[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Na Gwiezdzie Zmierci Luke tracił świadomość pod nieustannym atakiem błyskawic
Imperatora. Cierpiał straszliwie. Słabość wysysała resztki woli. Pragnął już tylko poddać się
nicości, ku której wolno dryfował.
Imperator uśmiechnął się drwiąco do konającego Jedi. Vader powstał z wysiłkiem i stanął
obok swego władcy.
Niedoświadczony głupcze syknął chrapliwie Palpatine. Teraz dopiero, gdy nadszedł
koniec, zrozumiałeś, Twoje dziecinne sztuczki są niczym wobec potęgi ciemnej strony. Płacisz
cenę braku wyobrazni. A za chwilę, młody Skywalkerze, zapłacisz ją do końca. Zginiesz!
Zaśmiał się obłąkańczo, I choć Luke nie sądził, że to możliwe, burza błyskawic z palców
Imperatora jeszcze się nasiliła. Huk ogłuszył, morderczy blask odbierał zmysły.
Ciało" chłopca opadło, zgięło się, wreszcie runęło pod straszliwym naporem i zamarło w
bezruchu.
Zdawało się, że życie uszło z niego do końca. Imperator zaśmiał się złowrogo.
Wtedy właśnie Vader chwycił go z tyłu, przyciskając ramiona do tułowia. Słabszy niż
kiedykolwiek, przez ostatnie kilka minut leżał nieruchomo, zbierając siły, koncentrując energię
każdego włókna ciała na ten jeden, końcowy wyczyn jedyny możliwy; ostatni, jeśli mu się nie
uda. Ignorując ból, zawstydzenie i słabość, ignorując potworny szum w głowie, skupił się
wyłącznie na jednym by pokonać zło wcielone w Imperatora,
Palpatine wyrywał się z żelaznego uścisku Vadera. Błyskawice wciąż strzelały z jego palców,
ciskając we wszystkie strony strugi morderczej energii. Jedna z nich przemknęła, odbiła się i
trafiła Vadera. Czarny Lord upadł. Elektryczne ładunki pełzały po jego hełmie, po płaszczu, do
serca.
Wstał. Potykając się doniósł Imperatora na środek pomostu, zawieszonego nad otchłanią
szybu energetycznego. Wzniósł zawodzącego tyrana nad głową i ostatnim wysiłkiem rzucił w
przepaść.
Ciało Palpatine'a, wciąż ciskając pioruny, wirowało w pustce i odbijało się od ścian szybu.
Wreszcie zniknęło; po kilku sekundach gdzieś w głębi, w rdzeniu, rozległ się stłumiony wybuch.
Z szybu dmuchnęło gorącym powietrzem.
Wicher szarpał płaszczem Lorda Vadera, gdy ten chwiejnie zmierzał ku przepaści, by
podążyć za swoim władcą aż do końca. Upadł jednak. Luke podczoł-gał się do ojca i odciągnął
go w bezpieczne miejsce,
Leżeli objęci uściskiem, zbyt wyczerpani, by się ruszyć, i zbyt poruszeni, by mówić.
W bunkrze na Endorze kontrolerzy obserwowali na głównym ekranie przebieg bitwy,
Wprawdzie ob
raz ulegał silnym zakłóceniom, ale widać było, że walka dobiega końca. Najwyższy czas.
Zapewniano ich przecież, że tubylcy na tym księżycu są niegrozni i pokojowo nastawieni.
Przez chwilę obraz był jeszcze gorszy; pewnie walczący uszkodzili kolejną antenę. Potem na
ekranie pojawił się kierowca łazika. Podniecony machał ręką.
Już po wszystkim, komandorze! Rebelianci uciekają z tymi niedzwiadkowatymi stworami do
puszczy. Proszę o posiłki, żeby skutecznie prowadzić pościg.
Załoga bunkra wzniosła radosny okrzyk. Pole było bezpieczne.
Otworzyć główne wrota! polecił dowódca. Posłać na pomoc trzy drużyny.
Rozsunęły się pancerne płyty. %7łołnierze wybiegli, by znalezć się niespodziewanie w kręgu
Powstańców i Ewoków, pokrwawionych i groznie wyglądających. Skapitulowali bez walki.
Han, Chewie i pięciu komandosów wbiegło do bunkra, niosąc ładunki wybuchowe, Umieścili
je w jedenastu kluczowych punktach w samym generatorze energii i wokół niego, uruchomili
detonatory i wybiegli najszybciej jak mogli.
Leia, cierpiąc jeszcze od rany, leżała ukryta w dalekiej kępie krzaków. Pilnowała, by Ewoki
zgromadziły jeńców na drugim końcu polany, z dala od bunkra. Potem z wnętrza wybiegli Han,
Chewie i inni, ile sił w nogach pędząc za drzewa. Sekundę pózniej nastąpił wybuch.
Było to niezwykłe widowisko. Kolejne eksplozje rozpostarły kilkudziesięciometrową kurtynę
ognia, a fala uderzeniowa przewróciła każdą żywą istotę w okolicy. Gorący podmuch osmalił
liście drzew,
Generator został zniszczony.
Jakiś oficer podbiegł do Ackbara. Głos mu drżał.
Panie admirale, pole ochronne Gwiazdy Zmierci traci moc.
Ackbar spojrzał na ekran. Elektroniczna pajęczyna zniknęła. Księżyc i Gwiazda Zmierci
płynęły w czarnej, pustej, nie chronionej przestrzeni.
Udało się szepnął admirał, Chwycił komunikator i uruchomił wielopasmowy kanał
alarmowy.
Wszystkie myśliwce przystępują do ataku na główny reaktor Gwiazdy Zmierci, Pole
deflektora nie działa. Powtarzam: pole deflektora nie działa.
Potem zabrzmiał głos Lando.
Widzę! Lecimy! Grupy: Czerwona, Złota i Niebieska! Wszystkie myśliwce za mną!
Zuch z tego Hana, pomyślał. Teraz moja kolej,
,,Sokół" otoczony rojem powstańczych myśliwców runął ku powierzchni stacji, Za nimi
pomknęła liczna, lecz zdezorganizowana armia imperialnych TIE. Trzy Gwiezdne Krążowniki
płynęły ku Gwiezdnemu Super-niszczycielowi. Okręt flagowy Vadera miał chyba kłopoty z
systemem stabilizacji.
Lando i pierwsza fala X-skrzydłowców pędziła nad powierzchnią gotowej do połowy Gwiazdy
Zmierci.
Trzymać się nisko, póki nie znajdziemy się nad nie dokończoną częścią rzucił Wedge.
Nikomu nie musiał o tym przypominać.
Zbliża się eskadra myśliwców nieprzyjaciela.
Niebieski Skrzydłowy! zawołał Lando. Wez swoją grupę i spróbuj odciągnąć TIE!
Spróbuję.
Aapię jakieś zakłócenia... Chyba Gwiazda Zmierci blokuje łączność.
Myśliwce na dziesiątej!
Jesteśmy na miejscu. Szukać szybu głównego reaktora.
Zrobił zwrot i zaczął zygzakować wśród wystających konstrukcji, nie dokończonych wież,
plątaniny kanałów, prowizorycznych rusztowań i reflektorów. Obrona przeciwlotnicza nie była tu
nawet w przybliżeniu tak dobrze rozwinięta, jak z drugiej strony stacji. Polegali głównie na polu
deflektora. W efekcie najbardziej niebezpieczne stały się dla Powstańców nierówności
powierzchni i myśliwce TIE na ogonach.
Widzę... znalazłem system kanałów energetycznych nadał Wedge. Schodzę w dół.
Też widzę potwierdził Lando. No to do roboty.
Nie będzie łatwo...
Obok wieży, pod mostem... pędzili nagle wąskim tunelem, w którym z trudem mieściły się
trzy myśliwce, Skrzydło w skrzydło. Przez całą długość krętego kanału spotykali setki sztolni
zasilania i tuneli, roz-widleń i ślepych odgałęzień. W dodatku zdarzały się .przeszkody na trasie
przelotu: ciężkie maszyny, elementy konstrukcyjne, kable energetyczne, bariery i stosy
najprzeróżniejszego śmiecia.
Dwudziestka myśliwców Sprzymierzenia dotrwała do pierwszego zwrotu w szyb
energetyczny. Za nimi pędziło dwa razy więcej TIE, Dwa X-skrzydłowce rozpadły się niemal [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl szamanka888.keep.pl
Na Gwiezdzie Zmierci Luke tracił świadomość pod nieustannym atakiem błyskawic
Imperatora. Cierpiał straszliwie. Słabość wysysała resztki woli. Pragnął już tylko poddać się
nicości, ku której wolno dryfował.
Imperator uśmiechnął się drwiąco do konającego Jedi. Vader powstał z wysiłkiem i stanął
obok swego władcy.
Niedoświadczony głupcze syknął chrapliwie Palpatine. Teraz dopiero, gdy nadszedł
koniec, zrozumiałeś, Twoje dziecinne sztuczki są niczym wobec potęgi ciemnej strony. Płacisz
cenę braku wyobrazni. A za chwilę, młody Skywalkerze, zapłacisz ją do końca. Zginiesz!
Zaśmiał się obłąkańczo, I choć Luke nie sądził, że to możliwe, burza błyskawic z palców
Imperatora jeszcze się nasiliła. Huk ogłuszył, morderczy blask odbierał zmysły.
Ciało" chłopca opadło, zgięło się, wreszcie runęło pod straszliwym naporem i zamarło w
bezruchu.
Zdawało się, że życie uszło z niego do końca. Imperator zaśmiał się złowrogo.
Wtedy właśnie Vader chwycił go z tyłu, przyciskając ramiona do tułowia. Słabszy niż
kiedykolwiek, przez ostatnie kilka minut leżał nieruchomo, zbierając siły, koncentrując energię
każdego włókna ciała na ten jeden, końcowy wyczyn jedyny możliwy; ostatni, jeśli mu się nie
uda. Ignorując ból, zawstydzenie i słabość, ignorując potworny szum w głowie, skupił się
wyłącznie na jednym by pokonać zło wcielone w Imperatora,
Palpatine wyrywał się z żelaznego uścisku Vadera. Błyskawice wciąż strzelały z jego palców,
ciskając we wszystkie strony strugi morderczej energii. Jedna z nich przemknęła, odbiła się i
trafiła Vadera. Czarny Lord upadł. Elektryczne ładunki pełzały po jego hełmie, po płaszczu, do
serca.
Wstał. Potykając się doniósł Imperatora na środek pomostu, zawieszonego nad otchłanią
szybu energetycznego. Wzniósł zawodzącego tyrana nad głową i ostatnim wysiłkiem rzucił w
przepaść.
Ciało Palpatine'a, wciąż ciskając pioruny, wirowało w pustce i odbijało się od ścian szybu.
Wreszcie zniknęło; po kilku sekundach gdzieś w głębi, w rdzeniu, rozległ się stłumiony wybuch.
Z szybu dmuchnęło gorącym powietrzem.
Wicher szarpał płaszczem Lorda Vadera, gdy ten chwiejnie zmierzał ku przepaści, by
podążyć za swoim władcą aż do końca. Upadł jednak. Luke podczoł-gał się do ojca i odciągnął
go w bezpieczne miejsce,
Leżeli objęci uściskiem, zbyt wyczerpani, by się ruszyć, i zbyt poruszeni, by mówić.
W bunkrze na Endorze kontrolerzy obserwowali na głównym ekranie przebieg bitwy,
Wprawdzie ob
raz ulegał silnym zakłóceniom, ale widać było, że walka dobiega końca. Najwyższy czas.
Zapewniano ich przecież, że tubylcy na tym księżycu są niegrozni i pokojowo nastawieni.
Przez chwilę obraz był jeszcze gorszy; pewnie walczący uszkodzili kolejną antenę. Potem na
ekranie pojawił się kierowca łazika. Podniecony machał ręką.
Już po wszystkim, komandorze! Rebelianci uciekają z tymi niedzwiadkowatymi stworami do
puszczy. Proszę o posiłki, żeby skutecznie prowadzić pościg.
Załoga bunkra wzniosła radosny okrzyk. Pole było bezpieczne.
Otworzyć główne wrota! polecił dowódca. Posłać na pomoc trzy drużyny.
Rozsunęły się pancerne płyty. %7łołnierze wybiegli, by znalezć się niespodziewanie w kręgu
Powstańców i Ewoków, pokrwawionych i groznie wyglądających. Skapitulowali bez walki.
Han, Chewie i pięciu komandosów wbiegło do bunkra, niosąc ładunki wybuchowe, Umieścili
je w jedenastu kluczowych punktach w samym generatorze energii i wokół niego, uruchomili
detonatory i wybiegli najszybciej jak mogli.
Leia, cierpiąc jeszcze od rany, leżała ukryta w dalekiej kępie krzaków. Pilnowała, by Ewoki
zgromadziły jeńców na drugim końcu polany, z dala od bunkra. Potem z wnętrza wybiegli Han,
Chewie i inni, ile sił w nogach pędząc za drzewa. Sekundę pózniej nastąpił wybuch.
Było to niezwykłe widowisko. Kolejne eksplozje rozpostarły kilkudziesięciometrową kurtynę
ognia, a fala uderzeniowa przewróciła każdą żywą istotę w okolicy. Gorący podmuch osmalił
liście drzew,
Generator został zniszczony.
Jakiś oficer podbiegł do Ackbara. Głos mu drżał.
Panie admirale, pole ochronne Gwiazdy Zmierci traci moc.
Ackbar spojrzał na ekran. Elektroniczna pajęczyna zniknęła. Księżyc i Gwiazda Zmierci
płynęły w czarnej, pustej, nie chronionej przestrzeni.
Udało się szepnął admirał, Chwycił komunikator i uruchomił wielopasmowy kanał
alarmowy.
Wszystkie myśliwce przystępują do ataku na główny reaktor Gwiazdy Zmierci, Pole
deflektora nie działa. Powtarzam: pole deflektora nie działa.
Potem zabrzmiał głos Lando.
Widzę! Lecimy! Grupy: Czerwona, Złota i Niebieska! Wszystkie myśliwce za mną!
Zuch z tego Hana, pomyślał. Teraz moja kolej,
,,Sokół" otoczony rojem powstańczych myśliwców runął ku powierzchni stacji, Za nimi
pomknęła liczna, lecz zdezorganizowana armia imperialnych TIE. Trzy Gwiezdne Krążowniki
płynęły ku Gwiezdnemu Super-niszczycielowi. Okręt flagowy Vadera miał chyba kłopoty z
systemem stabilizacji.
Lando i pierwsza fala X-skrzydłowców pędziła nad powierzchnią gotowej do połowy Gwiazdy
Zmierci.
Trzymać się nisko, póki nie znajdziemy się nad nie dokończoną częścią rzucił Wedge.
Nikomu nie musiał o tym przypominać.
Zbliża się eskadra myśliwców nieprzyjaciela.
Niebieski Skrzydłowy! zawołał Lando. Wez swoją grupę i spróbuj odciągnąć TIE!
Spróbuję.
Aapię jakieś zakłócenia... Chyba Gwiazda Zmierci blokuje łączność.
Myśliwce na dziesiątej!
Jesteśmy na miejscu. Szukać szybu głównego reaktora.
Zrobił zwrot i zaczął zygzakować wśród wystających konstrukcji, nie dokończonych wież,
plątaniny kanałów, prowizorycznych rusztowań i reflektorów. Obrona przeciwlotnicza nie była tu
nawet w przybliżeniu tak dobrze rozwinięta, jak z drugiej strony stacji. Polegali głównie na polu
deflektora. W efekcie najbardziej niebezpieczne stały się dla Powstańców nierówności
powierzchni i myśliwce TIE na ogonach.
Widzę... znalazłem system kanałów energetycznych nadał Wedge. Schodzę w dół.
Też widzę potwierdził Lando. No to do roboty.
Nie będzie łatwo...
Obok wieży, pod mostem... pędzili nagle wąskim tunelem, w którym z trudem mieściły się
trzy myśliwce, Skrzydło w skrzydło. Przez całą długość krętego kanału spotykali setki sztolni
zasilania i tuneli, roz-widleń i ślepych odgałęzień. W dodatku zdarzały się .przeszkody na trasie
przelotu: ciężkie maszyny, elementy konstrukcyjne, kable energetyczne, bariery i stosy
najprzeróżniejszego śmiecia.
Dwudziestka myśliwców Sprzymierzenia dotrwała do pierwszego zwrotu w szyb
energetyczny. Za nimi pędziło dwa razy więcej TIE, Dwa X-skrzydłowce rozpadły się niemal [ Pobierz całość w formacie PDF ]