[ Pobierz całość w formacie PDF ]
— Czy ty nie rozumiesz, Margot? Ja, syn zwykłego wyrobnika —
teściem księcia! Moja córka — Jej Wysokością! To piękny cel! Jeśli to
osiągnę, będę z siebie zadowolony.
— Już możesz być z siebie zadowolony, tatusiu. Osiągnąłeś bardzo
wiele, niepotrzebna ci książęca aureola.
— Nie rozumiesz tego.
— Możliwe, tatusiu. A czy pomyślałeś o tym, ile cię będzie kosztował
ten książęcy zięć?
— Nic nie szkodzi! Po to gromadziłem te wszystkie bogactwa. Mogę
sobie na to pozwolić. Odkupimy dobra książęce, byś miała godną księżnej
rezydencję. Zaufaj mi. Dlatego muszę nabyć ogłady towarzyskiej. Kto
wie, może ja też będę przedstawiony cesarzowi? Nie chciałbym ci
przynieść wstydu. Bardzo się cieszę, że baron Oldenau już w czwartek
obejmie posadę. Zdąży mnie trochę podszkolić przed wizytą księcia.
Słuchając słów ojca Margot uśmiechała się i ze wzruszeniem gładziła
jego dłoń. Gdy jednak wspomniał nazwisko barona Odenaua, przez twarz
jej przebiegł cień. Znów poczuła na sobie przenikliwy, badawczy wzrok
młodego arystokraty. W jej sercu podniosło się nieokreślone uczucie,
którego nie umiała nazwać, a które napawało ją nieopisanym niepokojem.
Czuła, że powinna bronić się rękami i nogami przed planami ojca.
Chciała mu powiedzieć: nie trudź się, tatusiu, nie zapraszaj do nas księcia
Nordheima, to wszystko na nic, nie zostanę jego żoną, w ogóle nie chcę
być wydana za mąż w taki sposób.
Ale milczała, a jej żywa, młodzieńcza natura pomogła jej szybko
przezwyciężyć niepokój. Nie była przyzwyczajona do stawiania czoła
życiu. Dotąd zawsze wszystko układało się po jej myśli. Liczyła i teraz na
cud mając nadzieję, że los ułoży wszystko szczęśliwie. Postanowiła
solennie nie wychodzić za księcia Nordheima, jeśli go nie pokocha. I
czuła, że nigdy go nie pokocha, choć nie umiała powiedzieć, dlaczego.
Po chwili odezwała się na pozór obojętnie:
— Tak, to dobrze, że baron Oldenau wkrótce obejmie posadę. Będziesz
miał teraz więcej czasu, twój sekretarz wyręczy cię w pracy. Mimo że
jesteś na emeryturze, masz ciągle mnóstwo zajęć.
— Musi tak być! Nie umiem żyć bez pracy. Gdy maszyna stoi
bezczynnie, rdzewieje, a ja nie chcę zardzewieć. Teraz dopiero zacznę się
cieszyć życiem. Do tej pory nie miałem na to czasu. Teraz mam — ale
muszę być czynny, bo inaczej skapcanieję. I tak niewiele robię, a teraz
jeszcze mój sekretarz przejmie część obowiązków. I wiesz co, córeczko,
gdy zostaniesz księżną Nordheim i będziesz mieszkać z mężem w Tyrolu,
ja również tam się przeniosę. Chcę się cieszyć z bliska szczęściem córki.
Przeniosę tam swoje interesy i urządzę się w pobliżu was. Muszę cię
widywać codziennie. Nie mógłbym się z tobą rozstać, nawet gdy będziesz
mężatką. Zawczasu ułożę to z księciem. To będzie piękna starość — grzać
się w słońcu szczęścia mojej córki.
Margot podskoczyła do ojca, objęła go za szyję, przytuliła policzek do
jego policzka.
— Szczęście jest najważniejsze, kochany tatusiu, prawda? Przecież
chcesz, żeby twoja Margot była szczęśliwa?
Stary milioner gładził z uśmiechem piękne dłonie córki. Nosiła tylko
jeden pierścionek, którego oczko składało się z przepięknej perły i
wielkiego diamentu.
— Oczywiście, szczęście jest najważniejsze. Będąc księżną, bywając na
dworze i mając sympatycznego męża — musisz być szczęśliwa.
Dziewczyna pogłaskała ojca po policzku, próbując sobie po raz
pierwszy w życiu wyobrazić swoje szczęście. Ale ojciec nie zostawił jej
czasu do namysłu. Podniósłszy się z fotela, zaprowadził ją do sąsiedniego
pokoju, gdzie podano im kawę.
Rozdział czwarty
Baron Oldenau już od tygodnia sprawował swoje funkcje, mieszkając w [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl szamanka888.keep.pl
— Czy ty nie rozumiesz, Margot? Ja, syn zwykłego wyrobnika —
teściem księcia! Moja córka — Jej Wysokością! To piękny cel! Jeśli to
osiągnę, będę z siebie zadowolony.
— Już możesz być z siebie zadowolony, tatusiu. Osiągnąłeś bardzo
wiele, niepotrzebna ci książęca aureola.
— Nie rozumiesz tego.
— Możliwe, tatusiu. A czy pomyślałeś o tym, ile cię będzie kosztował
ten książęcy zięć?
— Nic nie szkodzi! Po to gromadziłem te wszystkie bogactwa. Mogę
sobie na to pozwolić. Odkupimy dobra książęce, byś miała godną księżnej
rezydencję. Zaufaj mi. Dlatego muszę nabyć ogłady towarzyskiej. Kto
wie, może ja też będę przedstawiony cesarzowi? Nie chciałbym ci
przynieść wstydu. Bardzo się cieszę, że baron Oldenau już w czwartek
obejmie posadę. Zdąży mnie trochę podszkolić przed wizytą księcia.
Słuchając słów ojca Margot uśmiechała się i ze wzruszeniem gładziła
jego dłoń. Gdy jednak wspomniał nazwisko barona Odenaua, przez twarz
jej przebiegł cień. Znów poczuła na sobie przenikliwy, badawczy wzrok
młodego arystokraty. W jej sercu podniosło się nieokreślone uczucie,
którego nie umiała nazwać, a które napawało ją nieopisanym niepokojem.
Czuła, że powinna bronić się rękami i nogami przed planami ojca.
Chciała mu powiedzieć: nie trudź się, tatusiu, nie zapraszaj do nas księcia
Nordheima, to wszystko na nic, nie zostanę jego żoną, w ogóle nie chcę
być wydana za mąż w taki sposób.
Ale milczała, a jej żywa, młodzieńcza natura pomogła jej szybko
przezwyciężyć niepokój. Nie była przyzwyczajona do stawiania czoła
życiu. Dotąd zawsze wszystko układało się po jej myśli. Liczyła i teraz na
cud mając nadzieję, że los ułoży wszystko szczęśliwie. Postanowiła
solennie nie wychodzić za księcia Nordheima, jeśli go nie pokocha. I
czuła, że nigdy go nie pokocha, choć nie umiała powiedzieć, dlaczego.
Po chwili odezwała się na pozór obojętnie:
— Tak, to dobrze, że baron Oldenau wkrótce obejmie posadę. Będziesz
miał teraz więcej czasu, twój sekretarz wyręczy cię w pracy. Mimo że
jesteś na emeryturze, masz ciągle mnóstwo zajęć.
— Musi tak być! Nie umiem żyć bez pracy. Gdy maszyna stoi
bezczynnie, rdzewieje, a ja nie chcę zardzewieć. Teraz dopiero zacznę się
cieszyć życiem. Do tej pory nie miałem na to czasu. Teraz mam — ale
muszę być czynny, bo inaczej skapcanieję. I tak niewiele robię, a teraz
jeszcze mój sekretarz przejmie część obowiązków. I wiesz co, córeczko,
gdy zostaniesz księżną Nordheim i będziesz mieszkać z mężem w Tyrolu,
ja również tam się przeniosę. Chcę się cieszyć z bliska szczęściem córki.
Przeniosę tam swoje interesy i urządzę się w pobliżu was. Muszę cię
widywać codziennie. Nie mógłbym się z tobą rozstać, nawet gdy będziesz
mężatką. Zawczasu ułożę to z księciem. To będzie piękna starość — grzać
się w słońcu szczęścia mojej córki.
Margot podskoczyła do ojca, objęła go za szyję, przytuliła policzek do
jego policzka.
— Szczęście jest najważniejsze, kochany tatusiu, prawda? Przecież
chcesz, żeby twoja Margot była szczęśliwa?
Stary milioner gładził z uśmiechem piękne dłonie córki. Nosiła tylko
jeden pierścionek, którego oczko składało się z przepięknej perły i
wielkiego diamentu.
— Oczywiście, szczęście jest najważniejsze. Będąc księżną, bywając na
dworze i mając sympatycznego męża — musisz być szczęśliwa.
Dziewczyna pogłaskała ojca po policzku, próbując sobie po raz
pierwszy w życiu wyobrazić swoje szczęście. Ale ojciec nie zostawił jej
czasu do namysłu. Podniósłszy się z fotela, zaprowadził ją do sąsiedniego
pokoju, gdzie podano im kawę.
Rozdział czwarty
Baron Oldenau już od tygodnia sprawował swoje funkcje, mieszkając w [ Pobierz całość w formacie PDF ]