[ Pobierz całość w formacie PDF ]

pragniesz, po prostu szaleję.
koniokrada i zaprowadzili do szeryfa w Waco.
 To nieuczciwe!
- Dlaczego chcesz się tu zatrzymać?  zapytała, gdy
 Jak myślisz, czy podoba mi się, że do tego stopnia
Chandos zeskoczył z konia. - Po co zakładać obóz,
tracę nad sobą kontrolę?
skoro tak blisko do Waco?
 Chandos, proszę...
- Dzielą nas od niego dobre cztery mile.
 Potrzebuję cię... ale to nie wszystko. - Przygarnął
Objął dziewczynę w pasie i pomógł zeskoczyć
ją i położył rozpalone wargi na jej policzku. - Dotykał
z siodła. Nie robił tego, odkąd opuścili Alamedę. Od
cię, więc muszę wytrzeć go z twej pamięci... Muszę.
246
247
- Muszę dotrzeć do San Antonio, zanim będzie za
wyjazdu z Alamedy w ogóle nie podchodził do niej aż
pózno - powiedział dobitnie. - Nie mogę czekać, aż
tak blisko.
urządzisz się w mieście.
Kiedy dotknęła stopami ziemi, zdjęła ręce z jego
- Nie musisz. Mój ojciec jest lekarzem. Jeśli tam
ramion, lecz on przytrzymywał ją nadal.
mieszka, nie będzie trudno go znalezć.
- Czy nie moglibyśmy od razu jechać do Waco? -
zapytała nieśmiało. - Jeśli tam mieszka. - Z ogniska strzelił snop
iskier. - Jeśli jednak go nie odszukasz, przynajmniej tu
- Kociooka, nie zamierzam zakładać tu obozu -
wyjaśnił cicho. - Tu się pożegnamy. będziesz miała przyjazną duszę, która ci pomoże
Courtney osłupiała. i doradzi, co robić dalej. Margaret Rowley to bardzo
- Nie... zawieziesz mnie do Waco? dobra kobieta i zna wszystkich mieszkańców Waco.
- Nigdy nie miałem takiego zamiaru. W Waco żyją Powie ci, czy jest tam twój ojciec. Dowiesz się tego
ludzie, których nie chciałbym spotkać. A jednocześnie jeszcze dzisiaj.
nie mogę cię zostawiać samej sobie. Chcę mieć
- Dowiem się? Czy nawet nie zaczekasz, by też się
pewność, że jesteś z kimś, komu mogę zaufać. W Bar
o tym dowiedzieć?
M mieszka moja dobra znajoma. To najlepsze roz
- Nie.
wiązanie.
Popatrzyła nań rozszerzonymi ze zdumienia oczy
- Chcesz zostawić mnie ze swoją kolejną kobie
ma.
tą?!  wykrzyknęła z niedowierzaniem.
- I nie odprowadzisz mnie na ranczo?
- Do diabła, nie! Margaret Rowley jest gospodynią
- Nie mogę. W Bar M żyją ludzie, z którymi nie
Stratona. To Angielka, bardzo macierzyńska i miła.
chcę się spotkać. Zaczekam tu, aż przekonam się, że
- Staruszka, rozumiem  warknęła Courtney.
dojechałaś na miejsce bezpiecznie.
Roześmiał się i powiedział spokojnie:
Gdy w końcu popatrzył na Courtney, poczuł pas
- Nigdy tak do niej nie mów. Zdrowo natarła mi
kudny skurcz w sercu. Z jej wzroku wyczytał wszyst
uszu, gdy raz tak się do niej zwróciłem.
ko: niedowierzanie, zmieszanie, poczucie krzywdy.
Courtney miała ściśnięte gardło. Naprawdę zamie
Oczy miała szkliste, ze wszystkich sił powstrzymywała
rzał ją tu zostawić i odejść z jej życia. Z jakichś
łzy.
niejasnych powodów łudziła się, że więcej dla niego
- Do jasnej cholery! - wybuchnął. - Czy myślisz, że
znaczy.
chcę cię tak zostawiać? Nie, ale przysiągłem sobie, że
- Nie patrz tak na mnie, kociooka.
moja noga nigdy już na tym ranczo nie postanie.
Odwrócił się. Widziała oniemiała, jak rozpala ognis
Courtney odwróciła się i otarła z twarzy łzy, które
ko, jak ze złością łamie patyki i wrzuca je w ogień.
mimo wszystko popłynęły jej z oczu.
Niebawem w blasku płomieni wyraznie ujrzała jego
- Chandos, dlaczego? - szepnęła zdławionym gło-
ostrą, drapieżną twarz.
249
248
jestem niedorajdą. Nie podoba mi się tylko sposób,
sem. - Skoro nie chcesz się tu zatrzymywać, dlaczego
w jaki przekazujesz mnie w ręce innych...
mnie tu zostawiasz?
- Skończyłaś? - zapytał.
Stanął za plecami Courtney i położył dłonie na jej
- Nie, jestem ci coś dłużna - odparła sztywno. -
ramionach. Jego bliskość przepełniła miarę, po policz
Zaraz to przyniosę.
kach dziewczyny łzy popłynęły strumieniem.
 To przez ludzi, których nie lubię, kociooka  Próbowała go wyminąć, ale chwycił ją za rękę.
odezwał się znacznie spokojniej. - Szanuję tylko tę
- Nie potrzebuję twoich cholernych pieniędzy.
starą kobietę. Nie rozumiem, dlaczego Margaret Row-
- Nie bądz śmieszny. Przecież to dla nich zgodziłeś
ley zdecydowała się pracować w Bar M. Gdybym znał
się...
w okolicy kogoś innego, tam bym cię zawiózł. Ale
- Nie obchodzą mnie pieniądze. Mówiłem ci, ko
Margaret jest jedyną osobą, do której mogę cię wysłać
ciooka, byś nie próbowała mnie rozumieć. Nie znasz
ze spokojnym sercem i pózniej się o ciebie nie martwić..
mnie. Nic o mnie nie wiesz.
 Nie martwić o mnie? - To już przechodziło
- Wiem, że nie jesteś taki zły, jak przede mną
wszelkie wyobrażenie. - Swoją pracę wykonałeś.
udajesz.
Nigdy więcej się nie spotkamy. Dlaczego miałbyś się
- Naprawdę? - Zacisnął palce na jej ramieniu. - Czy
o mnie martwić?
mam ci powiedzieć, po co jadę do San Antonio?
Chandos odwrócił Courtney do siebie i popatrzył jej [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl