim głosem. Zmiech to ratunek dla
przepony i wszystkiego, co się z nią wiąże. To najskuteczniejsza profilaktyka i najtańsze
leczenie. Nie dajcie się zwariować. Radość przyciąga radość. Więc tańczcie, śpiewajcie,
rechoczcie i ryczcie do rozpuku. Tarzajcie się, pękajcie i sikajcie. Niech wam przepona
furkocze jak bojowy sztandar na wietrze i niech wam się brzuchy trzęsą jak szalone. Zwiat
będzie od tego lepszy.
O medycynie
Jak można wytłumaczyć zjawisko, że coraz więcej chorych szuka pomocy i ratunku w
niekonwencjonalnych metodach powrotu do zdrowia, że coraz głośniej mówi się o powrocie
do tradycyjnej medycyny?
Zawsze mam wiarę w ludzi. Bardzo mnie denerwuje, gdy ktoś mówi, że ludzie są głupi,
ciemni, nie wiedzą, co robią. A tymczasem ludzie kierują się swoim doświadczeniem, swoją
intuicją, swoim rozsądkiem. Zarówno w indywidualnych wyborach, jak i w tych, które
przekładają się na zbiorową skalę.
Co stoi za potrzebą sięgania do mniej konwencjonalnych metod leczenia?
Może stać za nią rzeczywiste doświadczenie i związane z tym rozczarowanie. Może też stać
realna potrzeba działania w sferze, której się nie da racjonalnie uzasadniać. Gdybyśmy chcieli
przywoływać ludzi do czysto racjonalnych wyborów i zmuszać ich do funkcjonowania w
oparciu o tak rozumiane kategorie racjonalności to wszelka religijność byłaby niemożliwa!
Oczywiście sceptycy mają prawo twierdzić, że religijność jest zachowaniem nieracjonalnym,
ale to nie znaczy, że jest zachowaniem niemądrym.
Czy prawdziwa mądrość musi być racjonalna?
Prawdziwa mądrość przekracza racjonalność. Mądrość jest czymś znacznie więcej.
Czy człowiek ma niezbywalne prawo do decydowania o swoim losie i swoim zdrowiu i
powinien ufać tu swojemu doświadczeniu?
Absolutnie tak. To on decyduje, czy pójdzie do lekarza polskiego, tybetańskiego czy
bioenergoterapeuty. Wokół tej sprawy w mediach powstało dużo zamieszania. Co gorsze,
wolny wybór człowieka stał się przedmiotem ogromnych manipulacji?
Jakich? [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl szamanka888.keep.pl
ostatecznie skazane zostały na używanie przez całe swoje dorosłe życie głosu zawstydzonej
lub rozkapryszonej dzidzi. A ponieważ każdy kij ma dwa końce, skazały się jednocześnie na
dożywotnie towarzystwo niedojrzałych facetów o pedofilskich skłonnościach
(prawdopodobnie tacy właśnie wymyślili teorię łechtaczkowego pochodzenia niskiego głosu
u kobiet).
Zwróćmy uwagę, że wszystkie nieszczęścia, cierpienia, upokorzenia, wstyd i winy, jakie,
zgodnie z fiksacją cierpiętniczą wypełniają po brzegi życie kobiety - patrząc na rzecz
anatomicznie - koncentrują się w wielkim stężeniu w tej części kobiecego ciała, która
znajduje się poniżej pasa. Konkretnie - poniżej przepony. Któż przy zdrowych zmysłach
zgodziłby się na noszenie ze sobą takiego wora nieszczęść, jakim wydaje się zawartość
kobiecej miednicy. Ale niestety, to stamtąd wyrastają nogi i nie ma innego wyjścia. Trzeba to
nie tylko ze sobą nosić, ale nawet tolerować. Wszystko, co można zrobić, to się do tego nie
przyznawać ani przed sobą, ani przed innymi. Aby to osiągnąć, wystarczy zablokować i
usztywnić mięsień przepony i dopełnić dzieła okrążenia i odcięcia wroga zaciskając ponad
wszelką rozsądną potrzebę zwieracze krocza.
Ale uwaga. Gdy raz na zawsze zamkniemy drzwi dla wrogów, to okaże się, że i przyjaciele
nie mogą wejść. Bez silnej, żywej i aktywnej przepony nie sposób żyć w pełni. Bo to ani
głębiej odetchnąć, ani beknąć, gdy trzeba, ani kaszlnąć, ani kichnąć jak z mozdzierza (ach te
wzruszające kobiece A-psik ). Trudno się też pozbyć tego, czego nie trzeba zatrzymywać.
Jest kłopot z rodzeniem ( Przyj! Przyj! . A tu nie ma czym). A także z radością i z kondycją
w seksie. O wyrażaniu siebie niskim głosem bez przepony oczywiście nie ma mowy. Nie da
się nawet szlochać i wyć z rozpaczy, ani też przeżywać słusznego, władczego gniewu. W
dodatku, uwięzione w miednicy wewnętrzne organy, o których nie chcemy nic wiedzieć - tak
jak by były niekochanymi dziećmi - zaczną w końcu niedomagać i chorować. I wtedy spełnia
się klątwa cierpienia i cierpiętnictwa, zamykając kolejne pokolenie kobiet w zaklętym kręgu
samosprawdzającej się przepowiedni. I już naprawdę nie ma się z czego śmiać. Więc śmiejcie
się kobiety za młodu i zawczasu. Zmiejcie się nawet wtedy, gdy już za pózno. Tym bardziej,
na przekór, mimo wszystko. Głośno, szczerze i niskim głosem. Zmiech to ratunek dla
przepony i wszystkiego, co się z nią wiąże. To najskuteczniejsza profilaktyka i najtańsze
leczenie. Nie dajcie się zwariować. Radość przyciąga radość. Więc tańczcie, śpiewajcie,
rechoczcie i ryczcie do rozpuku. Tarzajcie się, pękajcie i sikajcie. Niech wam przepona
furkocze jak bojowy sztandar na wietrze i niech wam się brzuchy trzęsą jak szalone. Zwiat
będzie od tego lepszy.
O medycynie
Jak można wytłumaczyć zjawisko, że coraz więcej chorych szuka pomocy i ratunku w
niekonwencjonalnych metodach powrotu do zdrowia, że coraz głośniej mówi się o powrocie
do tradycyjnej medycyny?
Zawsze mam wiarę w ludzi. Bardzo mnie denerwuje, gdy ktoś mówi, że ludzie są głupi,
ciemni, nie wiedzą, co robią. A tymczasem ludzie kierują się swoim doświadczeniem, swoją
intuicją, swoim rozsądkiem. Zarówno w indywidualnych wyborach, jak i w tych, które
przekładają się na zbiorową skalę.
Co stoi za potrzebą sięgania do mniej konwencjonalnych metod leczenia?
Może stać za nią rzeczywiste doświadczenie i związane z tym rozczarowanie. Może też stać
realna potrzeba działania w sferze, której się nie da racjonalnie uzasadniać. Gdybyśmy chcieli
przywoływać ludzi do czysto racjonalnych wyborów i zmuszać ich do funkcjonowania w
oparciu o tak rozumiane kategorie racjonalności to wszelka religijność byłaby niemożliwa!
Oczywiście sceptycy mają prawo twierdzić, że religijność jest zachowaniem nieracjonalnym,
ale to nie znaczy, że jest zachowaniem niemądrym.
Czy prawdziwa mądrość musi być racjonalna?
Prawdziwa mądrość przekracza racjonalność. Mądrość jest czymś znacznie więcej.
Czy człowiek ma niezbywalne prawo do decydowania o swoim losie i swoim zdrowiu i
powinien ufać tu swojemu doświadczeniu?
Absolutnie tak. To on decyduje, czy pójdzie do lekarza polskiego, tybetańskiego czy
bioenergoterapeuty. Wokół tej sprawy w mediach powstało dużo zamieszania. Co gorsze,
wolny wybór człowieka stał się przedmiotem ogromnych manipulacji?
Jakich? [ Pobierz całość w formacie PDF ]