[ Pobierz całość w formacie PDF ]

waszej znajomości mogą mieć coś wspólnego z planami dotyczącymi
firmy. Milo jednak przekonał cię, że jest w tobie zakochany, a reszta się
nie liczy. Niestety, pewna... plotkara naopowiadała ci niegodziwych
kłamstw, którymi bardzo się zdenerwowałaś.
- Jakich kłamstw?
- Naprawdę nie musisz tego wiedzieć. Ważne, że były to kłamstwa i
uciekłaś zupełnie bez sensu. Jestem pewna, że...
- Czy mogłabyś, bardzo proszę, nie traktować mnie jak dziecka? -
wtrąciła ze złością Paige. - Jakich kłamstw?!
Pani Chandos westchnęła ciężko.
- No cóż, skoro koniecznie chcesz wiedzieć... Powiedziano ci, że
Milo ma kochankę. %7łe jest to związek, który trwa od pewnego czasu i nie
rozpadnie się po waszym ślubie. Wierutne brednie, oczywiście. Ale z tego,
co zapisałaś w dzienniku, wynika, że okropnie się zdenerwowałaś, że
złamało ci to serce.
- Skąd wiesz, że to była nieprawda?
- Wiem i koniec - ucięła babka. - Moja już w tym była głowa, żeby
się dowiedzieć, co i jak. Nie było w tym cienia prawdy... - Pani Chandos
zmieniła nieco ton. - Milo, oczywiście, nie jest niewiniątkiem. Jakiż
81
RS
mężczyzna w naszych czasach jest... Jednakże uczucie, jakie ma dla
ciebie, jest autentyczne. Zakochał się w tobie od pierwszego wejrzenia,
jak tylko przywiozłam cię z Indii. Kiedy zniknęłaś, był kompletnie
zdruzgotany.
- Tak mi właśnie mówi.
- Jeśli posłuchasz mojej rady, będziesz...
- Nie będę - przerwała Paige. - Więc, proszę, nie dawaj mi żadnych
rad. Czy w tym pamiętniku było napisane, kto mi powiedział, że Milo ma
kochankę?
- Chyba dostałaś anonim. Dlaczego uwierzyłaś w te brednie, nie
potrafię zrozumieć, ale...
- Co było w tym liście? Czy go sobie przepisałam?
- Nie. - Babka miała najwyrazniej dosyć tej przepytywani. -
Włożyłaś go do pamiętnika.
- No i? Co tam było?
- Mniej więcej to, co ci powiedziałam.
- Mniej więcej? Wydaje mi się, że musiało być w nim coś więcej,
skoro nabrałam aż takiej pewności. Czyli co?
- Napisano - powiedziała niechętnie pani Chandos - że jeśli chcesz
mieć dowody, to masz przyjść w dniu takim a takim o określonej godzinie
do pewnej restauracji, a zobaczysz Mila z kochanką.
- Domyślam się, że tam poszłam.
- Tak. Jak już powiedziałam, złamało ci to serce. Nie rozumiem
natomiast, czemu wolałaś uciec, zamiast przyjść z tym do mnie. Bardzo
łatwo doszłybyśmy razem do tego, co jest prawdą i...
82
RS
- To wszystko przeszłość - ucięła Paige i spojrzała uważnie na babkę.
- Pierwszą rzeczą, o którą Milo zapytał, kiedy mnie odnalazł, było:
dlaczego odeszłam. Czy to znaczy, że nie powiedziałaś mu o tym liście?
- Nie powiedziałam. Pamiętnik znalazł się w kilka ty godni po twoim
zniknięciu i chciałam sama dojść do prawdy. Trochę to potrwało. W takich
sprawach zawsze trudniej jest udowodnić niewinność niż winę, na to
wygląda. Potem, z biegiem czasu, anonim stracił jakby na znaczeniu, a ty
wciąż nie dawałaś znaku życia. Miałam oczywiście nadzieję, że w końcu
ochłoniesz i wrócisz. Czekałam...
- Powiedziałaś, że Milo był zrozpaczony moim odejściem. Nie
przyszło ci do głowy, że zostawiając w samochodzie dziennik, chciałam
się jakoś wytłumaczyć? Nie sądzisz, że miał prawo to wszystko wiedzieć?
Babka sapnęła głośno.
- Po twoim zniknięciu, jeszcze przed odnalezieniem pamiętnika,
Milo i ja pokłóciliśmy się. Zarzucił mi - absolutnie niesprawiedliwie - że
uciekłaś przeze mnie. %7łe za często ingerowałam w twoje życie. Ja
tymczasem czułam, że to on musiał próbować skłonić cię do... do czegoś,
na co jeszcze nie byłaś gotowa. I dalej tak uważam.
- Ależ... Wydaje mi się, że chciałaś, żebyśmy się pobrali.
- Naturalnie, chciałam. Miałaś jednak tylko dwadzieścia lat i żyłaś
jak pod kloszem. Wydawało mi się, że okres od zaręczyn do ślubu
powinien być znacznie dłuższy, że tak byłoby dla ciebie korzystniej. Jemu
jednak spieszyło się. Nie mam pewności, czy zechciałby z pewnymi
sprawami poczekać.
Paige roześmiała się.
- Chodzi ci o seks? Wielkie nieba!
83
RS
Babka sapnęła znowu. Nagle Paige zrozumiała, jaką młodość
musiała mieć jej matka. Nic dziwnego, że zakochiwała się w
cudzoziemcach, a zwłaszcza w Argentyńczyku, który wywiózł ją do
swojej ojczyzny.
- Masz jeszcze ten pamiętnik i list? - zapytała.
- Owszem, ale nie przy sobie. Zostały w domu, w Lancashire.
- Chciałabym je odzyskać.
- Rozumiem. Masz prawo wiedzieć, co ci się przydarzyło... -
Zawahała się. - Pojedziesz ze mną?
- Nie.
Starsza pani patrzyła na nią przez chwilę, po czym wzięła swoją
torebkę.
- Widzę, że dalsza rozmowa nie ma sensu. Zostajesz tutaj?
- Jeszcze nie podjęłam decyzji.
- Rozumiem. - Pokiwała głową i lekko utykając, podeszła do drzwi.
Paige odprowadziła ją wzrokiem. Było jej trochę żal staruszki, ale
nie odezwała się ani słowem. Pani Chandos odwróciła się w progu.
- Niezależnie od tego, co się stanie - powiedziała - nawet jeśli
miałybyśmy się już nigdy nie zobaczyć, wiedz, Paige, że zawsze
pozostaniesz moją wnuczką. Tego nic nie zmieni. Milo nie był jedynym
człowiekiem, którego twoje odejście złamało.
Wkrótce Paige usłyszała jej kroki w holu, a potem głos. Rozmawiała
z Milem. O czymkolwiek mówili, rozmowa była krótka, gdyż zaraz potem
rozległ się dzwięk otwieranych i zamykanych drzwi. Paige napięła się,
oczekując ze strony Mila tyrady, ale kiedy wszedł, nie był wcale zły.
- Domyślam się, że nie wyjeżdżasz ze swoją babką.
84
RS
- Słusznie. Byłoby to straszliwie nudne. - Usiadła na krześle,
zakładając nogę na nogę. - Chyba jednak będzie lepiej, jeżeli przeniosę się
do hotelu. Jeśli zostanę, ludzie zaczną plotkować.
- A choćby nawet...
- Tak, ale to się przedostanie do gazet, a bardzo bym nie chciała,
żeby myślano, że...
- Niech sobie myślą, co chcą.
- Nie rozumiesz - powiedziała przesłodzonym tonem. -Jean-Louis
mógłby nabrać niewłaściwych podejrzeń.
Milo popatrzył na nią z namysłem.
- Wiesz co, Paige? Nie obchodzi mnie to, co on sobie pomyśli, i
prawdę mówiąc, nie sądzę, żeby i ciebie tak naprawdę to obchodziło.
- Obchodzi.
- No, to zatelefonuj do niego i powiedz, że zostajesz tutaj, bo gdybyś
zamieszkała w hotelu, nie daliby ci spokoju dziennikarze.
- Tak myślisz? - zapytała z pewnym zakłopotaniem.
- Na pewno.
- No to zostaję. Chociaż - spojrzała na niego spod rzęs - nie
chciałabym ci zakłócać spokoju.
- Niby czym?
- Prowadzisz chyba jakieś życie towarzyskie. Nie chcę ci
przeszkadzać.
- Nigdy i w niczym mi nie przeszkadzałaś i nie przeszkadzasz. Jeśli
chodzi o mnie, nic się nie zmieniło. Jest tak samo, jak dawniej. Szaleję za [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl