[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Posłuchaj, kochanie zaczęłam. Wpadłam na pomysł. Znajoma Kierona prowadzi wspaniałą grupę młodych mam z dziećmi. Tam
jest mnóstwo dziewczyn mniej więcej w twoim wieku i dzieci w wieku Romana. Myślę, że ci się to spodoba.
Och, nie wiem, Casey. Nie bardzo się nadaję do grupy. A dziewczyny w moim wieku zwykle mnie nie lubią. Wszystkim się wydaje, że
chcę im zabrać chłopaków czy co odparła.
Nie bądz niemądra. Jak można cię nie lubić? Postanowiłam rozegrać to trochę inaczej. Poza tym wyobraz sobie, co pomyśli
Hannah? Będzie pod wrażeniem, że sama z siebie robisz coś dla dobra Romana.
Emma zastanawiała się chwilę, po czym wstała.
Możesz mieć rację, Casey. Gdybym to zrobiła, to tak, jakbym dała jej w twarz, nie? Nie miałaby po co tak węszyć, gdybym ruszyła
tyłek, co?
Niezupełnie to miałam na myśli, ale niech tam, jeśli to miało skłonić ją do działania.
No cóż, Hannah w dalszym ciągu będzie musiała cię odwiedzać, skarbie, ale będzie też musiała odnotować, że wykazujesz inicjatywę i
starasz się zrobić coś miłego dla Romana. Poza tym nigdy nie wiadomo, może się z kimś zaprzyjaznisz.
Wątpię. Emma się skrzywiła. A w ogóle to nie mogłabym się zakolegować z nikim, kogo Tarim nie zna. On jest w tym dobry.
Potrafi czytać w człowieku jak w książce. Zawsze wie, kto jest dla mnie odpowiedni.
Musiałam się ugryzć w język, żeby powstrzymać się od komentarza. Może to jeden z tych przypadków, kiedy trzeba wygrać wiele
drobnych bitew, zanim spróbuje się wygrać wojnę. Może powinnam być sprytniejsza, wykonać jakiś manewr.
No to postanowione oznajmiłam. Zawiadomię Hannah i pójdziemy na pierwsze spotkanie w czwartek. Nie mogę się doczekać.
Nie myliłam się. Hannah, która wpadła następnego dnia, była pod ogromnym wrażeniem, że Emma zgodziła się uczestniczyć w grupie, i
pochwaliła ją, że tak dobrze sobie ostatnio radzi. Po skontrolowaniu dziecka i krótkiej rozmowie z Emmą spytała, czy zanim wyjdzie, może
zamienić ze mną dwa słowa. Przeszłyśmy do kuchni na kawę.
Przejdziemy punkt po punkcie, Casey wyjaśniła Hannah, wyjmując z torby swój notatnik. To nic szczególnego, ale chcę sprawdzić,
jak sobie radzi z Romanem. W codziennych sprawach i emocjonalnie.
Wypytywała o plan dnia Emmy, chciała wiedzieć, czy moim zdaniem zaspokaja potrzeby Romana itd. Właściwie wszystko było dobrze,
dopóki nie spytała:
A co z tym chłopakiem? Przyznała już, że to on jest ojcem?
Przyglądała mi się uważnie, a ja pokręciłam głową.
Nie. Wspomina o nim od czasu do czasu, ale nie jako o tacie Romana.
Czułam się trochę niezręcznie, omawiając tę kwestię i nie mówiąc o swoim wrażeniu, że Tarim steruje Emmą. Jednak, żeby być zupełnie
szczerą, przecież nie wiedziałam tego na pewno. Taka myśl dopiero co przyszła mi do głowy i czułam, że nie byłabym w porządku wobec
Emmy, gdybym zaczęła go oczerniać, zanim nie zrozumiem więcej. Nie zmienia to faktu, że nie bardzo wiedziałam, co mną kieruje, aby
zataić tę rzecz przed Hannah. Czy to dlatego, że chciałam chronić Emmę, czy może chciałam, żeby zaufała mi na tyle, że byłaby w stanie mi
się zwierzyć? Gdy tylko uświadomiłam sobie, że to drugie, utwierdziłam się w swoim postanowieniu. Emma musiała widzieć, że jestem po
jej stronie, mówiąc teraz o swoich podejrzeniach, mogłabym wszystko popsuć. Jeśli zdobędę jej zaufanie, będę mogła wpływać na jej
wybory pod wieloma względami, a jeśli chodzi o Tarima, mogło to mieć szczególnie istotne znaczenie.
Nic z tego, oczywiście, nie było zmartwieniem Hannah. Ona miała tylko pilnować, żeby Roman był szczęśliwy i bezpieczny. I to właśnie
Emma wciąż jeszcze musiała udowodnić. Ucieszyło mnie więc, że Hannah na dziś zamknęła już swój notatnik.
To wszystko? spytałam, kiedy wstała od stołu.
Na razie tak. Daj mi znać w piątek, jak poszło spotkanie w grupie, i będziemy kontynuować. Być może ograniczę trochę swoje wizyty,
jeśli Emma zacznie tam uczęszczać regularnie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl szamanka888.keep.pl
Posłuchaj, kochanie zaczęłam. Wpadłam na pomysł. Znajoma Kierona prowadzi wspaniałą grupę młodych mam z dziećmi. Tam
jest mnóstwo dziewczyn mniej więcej w twoim wieku i dzieci w wieku Romana. Myślę, że ci się to spodoba.
Och, nie wiem, Casey. Nie bardzo się nadaję do grupy. A dziewczyny w moim wieku zwykle mnie nie lubią. Wszystkim się wydaje, że
chcę im zabrać chłopaków czy co odparła.
Nie bądz niemądra. Jak można cię nie lubić? Postanowiłam rozegrać to trochę inaczej. Poza tym wyobraz sobie, co pomyśli
Hannah? Będzie pod wrażeniem, że sama z siebie robisz coś dla dobra Romana.
Emma zastanawiała się chwilę, po czym wstała.
Możesz mieć rację, Casey. Gdybym to zrobiła, to tak, jakbym dała jej w twarz, nie? Nie miałaby po co tak węszyć, gdybym ruszyła
tyłek, co?
Niezupełnie to miałam na myśli, ale niech tam, jeśli to miało skłonić ją do działania.
No cóż, Hannah w dalszym ciągu będzie musiała cię odwiedzać, skarbie, ale będzie też musiała odnotować, że wykazujesz inicjatywę i
starasz się zrobić coś miłego dla Romana. Poza tym nigdy nie wiadomo, może się z kimś zaprzyjaznisz.
Wątpię. Emma się skrzywiła. A w ogóle to nie mogłabym się zakolegować z nikim, kogo Tarim nie zna. On jest w tym dobry.
Potrafi czytać w człowieku jak w książce. Zawsze wie, kto jest dla mnie odpowiedni.
Musiałam się ugryzć w język, żeby powstrzymać się od komentarza. Może to jeden z tych przypadków, kiedy trzeba wygrać wiele
drobnych bitew, zanim spróbuje się wygrać wojnę. Może powinnam być sprytniejsza, wykonać jakiś manewr.
No to postanowione oznajmiłam. Zawiadomię Hannah i pójdziemy na pierwsze spotkanie w czwartek. Nie mogę się doczekać.
Nie myliłam się. Hannah, która wpadła następnego dnia, była pod ogromnym wrażeniem, że Emma zgodziła się uczestniczyć w grupie, i
pochwaliła ją, że tak dobrze sobie ostatnio radzi. Po skontrolowaniu dziecka i krótkiej rozmowie z Emmą spytała, czy zanim wyjdzie, może
zamienić ze mną dwa słowa. Przeszłyśmy do kuchni na kawę.
Przejdziemy punkt po punkcie, Casey wyjaśniła Hannah, wyjmując z torby swój notatnik. To nic szczególnego, ale chcę sprawdzić,
jak sobie radzi z Romanem. W codziennych sprawach i emocjonalnie.
Wypytywała o plan dnia Emmy, chciała wiedzieć, czy moim zdaniem zaspokaja potrzeby Romana itd. Właściwie wszystko było dobrze,
dopóki nie spytała:
A co z tym chłopakiem? Przyznała już, że to on jest ojcem?
Przyglądała mi się uważnie, a ja pokręciłam głową.
Nie. Wspomina o nim od czasu do czasu, ale nie jako o tacie Romana.
Czułam się trochę niezręcznie, omawiając tę kwestię i nie mówiąc o swoim wrażeniu, że Tarim steruje Emmą. Jednak, żeby być zupełnie
szczerą, przecież nie wiedziałam tego na pewno. Taka myśl dopiero co przyszła mi do głowy i czułam, że nie byłabym w porządku wobec
Emmy, gdybym zaczęła go oczerniać, zanim nie zrozumiem więcej. Nie zmienia to faktu, że nie bardzo wiedziałam, co mną kieruje, aby
zataić tę rzecz przed Hannah. Czy to dlatego, że chciałam chronić Emmę, czy może chciałam, żeby zaufała mi na tyle, że byłaby w stanie mi
się zwierzyć? Gdy tylko uświadomiłam sobie, że to drugie, utwierdziłam się w swoim postanowieniu. Emma musiała widzieć, że jestem po
jej stronie, mówiąc teraz o swoich podejrzeniach, mogłabym wszystko popsuć. Jeśli zdobędę jej zaufanie, będę mogła wpływać na jej
wybory pod wieloma względami, a jeśli chodzi o Tarima, mogło to mieć szczególnie istotne znaczenie.
Nic z tego, oczywiście, nie było zmartwieniem Hannah. Ona miała tylko pilnować, żeby Roman był szczęśliwy i bezpieczny. I to właśnie
Emma wciąż jeszcze musiała udowodnić. Ucieszyło mnie więc, że Hannah na dziś zamknęła już swój notatnik.
To wszystko? spytałam, kiedy wstała od stołu.
Na razie tak. Daj mi znać w piątek, jak poszło spotkanie w grupie, i będziemy kontynuować. Być może ograniczę trochę swoje wizyty,
jeśli Emma zacznie tam uczęszczać regularnie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]